Siedziałam przy stole i
uporczywie wpatrywałam się w przepięknie pachnące tosty leżące
na moim talerzu. Sama nie wiedziałam, co mam myśleć o sytuacji, w
jakiej się znalazłam. Wiedziałam jedno – w mojej rodzinie taki
obrazek nigdy nie miał i zapewne nie będzie miał prawa bytu. Mama
Harrego krzątająca się po kuchni w śmiesznym różowym fartuszku,
podśpiewująca radośnie lecącą w tle piosenkę zespołu swojego
syna, do tego on skaczący dookoła z drewnianą łyżką w ręce, do
której właśnie śpiewał, no i ja – patrząca na nich z
niedowierzaniem. Prawda jest taka, że zawsze myślałam, że takie
sceny można zobaczyć tylko w filmach. A jednak. Rodzina Styles'ów
zaskoczyła mnie tak miło, jak jeszcze żadna inna. Nie przypominam
sobie, żeby w moim domu kiedykolwiek jedzono śniadanie przy tym
samym stole. Ba! U mnie nie je się nawet w tym samym pomieszczeniu!
Oprócz świąt rzecz jasna. Harry dużo razy opowiadał mi o swojej
mamie i były to same pozytywy. Natomiast, kiedy pytałam o ojca,
zazwyczaj zmieniał temat. Nie chodzi o to, że ich relacje są złe.
Nie są. Po prostu rozwód dla siedmiolatka zawsze niesie za sobą
jakieś traumatyczne wspomnienia i niestety dla Harrego wiązały się
one głównie z jedną osobą.
- Pssst - pani Styles złapała syna za ramię i zaczęła szeptać mu coś na ucho. Ten z kolei przyglądał mi się z jakimś dziwnym uśmieszkiem na twarzy, co chwila przytakując swojej rodzicielce.
- Pssst - pani Styles złapała syna za ramię i zaczęła szeptać mu coś na ucho. Ten z kolei przyglądał mi się z jakimś dziwnym uśmieszkiem na twarzy, co chwila przytakując swojej rodzicielce.
Po krótkiej konwersacji
oboje usiedli przy stole. Harry zajął miejsce po mojej prawej,
natomiast jego mama siedziała dokładnie naprzeciwko mnie. Oboje
wpatrywali się we mnie jakoś niepokojąco długo. Za to ja
poczułam, że całą moją twarz pokrył właśnie siarczysty
rumieniec. Nie no super. Brakuje jeszcze stuwatowej żarówki
świecącej mi prosto w twarz i będę mogła śmiało stwierdzić,
że szykuje się tu jakieś przesłuchanie...
- Harry - mama zwróciła się do niego - może pójdziesz zobaczyć, czy Katie śpi? - Kobieta puściła mu oczko, na co ten wyraźnie się zmieszał. Widocznie nie tak miał wyglądać ich plan...
Muszę przyznać, że z każdą kolejną chwilą bałam się coraz bardziej. Kiedy tylko Harry opuścił kuchnię, w całym pomieszczeniu zapanowała ta nieznośna cisza, której tak bardzo nienawidzę. Nie wiedziałam, co teraz powinnam zrobić, ani co powiedzieć. Siedziałam twarzą w twarz z kobietą, która nadal nie spuszczała ze mnie wzroku, a do tego zaczęła cicho chichotać. Muszę przyznać, że strasznie się krępowałam.
- Harry - mama zwróciła się do niego - może pójdziesz zobaczyć, czy Katie śpi? - Kobieta puściła mu oczko, na co ten wyraźnie się zmieszał. Widocznie nie tak miał wyglądać ich plan...
Muszę przyznać, że z każdą kolejną chwilą bałam się coraz bardziej. Kiedy tylko Harry opuścił kuchnię, w całym pomieszczeniu zapanowała ta nieznośna cisza, której tak bardzo nienawidzę. Nie wiedziałam, co teraz powinnam zrobić, ani co powiedzieć. Siedziałam twarzą w twarz z kobietą, która nadal nie spuszczała ze mnie wzroku, a do tego zaczęła cicho chichotać. Muszę przyznać, że strasznie się krępowałam.
