niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 10 "Premiere"


      Pierwszego stycznia z samego rana zadzwonił mój telefon. Szef. Mimo że byłam na wpół przytomna, bo jak to po sylwestrze przystało – położyłam się spać bladym świtem, musiałam odebrać. Doskonale wiedziałam, czemu dzwonił. Byłam gotowa na opieprz. Nie liczyłam na wyrozumiałość, ani łagodność. Fakt – to ja nosiłam miano ofiary w tej sprawie, ale nie przesłanie na czas listy z potencjalnymi złodziejami mojego pamiętnika, stanowiło bezapelacyjny powód do obarczenia mnie surową reprymendą.
      Oczywiście w niczym się nie myliłam. Mój szef, czyli osobisty menadżer One Direction, zaczął rozmowę od: Co ty sobie do diaska wyobrażasz?!, a skończył słowami: Jeśli nie wyślesz listy dzisiaj, to przyjadę do tego przeklętego Nowego Jorku i własnoręcznie cię uduszę! Zaleciało groźbą, co nie? Jednak szef miał rację, dlatego też nie broniłam się ani przez ułamek sekundy. Jak mogłam zbagatelizować coś, co nie dawało mi spać po nocach? Dobra...przesadziłam. Od wigilijnego pocałunku z Lou sypiałam lepiej, niż kiedykolwiek, co było chyba najmocniejszym dowodem na to, że jego usta są po prostu zaczarowane.
      Ostatnimi czasy mój mózg zaczął się psuć. Przybrał jakąś dziwną metodę chronienia mnie przed sprawami, które raniły – najprościej w świecie wymazywał je z głowy. Sprawę pamiętnika też wymazał... Niestety, problemy nie znikają ot tak sobie. Żeby się ich pozbyć, trzeba stanąć do walki, trzeba ruszyć na wojnę. Wiedziałam to. Wiedziałam, a mimo to nie miałam siły podjąć się tego starcia. Nie potrafiłam myśleć o moich najbliższych, jak o złodziejach. W głębi serca nie chciałam uwierzyć w to, że ktokolwiek z nich mógł mi to zrobić. Byłam pewna, że gdy tylko zacznę ich podejrzewać, zwariuję. A naprawdę nie chciałam zwariować. Koniec końców moją listę zamknęłam w słowach: Sprawdźcie albo wszystkich, albo nikogo. Nie jestem w stanie wybrać. Sprawdzili wszystkich.
      Tego samego dnia zadzwoniła do mnie Patrycja... wściekła Patrycja.
      - Nienawidzę cię! - wydarła się na przywitanie. - Jak mogłaś mi to zrobić?!
      - Ale co? - zdziwiłam się.
      - Jak mogłaś na sylwestra zabrać tamtą dziewczynę, a nie mnie! Kim ona w ogóle jest?!!!
      - To moja przyjaciółka - odpowiedziałam przyciszonym głosem.
      - A ja jestem twoją siostrą kurwa! Przyjaciółek ci się zachciało?! Super! Ja siedzę w tej dziurze i pilnuję twojego psa, a ty... Nienawidzę cię!!! - Przerwała połączenie.
      Przyznaję, na początku zrobiło mi się jej trochę żal, ale... potem przypomniałam sobie jak zwykła mnie traktować i ile razy umyślnie zrobiła mi na złość, więc przeszło mi.

      Niedługo po sylwestrze Harry i Taylor wyjechali na Wyspy Dziewicze, a ja, Marta i Silvian spędzaliśmy czas na ostatecznym przygotowaniu do premiery oraz zwiedzaniu miasta. Mój menadżer, jako rodzimy nowojorczyk, doskonale wiedział, co naprawdę warto tu zobaczyć. Naprawdę fajnie upłynął nam ten czas.
      Potem przyszedł piątek – dzień mojej pierwszej premiery w USA. Z rana miałam wywiad telewizyjny dla „GDay New York”, gdzie spotkałam niejaką Judy Finch, która tak jak ja promowała tam swoją książkę, a później udałam się do księgarni Brive, gdzie odbywała się premiera, która praktycznie niczym nie różniła się od tej w Warszawie i Londynie. Ścianka, przedstawienie mnie, kilka słów o książce, odczytanie dwóch pierwszych rozdziałów, odpowiadanie na pytania, podpisywanie pachnących świeżym drukiem egzemplarzy „Letters from Beata”, zdjęcia z „fanami” i after party z tzw. największymi szychami mojej branży w tym mieście. Koniec. Niby nic, niby nie pierwszy raz, niby powinnam się już przyzwyczaić, a ja cały czas byłam bardziej zestresowana i zarazem bardziej szczęśliwa, niż tylko można to opisać.
      Następny dzień spędziliśmy na podróży do Denver, gdzie w niedzielę odbyła się kolejna promocja mojej książki. Potem obraliśmy kierunek na ostatni punkt premierowy w tym kraju, czyli na Los Angeles.

Poniedziałek; 7.01.2013
Późny wieczór
Hotel w Los Angeles

      Wiesz, jak człowiek reaguje na wieść, że nienawidzi go cały świat? Zaczyna się od szoku i lekkich drgawek, które po chwili przejmują władzę nad całym Twoim ciałem. Trzęsiesz się. Zęby szczękają tak szybko, że musisz cofać język, żeby przez przypadek go sobie nie odgryźć. Na początku kilka razy upewniasz się, czy dowody, jakie na to masz, na pewno są prawdziwe. Kiedy już wiesz, że są, całe Twoje ciało oblewa zimny pot. Drgawki wzbierają na sile. Zasycha ci w gardle na dobre odbierając mowę. Nie. Nie płaczesz. To jeszcze nie ta chwila. Najpierw kolej na to, żebyś popełnił największy i niestety nieodzowny błąd... Jeśli jest tak, jak w moim przypadku – zaczynasz czytać. Zapoznajesz się z „opinią” ludzi, którzy są wobec ciebie bezlitośni. Wraz z każdym kolejnym słowem kapiącym nienawiścią, w twoich oczach gromadzi się coraz więcej łez. Zimnych, słonych, nieprzyjemnych łez. Czytasz dalej. Za wszelką cenę starasz się być silnym, ale nie wytrzymujesz. W którymś momencie pękasz. Bezbarwna ciesz zalewa Twoje rozgrzane policzki. Mimo to nie przestajesz czytać. Podtrzymujesz twarz dłońmi bujając się przy tym w przód i w tył. To jeden z tych momentów, w których jednocześnie chcesz być sam i z kimś. Pragniesz niesamotnej samotności. Potrzebujesz kogoś, kto cię przytuli, kto wesprze, kto po prostu będzie. Żebyś nie był sam... żebyś tylko nie był sam...
      Niestety, gdy to zobaczyłam, byłam sama. Zupełnie sama. Samiutka. Marta z Silem poszli na kolację, a ja zostałam, bo byłam zmęczona. Chciałam odreagować ostatnie stresy związane z premierami, lecz zamiast tego dostałam od życia jeszcze więcej nieprzyjemności. Ja. Tylko ja. Sama w momencie, w którym przeciwko mnie stanął cały świat.
      #KajaWillDestroy1D
      Dwadzieścia nowych tweetów na sekundę. Tysiące wiadomości, w których mnie obrażano, obwiniano i wyzywano od najgorszych. Jednak spomiędzy tych wszystkich okropnych słów, najbardziej zabolało mnie zdanie dziewczyny z mojego własnego kraju: Mam nadzieję, że ten „tętniak” niedługo ją zabije.
      Podciągnęłam swoje kolana tuż pod brodę, a pięty oparłam na krańcu kanapy, na której w tamtej chwili siedziałam i za wszelką cenę starałam się jakoś oddychać. Objęłam nogi. Oparłam o nie brodę. Kołysałam się. W przód. W tył. W przód. W tył... Wiedziałam, że to prawda. Wiedziałam, ale naprawdę nie chciałam w to wierzyć.

Ukradli mój pamiętnik.
Ukradli moje wspomnienia.
A teraz kradli moją duszę.

      Mogli mnie nienawidzić za to, że wygrałam konkurs zabierając im miejsce. Mogli mnie nienawidzić za to, że związałam się z Harrym, a nawet za to, że go skrzywdziłam. Mogli mnie nienawidzić za to, że „zrobiłam karierę dzięki 1D”. Mieli tyle realnych powodów, przez które mogli mnie nienawidzić, a oni uczepili się tego, że zniszczę zespół. Tylko dlaczego?
      Fakt – to nie był pierwszy raz, kiedy czytałam przykre wpisy na swój temat, albo jakieś durne plotki typu: „Kaja wyszła z Harrym ze szpitala, na pewno jest w ciąży”, co już przecież miało miejsce. Mimo to teraz bolało bardziej. Dziwne, nie? Zamiast się uodparniać poprzez doświadczenie, ja stawałam się coraz podatniejsza, wrażliwsza i czulsza na to wszystko. Ten cały nieprzyjemny rozgłos zaczął mnie przytłaczać. Okropne uczucie.
      Siedziałam i jak głupia wpatrywałam się w dziesiątki bezustannie napływających tweetów. Nie mówię, że wszystkie były obraźliwe. Zdarzały się też miłe, tylko co z tego? Nienawiść i tak bolała.
      Wtedy usłyszałam, jak ktoś łapie i przekręca klamkę do mojego pokoju hotelowego. Odruchowo odwróciłam się do tyłu. Nie wiedziałam czemu, ale byłam przerażona. Nie chciałam, żebym ktokolwiek widział mnie w takim stanie. Byłam słaba, a słabość zdecydowanie nie zaliczała się do cech, które pragnęłam pokazywać światu.
      Dębowe drzwi powoli przesuwały się do przodu. Usłyszałam śmiechy. Znajome śmiechy. W szale nieprzyjemnych emocji, wstydu i słabości, które wtedy mną kierowały, zaczęłam ścierać z twarzy łzy. To jednak nie pomagało. Cały czas czułam na policzkach nowe. Całkowicie syzyfowa praca.
      Najpierw zza drzwi wyłoniła się duża niebieska walizka, a zaraz po niej trampek. Mój oddech stał się ciężki. Śmiechy coraz głośniejsze. Coraz bliższe. Drewniana przeszkoda raptownie przesunęła się do granic swoich możliwości odsłaniając przede mną grupkę radosnych ludzi, z którymi dawniej zwykłam spędzać całe dnie.
      - NIESPODZIANKA!!! - wydarli się jednocześnie, lecz kiedy tylko dostrzegli, w jakim stanie obecnie się znajduje, momentalnie ucichli i spoważnieli.
      Na samym przodzie stał Louis, który trzymał rączkę od niebieskiej walizki na kółkach. Zza niego wystawał kawałek Nialla, pół głowy Liama, ćwierć Danielle, czupryna Zayna i chyba nawet blond pasemko Emmily.
      - Co się stało?! - przejął się Horan. Próbował wyminąć Tomlinsona, by do mnie podbiec, jednak ten zablokował ramieniem przejście.
      Ja stałam jak wryta. Rozwarłam lekko usta. Chciałam coś powiedzieć. Naprawdę chciałam. Zmarszczyłam brwi ku dołowi, a moje oczy błądziły po podłodze zataczając na niej jakieś chore piruety.
      - Idźcie stąd na razie - szepnął Louis do pozostałych, po czym wszedł do środka dokładnie zamykając za sobą dębowe drzwi. Podszedł do mnie i mocno przytulił, a jego walizka została porzucona gdzieś z tyłu. - Co się stało? - zapytał, lecz ja nadal nie byłam w stanie nic z siebie wydusić.
      Delikatnie wyswobodziłam się spod ramion chłopaka, po czym chwyciłam go za dłoń i pociągnęłam w stronę kanapy. Posadziłam na niej, położyłam na kolanach laptopa, a następnie przyglądałam się jego reakcji, tyle tylko, że żadnej reakcji nie było. Przez kilka minut z całkowicie niewzruszoną miną przeglądał obrażające mnie tweety, później powoli zamknął komputer, wstał pozostawiając oszołomioną mnie na kanapie, podszedł do walizki, wyjął z niej chyba telefon, postukał w niego - długo stukał, odłożył go, wrócił, z powrotem usiadł na kanapę, otoczył mnie ramionami i delikatnie pocałował w czoło.
      Podniosłam wzrok na jego zmęczone oczy o totalnie niezidentyfikowanym kolorze, wąskie usta i kilkudniowy zarost, przez co mimowolnie się uśmiechnęłam.
      - Tęskniłam...

Jakieś pół godziny później...

      Louis poszedł do łazienki, a ja w końcu odważyłam się ponownie włączyć komputer. Wzięłam dwa głębsze wdechy, po czym wpisałam hasło do profilu „jestemKaja”, który już dawno przestał być tylko mój.
      To, co zobaczyłam w trendach wprawiło mnie w niemały szok. Wszędzie przewijało się hasło #RespectForKaja.
      Z początku nie miałam pojęcia, skąd wzięła się ta zmiana, lecz kilka sekund później skojarzyłam fakt: Louis stukający w telefon pół godziny wcześniej. Nie myliłam się. Wchodząc na jego konto dostrzegłam serię broniących mnie wpisów.

"You hates destroys human who I care about alot. Congratulations... Remember that words can hurt. Kaja doesn't deserve that."

[Tł: Wasze hejty niszczą człowieka, na którym bardzo mi zależy. Gratulacje... Pamiętajcie, ze słowa potrafią ranić. Kaja na to nie zasługuje.]

"If you hate her, you have to hate me too, cause I won't let trear her in this way any longer. She's my best friend and she deserces respect"

[Tł: Jeśli nienawidzisz ją, musisz znienawidzić też mnie, ponieważ nie pozwolę traktować jej w ten sposób ani chwili dłużej. Ona jest moją najlepszą przyjaciółką i zasługuje na szacunek.]

"Show me and the world that you aren't only insensitive haters... #RespectForKaja"

[Tł: Pokażcie mi i światu, że jesteście tylko nieczułym hejterami... #SzacunekDlaKai]

      W jednej sekundzie poprawił mi się humor. Przyjemne ciepło opanowało całe ciało. Odetchnęłam z ulgą. Miałam nadzieję, że to koniec.
      Popędziłam pod łazienkę. Drzwi były otwarte. Louis mył ręce. Dostrzegł mnie w lustrze. Uśmiechnął się. Podeszłam do niego, przytuliłam od tyłu i wyszeptałam:
      - Jesteś moim bohaterem. Dziękuję.
      W odpowiedzi dostałam od niego pocałunek, o którym od tak dawna marzyłam. Słodki, delikatny pocałunek od Louisa = moje szczęście.

Noc z 7/8.01.13
Godzina nieznana.
Hotel w LA.