Ni z tego ni z owego
wzięłam do ręki tosta i zaczęłam go jeść najciszej, jak tylko
potrafiłam, a wtedy mama Harrego dosłownie wybuchła i
zbombardowała mnie swoim donośnym śmiechem. W sumie gdybyście
zobaczyli wtedy moją minę, to zareagowalibyście podobnie.
- Mamoooo! - Jęknął poirytowany Harry, który właśnie wrócił do nas razem z małą. - Obiecałaś jej nie przestraszyć! - Zbulwersował się.
- No wiem, ale ona jest taka słodka, kiedy się mnie boi - odparła pani Styles.
- Ale ja się nie boję - rzuciłam nieśmiało, na co oboje odpowiedzieli mi śmiechem.
- Mamoooo! - Jęknął poirytowany Harry, który właśnie wrócił do nas razem z małą. - Obiecałaś jej nie przestraszyć! - Zbulwersował się.
- No wiem, ale ona jest taka słodka, kiedy się mnie boi - odparła pani Styles.
- Ale ja się nie boję - rzuciłam nieśmiało, na co oboje odpowiedzieli mi śmiechem.
Reszta śniadania była
dla mnie równie stresująca, co jego początek. Kiedy już
Styles'owie zdołali nieco się uspokoić, mama Harrego zaczęła
zadawać mi mnóstwo pytań. Starałam się odpowiadać na każde z
nich jak najlepiej, ale nie wychodziło mi to zbyt dobrze. W skrócie
można by to określić jako rzeź. Przez panujący nade mną stres
nie byłam w stanie wypowiedzieć choć jednego, logicznie złożonego
zdania. Jąkałam się tak bardzo, że czasami nawet ja nie byłam w
stanie siebie zrozumieć. Wstyd przyznać, ale skończyło się na
tym, że na pytanie „Czym się zajmują twoi rodzice?”
odpowiedziałam: T-t-tak... mam rodziców, oni są...to znaczy
pracują...no w tym...mam też siostrę.
Jedyne na co w tamtej
chwili miałam ochotę, to zapaść się pod ziemię i nigdy więcej
nie pokazywać się tej kobiecie na oczy. Co ona sobie o mnie
pomyślała? Już chyba większej idiotki nie mogłam z siebie
zrobić...
Później zostawili mnie
samą sobie w pokoju Harrego. Stojąc przy uchylonych drzwiach
starałam się usłyszeć rozmowę toczącą się na dole. Niestety
przez pogłos, jaki tworzył się w korytarzu, nie byłam w stanie
zrozumieć ani słowa. W sumie to po co mam tego słuchać? Doskonale
wiem, co mama właśnie mówi Harremu. „Zostaw ją i uciekaj
najdalej, jak to tylko będzie możliwe. Ta dziewczyna ma nierówno
pod sufitem!”. Chociaż nie zdziwiłabym się, gdyby
powiedziała o mnie coś dużo gorszego. W końcu sama sobie na to
zapracowałam.
- Brawo Kaju, kolejny raz
udowodniłaś, że jesteś idiotką! - Skarciłam się.
Przez targające mną
emocje rzuciłam się wprost na łóżko Harrego. Twarz wcisnęłam
prosto w pachnącą świeżym praniem poduszkę i zaczęłam płakać.
Zawsze płaczę, kiedy nie umiem naprawić czegoś, co sama zepsułam.
Bo co jak co, ale doskonale wiedziałam, że jeśli mama Harrego mnie
nie zaakceptuje, to będzie koniec. Przecież na tym świecie nie ma
dla niego nic ważniejszego, niż zdanie tej kobiety.
Nagle poczułam, że ktoś zaczął jeździć palcem po moich plecach. To był Harry. Poznałam po zapachu. Chłopak bez słowa położył się koło mnie. Przestałam płakać. Nie chciałam, żeby to słyszał. Zapewne uznałby, że znowu przesadzam.
- Za bardzo się spinasz, wiesz? - Spytał półszeptem zatapiając dłoń w moich włosach. - Ona naprawdę nie gryzie.