Leżę w wannie, co chwila schodząc pod wodę.
Przez około minutę jestem kompletnie
zanurzona w przeźroczystej cieczy.
Mimo to mam otwarte oczy i wpatruję się
w światła umieszczone na suficie łazienki, znajomej łazienki.
Próbuję sobie przypomnieć, skąd ją znam, ale nie mogę.
Zaczyna brakować mi powietrza. Wynurzam się.
Biorę głęboki wdech i znowu zanurzam.
Leżę i leżę oglądając świat zdeformowany przez
z lekka falującą wodę. Jest jakiś dziwny.
Nagle widzę ją przed sobą. Wszystko mi się przypomina.
Łazienka miętowego pokoju. Laura.
Ja w wannie, a Laura przede mną. Znowu.
Zaczyna się schylać. Kasztanowe kosmyki
już prawie dotykają tafli wody.
- Watch out. I'm your train - mówi.
Mięśnie w moim ciele boleśnie kurczą się w sposób,
który zmusza mnie do wynurzenia się.
Przecieram oczy mokrymi dłońmi.
Już jej nie ma.

      Obudziłam się cała zlana zimnym potem. Przeraził mnie ten sen, a jeszcze bardziej jej słowa, których znaczenia kompletnie nie rozumiałam. „Uważaj. Jestem twoim pociągiem.” Bezsens. Zupełny bezsens. Zupełnie przerażający bezsens.
      Wstałam i po cichutku wsmyknęłam się pod kołdrę koło Marty. Nie chciałam spać tej nocy sama. Jak dobrze, ze była koło mnie...

Wtorek; 8.01.2013
Późne popołudnie
Hotel w LA

      Siedziałam w moim pokoju hotelowym razem z Danielle, Niallem, Martą, Louisem i oglądaliśmy razem jakiś horror. Reszta postanowiła nie marnować pobytu w LA, dlatego też wyruszyli gdzieś w miasto. Nasza „hotelowa” grupka była na to albo zbyt zmęczona, albo po prostu nie miała ochoty na kontakt z ludźmi na zewnątrz.
      - Ciekawe, czy ta laska z dupą jak Taylor Swift przeżyje... - odezwała się nagle Marta. Nie ma to jak rozładować napięcie w najstraszniejszym momencie filmu. Wszyscy parsknęli śmiechem.
      - Wątpię, koleś z dupą jak Louis ją zabije.
      - Ej! - Siedzący obok Tomlinson walnął mnie w ramię.
      - No co?! Może powiesz, że on nie ma takiego tyłka jak ty? - oburzyłam się.
      - Ma! Hahaha. - Z odpowiedzią ubiegła go Danielle.
      - Zepsuliście mi cały film! Dzięki noooo - jęknął zdegustowany Niall. - Jak mam teraz bać się tego kolesia, skoro wiem, że ma siedzenie jak Lou?
      - To akurat wina Kai - odezwała się roześmiana Marta.
      - Och, czyżby? - Rzuciłam w nią popcornem. - Ty zaczęłaś.
      - Fakt - wyszczerzył się blondasek.
      - W takim razie przepraszam - spojrzała na niego ze smutnym uśmiechem, trzepocząc przy tym uroczo rzęsami, na co ten spalił buraka.
      - Uuuuuuuuuu... - w tym momencie oboje go spalili.
      - Czyżby nowy związek?
      - Nie żartuj tak Dan, bo jeszcze mangament to podchwyci i wyjdzie z tego druga Haylor - zaśmiał się Louis.
      - Oj przestań, nie nabijaj się z Haylor. Może Harry naprawdę coś do niej czuje - odezwałam się, a wtedy wszyscy pozostali wybuchli śmiechem.
      - Taaaa, jasne hahaha i dlatego powiedział mi, że nigdy w życiu nie przedstawi jej Katie hahaha.
      - Serio? - zdziwiłam się.
      - No. Serio powiedział tak Niallowi. Byłam przy tym - przytaknęła Danielle.
      - A w ogóle to co u małej?
      - Aktualnie uczy się chodzić - uśmiechnął się Tomlinson. - Poza tym Nick przywiezie ją jutro Harremu, więc sama zobaczysz.

Jakiś czas później...

      - Mam dla ciebie propozycję - odezwał się Louis, gdy reszta 
gdzieś się ulotniła i zostaliśmy sami.
      - Jaką propozycję?
      - Wakacje - wyszczerzył się.
      - Co masz na myśli mówiąc wakacje?
      - Ty, ja, Machu Pihhu, a później prywatna plaża na wyspie - Na te słowa moje oczy dosłownie zapłonęły. - no i jeszcze Silvian i dwóch ochroniarzu, bo inaczej szef nas nie puści.
      - Żartujesz, tak?
      - Nie - wyraźnie posmutniał. - Jeśli to zły pomysł, to zaraz wszystko odwołam.
      - Nie! - zaprotestowałam w mgnieniu oka. - To jest dobry pomysł! Wspaniały! Tylko powiedz mi kiedy, na ile i w ogóle wszystko mi powiedz!
      - Zaraz po twojej premierze, na tydzień, może dwa. Zależy czy będzie ci się podobało.
      - Matko Louis! Dziękuję! - krzyknęłam entuzjastycznie, po czym mocno się w niego wtuliłam.
      - Nie ma za co. Mam nadzieję, że to pomoże ci trochę odreagować ostatnie dni...
      Takiego Louisa właśnie uwielbiałam. Chciał gdzieś wyjechać – uzgadniał to ze mną, a na miejsce wycieczki wybierał coś, co od zawsze chciałam zobaczyć. Za to Harry – on zapewne znowu wpakowałby mnie do samolotu bez słowa wyjaśnienia i wywiózł tam, gdzie akurat jego palec dotknął mamy. Fakt, taka spontaniczność jest urocza, zaskakująca i ekscytująca, ale nie na dłuższą metę. Przynajmniej nie dla mnie. Ja potrzebowałam spokoju i stabilności. W tamtej chwili nie chciałam od życia niczego więcej.

I jeszcze trochę później...

      - Halo, kto mówi? - spytałam, gdyż na wyświetlaczu pokazał mi się numer zastrzeżony.
      - Kaja... - usłyszałam w słuchawce zachrypnięty głos Harrego.
      - Tak?
      - Potrzebuję przyjaciółki. Zerwałem z Taylor. Możemy się spotkać? - powiedział na jednym wdechu, po czym świstem wypuścił powietrze.
      Rozejrzałam się po pokoju szukając wzrokiem Louisa. Siedział na kanapie i oglądał jakiś film. Naprawdę nie chciałam go teraz zostawiać, ale czułam, że jestem coś winna Harremu. Jakbym miała u niego dług, którego nigdy nie będę w stanie spłacić. I miałam. W końcu to przeze mnie musi dzielić się Katie z Nickiem.
      - Jasne, a gdzie jesteś?
      - W tym hotelu co wy. Pokój 213.
      - Zaraz będę - rozłączyłam się.
      Stanęłam przed Louisem zasłaniając mu przez to cały ekran telewizora. Ten pytająco uniósł prawą brew uśmiechając się przy tym szeroko.
      - Harry zadzwonił i poprosił mnie o spotkanie, bo zerwał z Taylor - powiedziałam, jak gdyby nigdy nic, bo dla mnie to naprawdę było nic takiego. Totalnie zwykła sprawa.
      - I pójdziesz? - z deka zrzedła mu minia.
      - A mam nie iść? Chyba nie jesteś o niego zazdrosny? - zaśmiałam się.
      - A jak myślisz?
      - A ufasz mi?
      - Tak.
      - W takim razie nie masz się czego obawiać - schyliłam się cmokając go przy tym delikatnie w usta, po czym uśmiechnęłam się słodko i wyszłam na korytarz.