- Wiem Harry. Po prostu chcę, żeby wszystko było dobrze, ale sam widzisz, jak mi to wychodzi.
- Popatrz na mnie - rozkazał dość stanowczym głosem.
- Nie. Nie możesz mnie teraz widzieć. Pewnie wyglądam okropnie - odpowiedziałam jeszcze mocniej wciskając twarz w poduszkę.
- Nie rozśmieszaj mnie.
- Ale ja mówię śmiertelnie poważnie!
- A ja poważniej. Popatrz na mnie.
Co miałam zrobić? Obróciłam się. Co prawda powoli i bardzo niepewnie, ale obróciłam się. Utkwiwszy wzrok w najpiękniejszych zielonych tęczówkach, jakie w ogóle istnieją we wszechświecie, odebrało mi mowę. Stałam się zupełnie bezbronna. Zresztą nie miałam przed czym się bronić. Jego oczy mówiły same za siebie - nigdy by mnie nie skrzywdził.
Nagle poczułam, że ktoś zaczął jeździć palcem po moich plecach. To był Harry. Poznałam po zapachu. Chłopak bez słowa położył się koło mnie. Przestałam płakać. Nie chciałam, żeby to słyszał. Zapewne uznałby, że znowu przesadzam.
- Za bardzo się spinasz, wiesz? - Spytał półszeptem zatapiając dłoń w moich włosach. - Ona naprawdę nie gryzie.
- Wiem Harry. Po prostu chcę, żeby wszystko było dobrze, ale sam widzisz, jak mi to wychodzi.
- Popatrz na mnie - rozkazał dość stanowczym głosem.
- Nie. Nie możesz mnie teraz widzieć. Pewnie wyglądam okropnie - odpowiedziałam jeszcze mocniej wciskając twarz w poduszkę.
- Nie rozśmieszaj mnie.
- Ale ja mówię śmiertelnie poważnie!
- A ja poważniej. Popatrz na mnie.
Co miałam zrobić? Obróciłam się. Co prawda powoli i bardzo niepewnie, ale obróciłam się. Utkwiwszy wzrok w najpiękniejszych zielonych tęczówkach, jakie w ogóle istnieją we wszechświecie, odebrało mi mowę. Stałam się zupełnie bezbronna. Zresztą nie miałam przed czym się bronić. Jego oczy mówiły same za siebie - nigdy by mnie nie skrzywdził.
Wiecie, jakie to cudowne
uczucie móc patrzeć w oczy komuś, kto cię kocha i kogo wy
kochacie? Kto odwzajemnia wasze uczucia, a może i nawet czuje do was
jeszcze więcej? Wiecie, jaki wzrok ma taka osoba, kiedy was widzi?
Wiecie, jak to jest widzieć w czyichś oczach, jak uśmiecha mu się
serce? Ja to wiem. Tak właśnie patrzy na mnie Harry i tak ja patrzę
na niego. Prawdą jest, że oczy nie umieją kłamać. Nie wiem, czy
jesteście w stanie wyobrazić sobie, jakie to cudowne uczucie
widzieć czyjeś oczy, czytać z nich, czytać tak wspaniałe rzeczy,
jak ja teraz i wiedzieć, że to wszystko jest prawdziwe. Dla tego
uczucia naprawdę można by zabić.
- Dzisiaj zapominamy o wszystkich problemach, słyszysz? Dzisiaj jesteśmy tylko my i nasze szczęście. Nic innego się nie liczy - wyszeptał zdecydowanym i zarazem niezwykle łagodnym tonem. - I nie płacz więcej wariatkowo, bo jeszcze ktoś zrobi ci zdjęcie w takim stanie i powie, że cię katuje - uśmiechnął się.
- Dobrze - odpowiedziałam cicho. Po czym pocałowałam go najdelikatniej, jak tylko umiałam i dodałam: - w takim razie czas się szykować na to wesele - odwzajemniłam uśmiech, na co Harremu momentalnie poprawił się humor.