      Po chwili znalazłam się pod drzwiami pokoju numer 213 i zaczęłam w nie pukać. Czekając, aż Harry mi otworzy, przygryzłam dolną wargę mono przejeżdżając po niej zębami. Czyżbym się denerwowała? Ale czemu? Przecież nie miałam żadnego powodu...
      - Hej - usłyszałam nagle jego głos. Był gdzieś tuż przy mnie.
      - Cześć.
      Szarmanckim gestem prawej ręki zaprosił mnie do środka. Weszłam.
      Pierwsze kilka chwil naszego spotkania było stosunkowo niezręczne. Wymieniliśmy kilka zdań odnośnie moich premier, jego prób i wspomnień z zabawy sylwestrowej (rzecz jasna tylko tych przyjemnych). Było dziwnie. Nasze tony były wręcz oficjalne, a pozycje nad wyraz „ostrożne”, ale na szczęście w którymś momencie cała ta paskudna otoczka gdzieś się ulotniła, przez co my znowu staliśmy się nami z wakacji. Przesiedliśmy się na ziemię, a plecami oparliśmy się o ścianę. To była idealna pozycja. Patrzyliśmy przed siebie – nie na siebie, ale czuliśmy swoją obecność, przez co łatwiej było nam rozmawiać.
      - Jak dziewczyny reagują na zerwania? Bo męskie sposoby są stanowczo do dupy...
      - W większości słuchają smętnych piosenek o miłości, oglądają filmy i najeżdżają na byłych.
      - Najeżdżałaś na mnie?
      - A czy ja jestem większość?
      - Nie. Zdecydowanie nie... - przycichł. 
      Poczułam na sobie jego wzrok, przez co nieznacznie przekręciłam się w lewo. Patrzył na mnie kątem oka i uśmiechał się szeroko. Tak, że w jego policzkach pojawiły się dołeczki. Mimo to w jego oczach widziałam ból. Naprawdę było mi go żal. Cierpiał. Tylko, czy ta Swift była tego w ogóle warta?
      - Kochałeś ją?
      - Ta... - prychnął, po czym dodał po cichu z równie wielką ironią w głosie - ...ją.
      Rzuciłam mu pytające spojrzenie, jednak ten kompletnie je olał i zmienił temat:
      - Mówiłaś piosenka, tak?
      - Tak. Musi być smętna i dołująca - uśmiechnęłam się niemrawo.
      Chłopak poderwał się do góry i zniknął z zasięgu mojego wzroku. Wrócił po dwóch, albo nawet i trzech minutach niosąc w ręce laptopa. Znowu usiadł po mojej lewej.
      Wpatrywałam się w ekran obstawiając w głowie, co Harry może włączyć, jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Chwilę mu to zajęło, ale w końcu się na coś zdecydował. W milczeniu odstawił urządzenie na podłogę po swojej lewej, po czym gwałtownie przywarł plecami do ściany. Naprawdę mocno w nią przywalił. Aż poczułam za sobą wibrację, nie wypominając o huku, jaki się przy tym wytworzył. Milczeliśmy.
      Kątem oka zlustrowałam jego postawę. Przymknięte powieki, prawie całkowicie przysłaniające jego zielone tęczówki, wyprostowane nogi, wycierające dębowe panele ciemnym materiałem spodni i ręce zaciśnięte w pięści do tego stopnia, że ich kostki całe zbielały.
      Delikatnie, z odrobiną obawy sięgnęłam po jego prawą dłoń, rozprostowując ją, a później splatając ją z moją. Czując mój dotyk znacząco się wzdrygnął i z szeroko rozwartymi oczyma spojrzał w prawo – zlekceważyłam to. Mocniej zacisnęłam lewą rękę na jego prawej posyłając mu przy tym pocieszający uśmiech. Odwzajemnił obie czynności, po czym wrócił do swojej pierwotnej pozycji zaczynając cicho nucić słowa piosenki, którą chwilę wcześniej włączył. [LINK]

      […]

      - Her best days will be some of my worst - Jej najlepsze dni będą moimi najgorszymi
        She finally met a man that's gonna put her first - Ona w końcu spotkała mężczyznę, który będzie stawiał ją na pierwszym miejscu
        While I'm wide awake she's no trouble sleeping - Podczas gdy ja jestem rozbudzony, ona nie ma problemów ze snem
        Cause when a heart breaks, no it don't break even - Ponieważ kiedy serce pęka, nie pęka równo
      Przekręcił głowę w prawo i oparł swój podbródek o moje lewe ramie tak, że jego usta znajdowały się idealnie na wysokości mojego ucha. Poczułam na sobie jego oddech. Jakby kopnął mnie prąd. Moje serce przyspieszyło. Mocno. Bardzo mocno.

      - What am I suppose to do when the best part of me was always you? - Co powinienem zrobić, skoro najlepszą częścią mnie zawsze byłaś ty? - śpiewał wprost do mojego ucha. 
      Skamieniałam. Chyba nawet przestałam oddychać. Miałam wrażenie, że te słowa dotyczą mnie. Przestraszyłam się.
      - What am I suppose to say when I'm all choked up and you're OK? - Co powinienem powiedzieć, kiedy czuję, że nie mogę wydusić z siebie słowa, a z tobą wszystko w porządku?
        I'm falling to pieces, yeah - Rozpadam się na kawałki
        I'm falling to pieces

      […]

      Nagle zamilkł. Wstał ciągnąc mnie za sobą. Byłam w zbyt dużym szoku, żeby protestować. W tamtej chwili stałam się marionetką, do której sznurki trzymał nikt inny, tylko Harry. Gdy moje ciało znalazło się w pionie, rozplótł nasze dłonie, automatycznie przenosząc swoje ręce na moje barki.
      - Muszę ci coś powiedzieć - oznajmił dosadnie.
      Przez wcześniejsza sytuację, którą chyba niechcący sprowokowałam, naprawdę przeraziłam się wizji tego, co za chwile może wypłynąć z jego ust. Do cholery, przecież wszystko miało być skończone! Chciałam uciec, żeby do niczego nie dopuścić. Chciałam go znienawidzić za to, że nadal ma w sobie coś, co mnie tak skutecznie obezwładnia. Chciałam wyrwać się z jego uścisku, by znów nie sprowokować u niego czegoś, czego później będę żałować. Przecież miało mu przejść...
      Spojrzał mi prosto w oczy i chyba sam się przestraszył tego, co widzi. Przez moment wydawało mi się, że nad czymś główkuje, ale kilka sekund później po prostu parsknął śmiechem przytulając mnie, ale tak po przyjacielsku.
      - Dzięki, że mi pomagasz. Fajne te kobiece sposoby. Co było dalej? Film?
      - T-tak - odparłam totalnie zawstydzona.
      O czym ja do cholery przed chwilą myślałam? Jak w ogóle mogłam! Przecież wszystko sobie ustaliśmy. Jesteśmy przyjaciółmi. Nie muszę się niczego bać. Do niczego już między nami nie dojdzie. On nigdy nie wypali przy mnie słownej bomby typu: Cały czas cię kocham. Wybacz, że skłamałem, bo przecież ten rodzaj miłości już dawno ulotnił się z jego serca. No.

Piątek; 11.01.2013; Dzień premiery
Popołudnie
Los Angeles

      Przygotowania do premiery przebiegały w jeszcze bardziej nerwowej atmosferze, niż zwykle, a to dlatego, że to miała być pierwsza, na której pojawią się chłopcy, więc chciałam, żeby wszystko wyszło perfekcyjnie. Na całe szczęście cała współpracująca ze mną tego dnia ekipa była przemiła.
      Samo umalowanie i uczesanie mnie nie zajęło zbyt wiele czasu. Gorzej było z ciuchami. Strasznie wybrzydzałam. Nie mogłam się na nic zdecydować. Wiedziałam jedynie, że nie chcę sukienki. Miałam już ich powyżej uszu. Po godzinnej debacie z Silvianem i stylistką stanęło w końcu na bardzo prostym i eleganckim zestawie [LINK], który w połączeniu z makijażem i fryzurą wyglądał bardzo efektownie.
      Po kilku komplementach ze strony Marty, Sila i chłopaków, a nawet jednym od Emmily, której unikałam przez cały wyjazd możliwie bardzo, poczułam, że jestem gotowa zmierzyć się z fotoreporterami i w końcu wyszłam razem z nimi na ściankę. Czułam się niesamowicie, milion razy lepiej, niż na poprzednich premierach. Tym razem miałam ich przy sobie i to było wspaniałe. Znalazłam się tu dzięki One Direction i nareszcie mogłam świętować to z One Direction. Poza tym miałam przy sobie też Martę, Sila, a nawet Katie, którą Harry zabrał ze sobą. Gdyby tylko wyciąć z tła Emmily, byłoby perfekcyjnie.

Jakiś czas później;
Moment rozdawania autografów

      Usiadłam w specjalnie przygotowanym dla mnie miejscu za ciemno brązowym stołem i kiedy tylko zobaczyłam, kto zajmuje pierwszą pozycję w kolejce po autograf, zaczęłam uśmiechać się najszczerzej, jak to tylko było możliwe.
      - Co ty tu robisz wariacie? - spytałam go chowając na chwilę twarz w dłoniach. Nie chciałam, żeby ktokolwiek dostrzegł łzy w moich oczach. Bałam się, że mogą to źle odczytać, ale to były łzy wzruszenia. Dość szybko zdołałam opanować emocje, przez co byłam gotowa znowu pokazać światu moją twarz.
      - No jak to co? Przyszedłem po autograf od mojej ulubionej pisarki! - odpowiedział rozochocony Lou. - Wszyscy przyszliśmy.
      Wychyliłam się zza niego i rzeczywiście. Byli tam wszyscy. Zajmowali całą czołówkę kolejki. Marta, Niall, Liam, Danielle, Harry z Katie na rękach, która strasznie wyrosła, Zayn, a nawet Emmily i Silvian. Znowu zaczęłam się szczerzyć jak głupia. To była cudowna premiera, ba! Najcudowniejsza premiera!
      - Ehkm... - chrząknął Louis wymachując mi przed nosem nowiutkim egzemplarzem „Letters from Beata”. - To jak? Dostanę ten autograf?
      - Jasne! - wzięłam od niego książkę i napisałam:

For Lou (my reason to smile),
always and forever your little
Kaja xx



________________________________________________
Moja mała rada: zapamiętajcie, co Laura powiedziała Kai podczas snu.

Zapraszam Was tu: [LINK] i tu [LINK]
I dzięki za wszystkie cudowne pytania na asku! :))

77 komentarzy:

  1. Nieziemski rozdział! :D Kocham Cię za tego bloga! Będę z niecierpliwością czekała na następny! ;3 http://never-ending-story-of-me-and-1D.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. Genialne.
    Szczerze się przyznam, że czytam twojego bloga od początku, ale dopiero teraz skomentuję. Tak, to dopiero mój pierwszy komentarz na tym blogu.
    Serdecznie zapraszam do mnie http://just-believe-in-yourself-x.blogspot.com Nowo założony blog. Mam nadzieję, że się spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, swietny rozdzial i swietne opowiadanie. Na pewno bede tutaj czesto wpadala.

    Chcialam Cie zaprosic do mnie. jutro dodam 28 rozdzial. Zachecam do komentowania i obserwowania.
    http://anotherworldcarrot.blogspot.com/2013/02/27-rozdzia.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, teraz nie będę mogła spać aby rozszyfrować słowa Laury ;-;
    Rozdział fantastyczny! Kocham twojego bloga ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Cię, uwielbiam Cię. Kocham to co robisz! Rozdział świetny jak zawsze, niczego nie brakowało. Jeju Kaja tak bardzo pasuje do Lou, że to jest niesamowite! Mam nadzieję, ze jeszcze dużo rozdziałów przed nami! Zakochałam się w twoim blogu po same uszy, jest świetny! Gratuluje obserwatorów i także komentujących :) Po prostu jesteś niesamowitym człowiekiem z ogromnym talentem. Tak wszystko pięknie układasz iż wychodzi z tego cała perfekcyjna układanka puzzli i nie brakuje ani jednej części. Zawsze będę czytać twojego bloga i byłby to zaszczyt gdybyś odwiedziła i mojego :) pysska.blogspot.com
    Ps: Kocham Cię i twoje opowiadanie x

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej , scenka z Harrym *.* nie no po prostu sie rozplynelam ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak Tak Tak ! Pieprzyć , że siostra stoi nad głową z zegarkiem w ręku !
    To co robisz jest !
    Boooże , fenomen <3
    Uwielbiam każdą reakcję Kajii , każde wypowiedziane przez nią słowo jest tak magiczne ! Pełne szczerości .
    Jest taka prawdziwa , i mimo wszystko , nie jestem zła na Harrego , bo Ona ubóstwia Kaję <3
    Jednym słowem :wyśmienitozajebistyfenomen <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Długo na niego czekałam i sie nie zawdiodłam ogromny talent masz. Muso]isz go wykorzystać w dobry sposób :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ahhh,ty to masz łeb <3
    Kiedy wszystko się,zaczyna układać,znów coś wymyślasz :P
    Jesteś świetna,tak trzymaj! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdział jest genialny <3
    Louis naprawdę kocha Kaję i jest zupełnie inny od Harrego :')
    Co do Harrego to już myślałam ze jej powie coś w stylu "Kocham Cię" a tu kabum xD chociaż moim zdaniem nadal coś do niej czuje...
    Czekam na następny rozdział i jestem ciekawa co te słowa Laury mogą oznaczać :)
    Pozdrowienia i życze weny Xx

    OdpowiedzUsuń
  11. super super :) genialny rozdzial i dłuuuugi *.* wiecej Lou sie domagam haha :) xoxo zapraszam http://youngloovers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurwa ty nawet nie wiesz jak ja rechotałam po przeczytaniu tego słowa " Machu Pihhu " Nie no ja myślałam, że pierdolnę xd Mój kolega z klasy cały czas nas (moje kol i przyjaciółki ) tym katuje, a jak teraz to przeczytałam pociekły mi łzy ze śmiechu.
    W końcu jest Laura! Nawet nie wiesz jak długo na nią czekałam. No i o co jej chodzi? Wydaje mi się, że to coś związanego z tętniakiem, ale nie mam pojęcia.
    No i kurde dalej nie wiadomo kto ukradł ten pamiętni jednak mi się wydaje, że to Patrycja. Nie lubię jej. Wcześniej była ok, ale teraz to bym jej przypieprzyła w mordę xd
    Matko jak ja się przestraszyłam, że Harry wyzna jej miłość! o.O Gdybyś zobaczyła moją minę to byś się zsikała ze śmiechu chyba ;d
    Zrywa z Taylor... O co im poszło? ( Kocham Harry'ego bez względu co zrobi )
    Jest nasza mała Katie <3 Wreszcie! Już myślałam, że jej zabraknie w dalszej części tej cudownej historii, a jednak jest ;)
    Boże *.* Oni do niej po autografy? Matko to było piękne. Prawie bym się popłakała, ale udało mi się zahamować łzy. ( Jeszcze pracuję nad tym by pozbyć się uczucia "wzruszenie" i idzie mi coraz lepiej xd )
    KOCHAM CIĘ DZIEWCZYNO!!!! <3 Doceń to, bo nie każdemu piszę takie słowa, a co dopiero mówię. ;)