- Dzisiaj zapominamy o wszystkich problemach, słyszysz? Dzisiaj jesteśmy tylko my i nasze szczęście. Nic innego się nie liczy - wyszeptał zdecydowanym i zarazem niezwykle łagodnym tonem. - I nie płacz więcej wariatkowo, bo jeszcze ktoś zrobi ci zdjęcie w takim stanie i powie, że cię katuje - uśmiechnął się.
- Dobrze - odpowiedziałam cicho. Po czym pocałowałam go najdelikatniej, jak tylko umiałam i dodałam: - w takim razie czas się szykować na to wesele - odwzajemniłam uśmiech, na co Harremu momentalnie poprawił się humor.
Właściwie to nie wiem,
ile czasu zajęło mi wybieranie stroju, czesanie i malowanie, ale
zdecydowanie trwało to o wiele krócej, niż walka Harrego z
niesfornie odstającymi lokami. Chyba z milion razy powtarzałam mu,
że jego włosy wyglądają dobrze i że wcale nie musi ich
poprawiać, ale on uparł się, że tego dnia wszystko musi być
idealnie, a jego fryzura też jest częścią tego wszystkiego.
Postanowiłam więc więcej się z nim nie kłócić i zająć się
sobą. Kiedy już w końcu zdecydowałam się, jaką sukienkę
założyć, reszta poszła gładko. Z racji tego, że postanowiłam
zrobić mocniejszy niż zwykle makijaż, włosy tylko wyprostowałam
i puściłam je luzem. Harry w swoim idealnie skrojonym, czarnym
garniturze naprawdę wyglądał idealnie.
- Nawet nie możesz sobie wyobrazić, co mam ochotę teraz z tobą robić - wyszeptał wprost do mojego prawego ucha, po czym zaczął delikatnie całować moją szyję. Niestety, gdy tylko jego usta spoczęły na moich rozległo się donośne pukanie do drzwi połączone z jednoczesnym krzykiem:
- Uwaga! Wchodzę! - Jak miło, że chociaż uprzedziła...
- Nawet nie możesz sobie wyobrazić, co mam ochotę teraz z tobą robić - wyszeptał wprost do mojego prawego ucha, po czym zaczął delikatnie całować moją szyję. Niestety, gdy tylko jego usta spoczęły na moich rozległo się donośne pukanie do drzwi połączone z jednoczesnym krzykiem:
- Uwaga! Wchodzę! - Jak miło, że chociaż uprzedziła...
Nie minęło nawet pięć
sekund, a drzwi do pokoju się otworzyły. W tym czasie zdążyłam
zwiać jakieś dwa metry od Harrego, żeby przypadkiem jego mama nie
miała o mnie jeszcze gorszego zdania, niż wcześniej.
- O - zdziwiła się. - Ale pięknie wyglądacie.
- Pani również - uśmiechnęłam się i dziękowałam w myślach za to, że w końcu udało mi się powiedzieć coś z sensem.
- Dziękuję bardzo - mama Harrego posłała mi szeroki uśmiech, niezwykle podobny do tego, który często otrzymuję od jej syna. Wydawała się być zaskoczona, jednak w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przez co od razu poprawił mi się humor. - Za pięć minut musimy wychodzić - oznajmiła. - A i Harry, pamiętaj co mi obiecałeś - posłała synowi wymowne spojrzenie, po czym wyszła z pokoju pogrążając mnie w totalnym poczuciu niewiedzy.
Przeniosłam mój pytający wzrok z drzwi na Harrego. Doskonale wiedział, o co mi chodzi, a mimo to nijak nie zareagował. Nerwowo poprawił włosy i powiedział:
- No to w drogę.
- Tak - rzuciłam niechętnie i złapałam go pod ramię.
Kilka minut później siedzieliśmy już w samochodzie jadąc do kościoła, w którym miała odbyć się pierwsza część uroczystości. Zbytnio mnie to nie cieszyło, gdyż nadal pamiętam mój ostatni sen o ślubie - o zgrozo - z Lou, którego niestety nie jestem wstanie wybić sobie z głowy. Ale nie to było teraz najważniejsze. Większą wagę przywiązywałam do tych potwornie nieprzyjemnych emocji, które mną targały. Strach. Poczucie niewiedzy. Bezradność. Niepokój. Lęk. A to wszystko tylko przez jaką głupią obietnicę, którą Harry złożył swojej mamie... Tak, zdecydowanie nie jestem normalna. No ale jak on jej obiecał, że ze mną zerwie, albo coś podobnego? Czułam, że jeszcze trochę i dojdzie do tego, że ta cholerna niemoc poznania skrywanych przede mną sekretów dosłownie zniszczy mnie od środka.
- O - zdziwiła się. - Ale pięknie wyglądacie.
- Pani również - uśmiechnęłam się i dziękowałam w myślach za to, że w końcu udało mi się powiedzieć coś z sensem.
- Dziękuję bardzo - mama Harrego posłała mi szeroki uśmiech, niezwykle podobny do tego, który często otrzymuję od jej syna. Wydawała się być zaskoczona, jednak w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przez co od razu poprawił mi się humor. - Za pięć minut musimy wychodzić - oznajmiła. - A i Harry, pamiętaj co mi obiecałeś - posłała synowi wymowne spojrzenie, po czym wyszła z pokoju pogrążając mnie w totalnym poczuciu niewiedzy.
Przeniosłam mój pytający wzrok z drzwi na Harrego. Doskonale wiedział, o co mi chodzi, a mimo to nijak nie zareagował. Nerwowo poprawił włosy i powiedział:
- No to w drogę.
- Tak - rzuciłam niechętnie i złapałam go pod ramię.
Kilka minut później siedzieliśmy już w samochodzie jadąc do kościoła, w którym miała odbyć się pierwsza część uroczystości. Zbytnio mnie to nie cieszyło, gdyż nadal pamiętam mój ostatni sen o ślubie - o zgrozo - z Lou, którego niestety nie jestem wstanie wybić sobie z głowy. Ale nie to było teraz najważniejsze. Większą wagę przywiązywałam do tych potwornie nieprzyjemnych emocji, które mną targały. Strach. Poczucie niewiedzy. Bezradność. Niepokój. Lęk. A to wszystko tylko przez jaką głupią obietnicę, którą Harry złożył swojej mamie... Tak, zdecydowanie nie jestem normalna. No ale jak on jej obiecał, że ze mną zerwie, albo coś podobnego? Czułam, że jeszcze trochę i dojdzie do tego, że ta cholerna niemoc poznania skrywanych przede mną sekretów dosłownie zniszczy mnie od środka.
Zaparkowaliśmy w pobliżu
niezbyt dużego kościółka wyłożonego z wierzchu piaskowo-beżową
cegłą. Ogromne, ozdobne okiennice stanowiły idealną ramę do
wypełniających je różnobarwnych witraży, które - jeśli dobrze
zauważyłam - przedstawiają przeróżne sceny, których centrum
stanowią przepiękne anioły. Dookoła kościoła było mnóstwo
zieleni. Przeróżne gatunki drzew, krzewów i rabatek kwiatowych
idealnie komponowały się z niebieściutkim niebem, które co
kawałek zdobiły pojedyncze cumulusy. Przed niezbyt wysokimi
schodami, prowadzącymi do głównego wejścia budynku tłoczyły się
dziesiątki osób. Od razu dało się wyczuć bijące od nich
podekscytowanie i entuzjazm ze zbliżającego się wydarzenia. Czułam
się trochę nieswojo pośród tego całkowicie obcego mi tłumu,
jednak gdy tylko wysiedliśmy z samochodu, Harry złapał mnie za
rękę i ucałował w policzek, co momentalnie dodało mi odwagi.
Natomiast pani Styles wyciągnęła z fotelika małą i zaczęła ją
rozśmieszać. Na początku Harry uparł się, żeby znaleźć dla
Katie opiekunkę, jednak jego mama uznała, że chce się nacieszyć
małą póki może. Mam nadzieję, że już się zorientowaliście, a
jeśli nie to od razu mówię - ta kobieta zawsze stawia na swoim.
Przynajmniej to zakomunikował mi Harry. I teraz powiedzcie proszę,
jak ja mam się jej nie bać? No jak?
- Zgadnij kto to - usłyszałam za swoimi plecami jakiś damski głos.