    Pozdrawiam Mila z the--end-of-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Kaju!
    Jestes wspaniala dziewczyna z ogromnym talentem!
    Sama tez prowadze bloga, ktory nawet w najmniejszym calu nie rowna sie z twoim.
    Bywa taki czas, ze brakuje mi weny, jednak wystarczy jeden rozdzial a mam mase pomyslow i az mnie palce swedza by tworzyc :)
    Jestes moja inspiracja ;)
    Naprawde!
    Co do rozdzialu, to jest genialny!
    Louis jest wsoanialy!
    A Harry?
    Przez chwile nawet wierzylam, ze nadal kocha Kaje.
    Niestety serce nie sluga..
    Piszesz tak pieknie, ze kiedy Kaja placze ja tez.
    Wszystko przezywam tak jak ona.;)

    Jestes niesamowita i zaskakujaca.
    Najlepsza i nigdy nie waz sie o tym zapominac!
    Jestes cudownym czlowiekim ;*

    Pozdrawiam cieplutko, twoja imienniczka Kaja. Xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZIEWCZYNO, MAM TAK SAMO JAK TY! Czytam ten Twój komentarz i jakbym widziała siebie, serio. Ten blog i autorka - moja inspiracja. Wzruszenie i emocje - mam to samo. HAA, WIDZISZ MAJA, NIE TYLKO NA MNIE TAK DZIAŁASZ, mówiłam Ci. ^u^

      Usuń
  14. I kolejny raz CUDOWNY rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudo! słuchaj ja mam takie pytanko.. skąd ty bierzesz te zdjęcia Kai?!

    OdpowiedzUsuń
  16. jezu cudo! <3 KOCHAM TO OPOWIADANI! Czekam na next! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejku już myślałam, że Harry chce wyznać Kai miłość a u nagle wielkie bum:) Przestraszyłam się, że Kaja znowu zobaczyła Laurę i boję się co stanie się później. Kocham to opowiadania i czekam na następny rozdział:)
    PS Jestem ogromną fanką twojego stylu pisania i strasznie zazdroszczę ci talentu:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Po prostu brak słów.
    JAK MOŻNA PISAĆ TAK GENIALNIE??!!
    Ja się pytam jak to w ogóle możliwe??!!
    Uwielbiam Cię! Ale jestem na Ciebie zła...Normalnie tak się wystraszyłam, kiedy Harry się do niej zbliżył. Liczyłam na to, że wyzna jej miłość...Wiem, na początku pisalam, że Hazza mnie wkurza, ale teraz, kiedy stracił Kaję wydaje mi się, że wydoroślał i...zmężniał? Coś w tym stylu... -,-
    I jeszcze do tego Laura. "Uważaj,jestem Twoim pociągiem." Dobra "uważaj" to jeszcze zrozumiem. Ale, że jest jej pociągiem? Pociągiem, do czego? Bo w sumie...w sumie to przez śmierć Laury Kaja została dziewczyną Harrego, w związku z czym później stała się sławna. Czyli, co? Laura jest jej pociągiem do sławy? Czy może do zguby? Czy może, w ogóle jest pociągiem, który ją przejedzie?
    Ehhhh....Strasznie to skomplikowane....Wierzę , że dowiem się w kolejnych rozdziałach ;D
    Dodam jeszcze tylko, że rozdział jak zwykle wspaniały, genialny i przeprzeprzeprzeprzecudowny i cieszę się , że mamy w Polsce tak wspaniałą pisarkę, jaką jesteś Ty. ♥
    Pozdrawiam i życzę weny!
    -Nalesnik Mmm...

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny jak każdy .
    Czekam na następny i życzę weny Maju ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. AGHHH!!!!!! Szczerze to jestem wściekła! ;__;
    Przecież... Harry... i... no przecież on... on ją kocha, no!!!!! KO-CHA!!! Z każdym rozdziałem widzę to coraz bardziej i mam ochotę udusić Kaję, za to, że ona tego nie widzi -__-
    Gdybyś nie była tak cudowną pisarką, przysięgam, że wywaliłabym to opowiadanie z pamięci i nigdy do niego nie wracała...
    Problem w tym, że JESTEŚ wspaniałą pisarką i dzieje się dokładnie na odwrót ;___;
    Lubię Lou.. bardzo lubię. Wiem, że daje jej poczucie bezpieczeństwa i bla, bla, bla... (sorry, ale jestem tak wstrząśnięta Twoją świetną twórczością, że muszę być troszkę wredna xD)
    No, ale to z Harry'm łączy ją prawdziwa miłość. Choćby waliło się i paliło ja i tak uparcie będę twierdzić, że ona go kocha :D Kocha... tylko jeszcze o tym nie wie xD
    Ufff... chyba już się trochę uspokoiłam :D
    Teraz mogę przejść do innych rzeczy, niż perypetie miłosne... a w tym opowiadaniu wątków nie brakuje ;)
    Widzę, że Laura znowu wkracza do gry... szczerze mówiąc miałam ciary kiedy o tym czytałam ;o
    No i jeszcze sprawa z zaginionym pamiętnikiem Kaji.. To mnie wyjątkowo intryguje. Szczerze mówiąc mam 4 podejrzanych, ale któż to jest, zostawię dla siebie i kiedy wszystko się wyjaśni powiem czy zgadłam czy nie :D
    To co Louis zrobił dla Kaji jeśli chodzi o hejterów było na prawdę kochane (CO NIE OZNACZA, ŻE REZYGNUJĘ Z WERSJI, ŻE ONA MA BYĆ Z HARRY'M XD)
    Dobra... to już chyba wszystko :D
    Czekam z niecierpliwością na następny! ;3
    Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
    http://silence-tells-me-more.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. najlepsza bloggerka ever! ♥

    a co do rozdziału - jak zwykle świetny, ale boje się tego co ma się wydarzyć(w związku z Laurą) :O

    OdpowiedzUsuń
  22. jesteś niesamowita. DZIEWCZYNO. Co ty ze mną robisz?! Przy każdym słowie zagłębiam się coraz bardziej w ten świat który tworzysz. Dziękuję Ci, że dałaś mi szansę odskoczyć od świata. To opowiadanie jest lepsze niż niejedna książka, którą ostatnio przeczytałam. Twój talent, twój styl, twój angaż w to wszystko... Zasługuje na stu procentowy szacunek. Uwielbiam to co tu robisz. To opowiadanie jest już częścią mnie. Mam nawet kilka zachowań Kai, co potwierdzają moi ZNAJOMI (chcę pokreślić, że namówiła kilku kolegów do lektury tej historii).
    Przy tym rozdziale chcę Ci podziękować za to, że dajesz nam szczyptę radości i nieszablonowości w tym rutynowym świecie.
    Kocham Cię i to co robisz! Mam nadzieję, że kiedyś dostanę szansę wynagrodzenia Ci twojej pracy!
    ~S