- Zgadnij kto to - usłyszałam za swoimi plecami jakiś damski głos.
Byłam nieco zdziwiona,
kiedy zobaczyłam blondynkę stojącą za Harrym. Dziewczyna
zakrywała mu oczy dłońmi i zdawała się nie zwracać na mnie
najmniejszej uwagi. Harry puścił moją rękę i odwracając się w
stronę dziewczyny niemalże krzyknął:
- Felicity! - Po czym rzucili się sobie w objęcia. - Nie wiedziałem, że tu będziesz - dodał odsuwając się od niej.
- Nie mogłam przecież przegapić twojej wizyty w Holmes Chapel! Rzadko kiedy zdarza się, że wielki gwiazdor ma czas na odwiedziny starych, nic nieznaczących znajomych - zachichotała.
- Przecież wiesz, że jestem zapracowany - jęknął Styles.
- Tylko winni się tłumaczą mój drogi. - Cholera jasna, niech ona przestanie się wreszcie do niego szczerzyć i poprawiać tak te swoje blond kudły, bo zaraz tu nie wytrzymam i jej przywalę!
- Ważne, że dzisiaj mamy całą noc na zabawę - wyszczerzył się Harry.
- Dobra, dobra. Zobaczymy. Do zobaczenia w środku. - Pożegnała się tak uroczo, że o mało nie rzygnęłam tęczą i w dodatku znowu go przytuliła. Boże, powiedz mi, za jakie grzechy?
- Miło, że mnie przedstawiłeś. Kto to był? - Spytałam, gdy tylko blondynka zniknęła z naszego punktu widzenia.
- Felicity, moja była dziewczyna - odpowiedział najspokojniej w świecie Harry.
- A poważnie? - Przez to jego nadzwyczaj dziwne opanowanie przez chwile naprawdę myślałam, że ściemnia, ale jednak nie...
- Poważnie. To moja była dziewczyna.
Gdybyście zobaczyli ten mord w moich oczach... Moja niepohamowana zazdrość już dawno przekroczyła jakiekolwiek granice normy, jeżeli coś takiego w ogóle może istnieć. Rozumiem pogaduszki i przytulanki z fankami, rodziną, czy jakimiś wspólnymi znajomymi, ale kurwa z byłymi dziewczynami?! O nie. Ja tak tego nie zostawię...
_____________________________________________________________________
W ramach wyjaśnienia kto co pisze - zablokowałam anonimy. Miłego dnia :)
- Felicity! - Po czym rzucili się sobie w objęcia. - Nie wiedziałem, że tu będziesz - dodał odsuwając się od niej.
- Nie mogłam przecież przegapić twojej wizyty w Holmes Chapel! Rzadko kiedy zdarza się, że wielki gwiazdor ma czas na odwiedziny starych, nic nieznaczących znajomych - zachichotała.
- Przecież wiesz, że jestem zapracowany - jęknął Styles.
- Tylko winni się tłumaczą mój drogi. - Cholera jasna, niech ona przestanie się wreszcie do niego szczerzyć i poprawiać tak te swoje blond kudły, bo zaraz tu nie wytrzymam i jej przywalę!
- Ważne, że dzisiaj mamy całą noc na zabawę - wyszczerzył się Harry.
- Dobra, dobra. Zobaczymy. Do zobaczenia w środku. - Pożegnała się tak uroczo, że o mało nie rzygnęłam tęczą i w dodatku znowu go przytuliła. Boże, powiedz mi, za jakie grzechy?
- Miło, że mnie przedstawiłeś. Kto to był? - Spytałam, gdy tylko blondynka zniknęła z naszego punktu widzenia.
- Felicity, moja była dziewczyna - odpowiedział najspokojniej w świecie Harry.
- A poważnie? - Przez to jego nadzwyczaj dziwne opanowanie przez chwile naprawdę myślałam, że ściemnia, ale jednak nie...
- Poważnie. To moja była dziewczyna.
Gdybyście zobaczyli ten mord w moich oczach... Moja niepohamowana zazdrość już dawno przekroczyła jakiekolwiek granice normy, jeżeli coś takiego w ogóle może istnieć. Rozumiem pogaduszki i przytulanki z fankami, rodziną, czy jakimiś wspólnymi znajomymi, ale kurwa z byłymi dziewczynami?! O nie. Ja tak tego nie zostawię...
_____________________________________________________________________
W ramach wyjaśnienia kto co pisze - zablokowałam anonimy. Miłego dnia :)
O kurde!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKocham cię po prostu!
Od dziś jestem twoją fanką!
http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/
Jestes Najlepsza
OdpowiedzUsuńPs. wchodźcie na http://kochamywas1d.blogspot.com/
nie no super rozdział ! ciekawe co obiecał Harry swojej Mamie ?! czekam na dalszy ciąg
OdpowiedzUsuńPodoba mi się. Nie mogę się doczekać dalszej części, mam nadzieję że Harry nic nie zrobi głupiego z Felicity ;d
OdpowiedzUsuńJezusie świetny, teraz jeszcze wytrzymać do środy ! : )
OdpowiedzUsuńhttp://take-me-home-opowiadanie-o-1d.blogspot.com jak komuś sie nudzi to zapraszam :)
KOOOOOOOOOOOCHAM CIĘ! Jene, aż mi się odechciewa patrzeć na moje wypociny, kiedy widzę Twój blog. Jak ty pięknie piszesz, panie drogi... wszystko się tak łączy i emocje, i napięcie, i zwroty akcji. Czekam na środę. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Ciekawe jaki jest sekret mamy i Harrego. Nie mogę się doczekać co będzie z Felicity, mam nadzieję, że Harry nie zrobi nic głupiego. Czekam...<3
OdpowiedzUsuńTo jest najlepsze opowiadanie jakie czytalam !!! Uwielbiam Cie !!!
OdpowiedzUsuńxxxxxx
Zajefajny :D czekam na następny :) i żeby Harry czegoś nie nabroił :P
OdpowiedzUsuńBoski ! Znając życie Hazza cos odwali z tą Felicity... Ciekawe co to za tajemnica miedzy nim a jego mamą. Nie mogę się doczekać! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny!!!! Czekam na następny!! Zapraszam do mnie http://notidealbutmylife.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńB O S K I :3 No nieźle się wściekła. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog http://zwyciezycniesmialosc.blogspot.com
P.S. Nie jest o 1D. ;)
zajebisty czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńGenialny! Czekam na kolejny genialny rozdzał i przy okazji zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńNie mg sie doczekac kolejnego <3333xxx
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudo ! Cudo ! Cudo !
OdpowiedzUsuńBożeee dziewczyno jaki ty masz talent *_____* Zazdroszczę !
Kocham twoje opowiadanie ! Jest jednym z najlepszych jakie czytałam :)
Mam nadzieję że ta historia będzie się ciągnęła długo bo z wielką przyjemnością czyta się twoje opowiadanie :)
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ! :*
BOSKI !! Czekam na nextaa :)
OdpowiedzUsuńSUPER, SUPER, SUPER. Dawaj następny !! I-will-look-after-you.blogspot.com :) xx
OdpowiedzUsuńJAK TY MOŻESZ KOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE?! NO JAK?! Boże, ja do środy nie wytrzymam! Obietnica, Felicity *.*
OdpowiedzUsuńŚWIETNY ROZDZIAŁ! Ba, świetny? F.E.N.O.M.E.N.A.L.N.Y.!.!.!.
grrr głupia Felicity. Niech zniknie tak szybko jak się pojawiła!:P
OdpowiedzUsuńBoskie... Nie mogę się już doczekać środy ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, fajnie ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie http://onethingonebandonedirection.blogspot.com/
Super:) Już się nie mogę doczekać nn.
OdpowiedzUsuńzajebisty ;;p
OdpowiedzUsuńjak możesz nam to robić i kazać czekać do środy ? NO JAK JA SIE PYTAM ?!?!