    OdpowiedzUsuń
  23. Przecudowny rozdział! Coraz bardziej mnie zaskakujesz, uwielbiam twój styl. Każde zdanie śledzę z zapartym tchem. Ah... współczuje Kai z tymi hejtami, coś czuję, że bd to grubsza sprawa, ale miejmy nadzieję, że nie. Kaja i Harry, już miałam wrażenie że on coś zrobi. Łatwo nie odpuści, nadal czuje coś do Kai. Pozostaje nam czekać. Kaja i Lou= uwielbiam ich!!! Ogółem cud, miód maliny i inne słodkości mimo,iż nie było w nim tak kolorowo. Oby tak dalej, nie mogę się doczekać następnego. Życzę weny! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudo. Fajnie, że Lou jest z Kają. Trzymam za nich kciuki. Ciekawe o co chodziło w tym śnie z Laurą. No nic czekam na kolejny. Pozdrawiam i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  25. Chyba odczytałam sens tych słów Laury i szczerze mówiąc boję się konsekwencji. Nie sądziłam, że ona się jeszcze pojawi... przeraziła mnie. Błagam, żeby to nie było to o czym myślę :<
    Nie mam pojęcia skąd bierzesz wenę, ale to źródło jest genialne!
    + Lou i Kaja - idealna para :3
    ++ akcja z autografami - nieźli są! XD

    no i na koniec: Ty pisz dalej, a ja nadal Cię kocham. <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Aaaa on ja nadal kocha! Ja to mówię on ją kocha! Ale się powstrzymał, bo nie chciał jej rozczarować i nie chciał jej tego powiedzieć. Dusi to w sobie! Ale on ją kocha!! Aaa! Taaak! Wiedziałam! Nie jest z tą panną Swift! yeaah!
    Kocham Cię normalnie!
    Ja tam czekam na powrót Kai i Hazzy *___♥____* :D
    Jestem ciekawa, co oznaczają sałowa Laury...

    Pozdrawiam Rons <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Chociaż wątpię, po tym, co pisze autorka, to czekam na Haję ! <3

      Usuń
  27. Świetne !! Serio masz wielki talent, a ten blog jest jednym z najlepszych, jakie czytałam !

    OdpowiedzUsuń
  28. Przez Twój dopisek zaczęłam bać się o Kaje. Na początku mój wiecznie niedziałający umysł stwierdził, że Laura chce ją rozjechać.
    Rozdział jak zwykle genialny. Blog z reklamami pojawi się jak zbierze się pięć blogów.

    OdpowiedzUsuń
  29. Zostałaś nominowana do Liebster Awards ;3

    http://myimagination-onedirection.blogspot.com/2013/02/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetnyy rozdział. Mam do cb wieeeeeeeeeeeeeeeelką prośbę. Przeczytałabyś mojego blooga http://my-story-about-onedirection.blogspot.com/ to dla mnie bardzoooooo ważne.Pozdrawiaaaamy.

    OdpowiedzUsuń
  31. Kolejny cudowny rozdział ! Świetnie piszesz ! zapraszam do mnie : http://myworldandonedirection.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Kolejny raz się poryczałam, a chwilę później płakałam. Nie wiem, jak to robisz, ale czytając twoje opowiadanie po prostu manipulujesz moimi emocjami. Oby tak dalej. Trzymaj się xx
    Torii ♥

    OdpowiedzUsuń
  33. Awww<3 Świetny rozdział ;* Nie no, kocham to jak piszesz, jesteś moim wzorem do naśladowania<3 Laja jako para jest idealna! Kocham, cudo<3
    Niecierpliwie czekam na następny ;*
    zapraszam również do mnie: can-we-stop-this-for-a-minute.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  34. Kocham cie Kaja ! Kocham cie za to jak piszesz, za t, że wydajesz mi się spoko dziewczyną i dlatego że masz niezły charakterek ;) Kocham czytać tego bloga i uwierz, że nigdy nie przestanę :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Sorrry, za spam, ale muszę. Wejdź na: http://action.panda.org/ea-action/action?ea.client.id=1773&ea.campaign.id=18465 i podpisz!!! WAŻNE!!!

    OdpowiedzUsuń
  36. Kochanie!!!
    Ten rozdział jest genialny :)
    Muszę się przyznać, że sama siebie już nie rozumiem. Bardzo się ciesze z tego, że Kaja jest z Lou, ale w tym rozdziale wręcz krzyczałam, aby Harry wypowiedział te magiczne słowa "Nadal cię kocham", a jestem pewna, że tak jest, bo jaki inaczej można wytłumaczyć jego zachowanie? Chyba najbardziej zaskoczył mnie powrót Laury, serio myślałam, że zniknie z opowiadania na zawsze. Czyżby to ona miała zdradzić Kai uczucia Harry'ego? Końcówka jest świetna, pokazuję jak wspaniałych przyjaciół ma Kaja :) Ciekawa jestem kiedy wyjaśni się ta sprawa z pamiętnikiem. Mam nadzieje, że to opowiadanie nigdy się nie skończy, bo kocham wszystko co jest z nim związane, bohaterów, fabułę i oczywiście ciebie. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :D

    your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
    x1dforevernumber1x.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  37. Pociąg ją rozjedzie? xd Nie no dziewczyno jesteś genialna! Twoje opowiadanie jest boskie! Przeczytałam je całe w jeden dzień co nie było mądrym pomysłem bo mogłam sobie zostawić coś na "potem" ;) Jednak z wielką niecierpliwością wyczekuje następnych rozdziałów pisząc mojego bloga, na którego serdecznie zapraszam już niedługo dodam pierwszy rozdział :) Są już bohaterowie i parę innych zakładek gdzie można znaleźć parę informacji ;) No i mogę spokojnie powiedzieć, że to dzięki właśnie tobie polubiłam One Direction :) Dziękuję Ci za to :* Pozdrawiam Harolda :*

    OdpowiedzUsuń
  38. Chcesz poczytać coś o Niallu? http://gorzka-strona-cukierka.blogspot.com/2013/02/part-1.html ^^ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Jak ja kocham twoje opowiadanie. <3 Czekam na następny ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  40. Jesteswielka :3 ja nadal rozdarta miedzy aharrym i Lou, nie wiem co o tym sadzic... oo, niech zyja w trojkacie xD
    rewelacyjny roz, ale blagam nie wprowadj znow Laury... :p tyloonnie pociag xdd
    Zapraszam do mnie www.one-moment-with-one-direction.blogspot.com mam nadzieje, ze wpadniesz <3

    OdpowiedzUsuń
  41. Genialny ! Jejku, kocham jak piszesz. Ty to wszystko tak cudownie dopasowywujesz. Jak to czytam, jestem pełna podziwu, jak ty to robisz.. Bardzo bym chciała mieć taki styl pisania jak ty. Podziwiam i uwielbiam twojego bloga. Ten rozdział jest niesamowity. Jeszcze ta Laura.. Odkąd to przeczytałam główkuje nad tym co to mogło znaczyć.. no ale skoro napisałaś, żeby zapamiętać te słowa to pewnie niedługo dowiemy się o co chodziło, a ja już się nie mogę doczekać :) Cały rozdział jest po prostu świetny. Twój blog jest najlepszym blogiem jakiego kiedykolwiek czytałam. Wiem, że dużo osób ci to pisze, no ale chciałam, żebyś wiedziała, że dla mnie też jest numerem 1. Jest idealny, nic a nic bym w nim nie zmieniła. Te wszystkie przygody, które piszesz... CUD ! Bardzo się cieszę, że znalazłam twojego bloga, bo przynajmniej jest coś co zawsze jest w stanie poprawić mi humor :) Jeszcze nigdy nie spotkałam się z kimś takim, kto tyle serca wkłada w takiego bloga. Przynajmniej tak to wygląda. Wygląda, że się starasz, żeby wszystkim się podobało no i jak widać są efekty. :) Pozdrawiam moją ulubioną pisarkę ;) <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  42. Świetnie ! :** Zapraszam do siebie ;)
    http://laurasochaczewska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  43. Wiesz jaka jest z Ciebie świetna pisarka i wiesz, że rozdział jest świetny, więc co mogę Ci tu jeszcze napisać?

    OdpowiedzUsuń
  44. Jak czytam Twojego bloga to odnoszę wrażenie, że to jest NAJLEPSZY blog jaki czytałam. Moje wypociny są niczym w porównaniu do tego co tworzysz. Jesteś bardzo utalentowana.
    Moment z Harrym. Jak śpiewał jej do ucha. Oh. *-* Oby tak dalej. ;*

    http://completely-different-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  45. Ubóstwiam Twojego bloga!

    ja dopiero zaczynam, nie mam wprawdzie takiego talentu jak Ty, no ale cóż...


    http://patricia-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  46. Powiem szczerze, że Twoje opowiadanie przeczytałam w ciągu niespełna 2 dni i je uwielbiam. Dziewczyno masz ogromny talent i nie marnuj go!
    Komentuję pierwszy raz, ale możesz mieć pewność, że to nie będzie ostatni :))
    Nie mogę powstrzymać się od zadania pytania : Kiedy następny? No więc pytam, kiedy kolejny rozdział, bo już umieram z ciekawości na ciąg dalszy ? Mam ogromną nadzieję, że już niedługo.
    Tak więc chcę Ci życzyć weny :))
    Pozdrawiam, NEM.

    OdpowiedzUsuń
  47. Nie wiem jak Ty to robisz, ale kiedy czytam każdy rozdział tego opowiadania czuję się magicznie!!!! Szybko dodawaj następny! Kocham cię! Xx

    OdpowiedzUsuń
  48. Ten blog został nominowany Do Versatile Blogger Award
    Więcej informacji tu
    http://forever-love-in-my-heart.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  49. Hej ;3
    Nominowałam Cię do The Versatile Blogger !
    Więcej informacji znajdziesz u mnie na blogu http://szalonemarzeniaa.blogspot.com/ :)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  50. Wiesz za co kocham ten blog ? Za to , że nie jest taki sam jak inne :) zawsze jest Harry -> wilka miłość -> zdrada albo coś podobnego -> przeprosiny -> wielka miłość znowu ;/ już mi się to znudziło :c a twój blog ? Jest genialny *.* Każdego dnia wchodzę po 37461782 razy zobaczyć cze nie ma nowego rozdziału :) Kiedy czytam kolejne rozdziały moja wyobraźnia pracuje lepiej niż przy najlepszej książce ;) Bardzo lobie zdjęcia , głównej bohaterki :) Jest to genialny pomysł :) Nie wiem gdzie znalazłaś tą dziewczynę , nie wiem jak "sklejasz " te zdjęcia , ale jest to niesamowite :)

    Dziękuje , że piszesz ten blog :*

    OdpowiedzUsuń
  51. Kocham to powiadania <3
    Zapraszam do mnie ;D
    http://samantalouis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  52. Jak idzie pisać tak wspaniałe opowiadanie. To jest mój ulubiony blog. Zawsze jak widze, że dodałaś nowy rozdział to od razu mam zaciesz na pysku :D. Mój blog w porównaniu z twoim to wymięka ;p

    OdpowiedzUsuń
  53. Rozdział jest cudowny, nieziemski. zajebisty. Powiem ci że jak przeczytałam pierwsze dwa rozdziały, to co kilka godzin sprawdzałam czy nie dodałaś nowego rozdziały. Kocham ten opowiadanie :D Anka

    OdpowiedzUsuń
  54. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger.
    Więcej informacji u mnie
    another-world-tomlinsonowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  55. Świetnie czekam na następny :) Nadal mam nadzieję że Laura i Harry do siebie wrócą, to tak na marginesie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś moim dzisiejszym mistrzem <3
      ahhahahahahahhahahaha <3

      Usuń
  56. to dziwne, ale po raz pierwszy chyba od pół roku, komentuję twoje opow (:
    Rozdział cudowny, zresztą jak każdy.
    Nie wiem dlaczego, ale ciągle mi się wydaje, że Harry jednak coś innego prócz przyjaźni jeszcze czuje do Kai.
    Pozdrawiam, olaa xx

    Prz okazji zapraszam do siebie, nowy rozdział : rememberaboutit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  57. Boże dziewczyno,cos ty mi zrobiła?! Kocham Cię za twoją książkę! Normalnie ryczałam.Siedziałam i ryczałam jak bóbr kiedy czytałam ten rozdział,podobnie było z poprzedniejszym.Tak bardzo chciałabym,żeby Kaja była z Harrym,przecież widać,że on ją kocha! Tylko nie chcę,by Lopuis na tym ucierpiał :( Wiesz dlaczego pokochałam ciebie i tego bloga? Bo piszesz w taki a nie inny sposób.To w jaki sposób potrafisz pokazać emocje bohaterów jest niesamowity.Już nie mogę doczekać się nastepnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  58. Kocham twojego bloga . Przyznaję się to mój pierwszy komentarz a czytam tego bloga od początku . Masz wieeelki talent . Czekam na następny c:

    OdpowiedzUsuń
  59. mega czekam nn :) zapraszam do mnie http://koffyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  60. Dostałaś ode mnie nominację do Liebster Award na blogu http://loveme-chooseme.blogspot.com/ . ! : 3
    świetne opowaidanie . ; *

    OdpowiedzUsuń
  61. Świetny rozdział jak i całe opowiadanie zapraszam do nas http://loveissomethingmorethanfriendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  62. Dodaj to bo padnę z ciekawości co dalej...
    Nigdy ci nie dorównam ,ale może się spodoba
    www.marchewka-louisa.blogspot.com


    Rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  63. ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA PRZEZ NAS DO The Versatile Blogger ♥ WIĘCEJ INFO U NAS :)



    PREZPPRASZAM, ŻE NIE KOMENTOWAŁAM ZNWOU TAK DŁUGO, ALE WYDAJE MI SIĘ, ŻE MÓJ KOMENTARZ JEST ZBĘDNY :)
    TAK WIĘC UWIELBIAM TWOJE OPOWIADANIE. TWÓJ STYL PISANIA.TO JAK WSYZTSKO OPISUJESZ-MOGŁABYM WYMIENIAĆ OHOHOHOH...TAK WIĘCEJ KOŃCZĘ ♥

    PAPAPAPAPAPA CZEKAM NA NEXTA ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  64. Świetnie piszesz! Czytam od początku, życzę weny i powodzenia w następnych rozdziałach.

    http://my-world-in-my-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  65. Awww ♥ Cudowny rozdział *.*
    Ciekawe czy Harry czuje coś jeszcze oprócz przyjaźni do Kai... Chociaż szczerze mówiąc to kibicuję Kai i Louisowi :3
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  66. awwww jaki świetny rozdział :3 wszystko się ukłaaada ! Mi w życiu też, Kaja też jest szczęśliwa <3 po prostu zajebiście ! ;* omnomnom xoxoxoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  67. świetne opowiadanie. ;3 czekam na kolejny rozdział. :) zapraszam na swojego bloga http://tonight-with-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  68. Skąd ty bierzesz te wszystkie zdjęcia? :o

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)