OdpowiedzUsuńDaleeej! <33
OdpowiedzUsuńNie mogę w to uwierzyć! Jak mogłaś przerwać w takim momencie ?!? Kurcze, byle do środy... Już widzę jak co chwilę sprawdzam, czy to już ;)
OdpowiedzUsuńJejku prawie skręca mnie z ciekawości, o czym to Harry rozmawiał z mamą. A swoją drogą, to niezbyt to taktowne, że przypomniała mu o tym przy narzeczonej ;) Nieładnie :D
Już było tak pięknie i w tle nawet weselne dzwony słyszałam... No, ale Harry, to Harry... Jak on coś zmajstruje z tą BYŁĄ dziewczyną, to normalnie sama mu nakopię... Tak nie może być! Jak ja bym już chciała kolejny rozdział, ale jednocześnie się boję... Musi być dobrze, musi być dobrze... Może jak powtórzę, to w myślach dostateczną ilość razy, to zadziała?
Pozdrawiam i życzę natchnienia
@KateStylees
PS
A gdybyś znalazła chwilkę i zajrzała w moje skromne progi byłabym bardzo szczęśliwa :)
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/
Świetny! Teraz tylko czekać na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGENIALNY *.* Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńPS. Na moim blogu pojawiła się 3 rozdział. Zapraszam do czytania :P
my-independent-game.blogspot.com
Awww super rozdział, zresztą jak zwykle
OdpowiedzUsuńSuper piszesz:)
Pozdrawiam
Ei słuchajcie jest już druga część 34 rozdziału bo mi się nic nie wyświetla a jest już sobota : ///// X
OdpowiedzUsuńnie ma i dzisiaj już nie będzie :( niestety przez weekend mam strasznie dużo roboty z książką a do tego jestem chora, więc drugą część dodam jutro o tej samej porze co zwykle
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAaa więc dzięki za informację,życzę szybkiego powrotu do zdrowia ! Xxx
UsuńSzkoda, że tak późno cz.2 34 rozdziału dodajesz, ale cóż : d. Szczerze? Podobają Mi się Twoje opowiadania i to bardzo ^^ .
OdpowiedzUsuńTalent masz nieziemski. ♥.♥
OdpowiedzUsuńŚwietna jesteś.:D
PS: Jestem nowa na blogu, rozgłosisz mnie trochę?
Z góry dziękuję. :*
http://emily1d.blogspot.com/
Jak zawsze zajebisty <3 po prostu I love you ;D mam takie pytanko... czy bedziesz jeszcze pisac na tym drugim twoim blogu o historii Laury ? Bo wlasnie wczoraj tam zajrzalam i strasznie mi sie spodobalo ;) ale juz tam nie pisalas od maja dlatego sie pytam ;/ Naprawde masz wielki talent ;)
OdpowiedzUsuńNa blogu o Laurze, jak i tutaj mam zaplanowane już wszystkie rozdziały. Problem polega na tym, że nie mam czasu na pisanie :( Ledwo co wyrabiam się z tym blogiem, a teraz doszła jeszcze poprawka książki, więc szczerze mówiąc nie mam bladego pojęcia, kiedy będę mogła zabrać się do skończenia historii Laury :( Ale z pewnością kiedyś to zrobię, bo bez tego to opowiadanie jest jakieś takie niepełne ;p
UsuńKocham to <33
OdpowiedzUsuńHej:) Wpadłam tutaj ze spamem... Przepraszam, jeśli go nie lubisz, ale wystawiłam właśnie 1 rozdział na:
OdpowiedzUsuńhttp://someone-between-us.blogspot.com/ i byłabym wdzięczna, jeżeli zajrzysz. Jak ci się spodoba to z chęcią dodam cię do linków, jak nie to zrozumiem:)
Książka dotyczy oczywiście One Direction(Głównie Zayna) Mam nadzieję, że zajrzysz i zostawisz po sobie ślad:). Jest dopiero jeden rozdział, bohaterowie również, możesz przeczytać, a jeśli jednak nie będziesz chciała czytać, to okay.
Kocham twojego bloga aż się poryczałam po tym rozdziałe
OdpowiedzUsuńGenialne! Po prostu Cię kocham! ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny.
OdpowiedzUsuńCiekawe co będzie z Felicity oraz co Harold obiecał mamie ...
OdpowiedzUsuń