niedziela, 14 października 2012

Rozdział 34 cz.1


      Siedziałam przy stole i uporczywie wpatrywałam się w przepięknie pachnące tosty leżące na moim talerzu. Sama nie wiedziałam, co mam myśleć o sytuacji, w jakiej się znalazłam. Wiedziałam jedno – w mojej rodzinie taki obrazek nigdy nie miał i zapewne nie będzie miał prawa bytu. Mama Harrego krzątająca się po kuchni w śmiesznym różowym fartuszku, podśpiewująca radośnie lecącą w tle piosenkę zespołu swojego syna, do tego on skaczący dookoła z drewnianą łyżką w ręce, do której właśnie śpiewał, no i ja – patrząca na nich z niedowierzaniem. Prawda jest taka, że zawsze myślałam, że takie sceny można zobaczyć tylko w filmach. A jednak. Rodzina Styles'ów zaskoczyła mnie tak miło, jak jeszcze żadna inna. Nie przypominam sobie, żeby w moim domu kiedykolwiek jedzono śniadanie przy tym samym stole. Ba! U mnie nie je się nawet w tym samym pomieszczeniu! Oprócz świąt rzecz jasna. Harry dużo razy opowiadał mi o swojej mamie i były to same pozytywy. Natomiast, kiedy pytałam o ojca, zazwyczaj zmieniał temat. Nie chodzi o to, że ich relacje są złe. Nie są. Po prostu rozwód dla siedmiolatka zawsze niesie za sobą jakieś traumatyczne wspomnienia i niestety dla Harrego wiązały się one głównie z jedną osobą.
      - Pssst - pani Styles złapała syna za ramię i zaczęła szeptać mu coś na ucho. Ten z kolei przyglądał mi się z jakimś dziwnym uśmieszkiem na twarzy, co chwila przytakując swojej rodzicielce.
      Po krótkiej konwersacji oboje usiedli przy stole. Harry zajął miejsce po mojej prawej, natomiast jego mama siedziała dokładnie naprzeciwko mnie. Oboje wpatrywali się we mnie jakoś niepokojąco długo. Za to ja poczułam, że całą moją twarz pokrył właśnie siarczysty rumieniec. Nie no super. Brakuje jeszcze stuwatowej żarówki świecącej mi prosto w twarz i będę mogła śmiało stwierdzić, że szykuje się tu jakieś przesłuchanie...
      - Harry - mama zwróciła się do niego - może pójdziesz zobaczyć, czy Katie śpi? - Kobieta puściła mu oczko, na co ten wyraźnie się zmieszał. Widocznie nie tak miał wyglądać ich plan...
      Muszę przyznać, że z każdą kolejną chwilą bałam się coraz bardziej. Kiedy tylko Harry opuścił kuchnię, w całym pomieszczeniu zapanowała ta nieznośna cisza, której tak bardzo nienawidzę. Nie wiedziałam, co teraz powinnam zrobić, ani co powiedzieć. Siedziałam twarzą w twarz z kobietą, która nadal nie spuszczała ze mnie wzroku, a do tego zaczęła cicho chichotać. Muszę przyznać, że strasznie się krępowałam.
      Ni z tego ni z owego wzięłam do ręki tosta i zaczęłam go jeść najciszej, jak tylko potrafiłam, a wtedy mama Harrego dosłownie wybuchła i zbombardowała mnie swoim donośnym śmiechem. W sumie gdybyście zobaczyli wtedy moją minę, to zareagowalibyście podobnie.
      - Mamoooo! - Jęknął poirytowany Harry, który właśnie wrócił do nas razem z małą. - Obiecałaś jej nie przestraszyć! - Zbulwersował się.
      - No wiem, ale ona jest taka słodka, kiedy się mnie boi - odparła pani Styles.
      - Ale ja się nie boję - rzuciłam nieśmiało, na co oboje odpowiedzieli mi śmiechem.

      Reszta śniadania była dla mnie równie stresująca, co jego początek. Kiedy już Styles'owie zdołali nieco się uspokoić, mama Harrego zaczęła zadawać mi mnóstwo pytań. Starałam się odpowiadać na każde z nich jak najlepiej, ale nie wychodziło mi to zbyt dobrze. W skrócie można by to określić jako rzeź. Przez panujący nade mną stres nie byłam w stanie wypowiedzieć choć jednego, logicznie złożonego zdania. Jąkałam się tak bardzo, że czasami nawet ja nie byłam w stanie siebie zrozumieć. Wstyd przyznać, ale skończyło się na tym, że na pytanie „Czym się zajmują twoi rodzice?” odpowiedziałam: T-t-tak... mam rodziców, oni są...to znaczy pracują...no w tym...mam też siostrę.
      Jedyne na co w tamtej chwili miałam ochotę, to zapaść się pod ziemię i nigdy więcej nie pokazywać się tej kobiecie na oczy. Co ona sobie o mnie pomyślała? Już chyba większej idiotki nie mogłam z siebie zrobić...

      Później zostawili mnie samą sobie w pokoju Harrego. Stojąc przy uchylonych drzwiach starałam się usłyszeć rozmowę toczącą się na dole. Niestety przez pogłos, jaki tworzył się w korytarzu, nie byłam w stanie zrozumieć ani słowa. W sumie to po co mam tego słuchać? Doskonale wiem, co mama właśnie mówi Harremu. „Zostaw ją i uciekaj najdalej, jak to tylko będzie możliwe. Ta dziewczyna ma nierówno pod sufitem!”. Chociaż nie zdziwiłabym się, gdyby powiedziała o mnie coś dużo gorszego. W końcu sama sobie na to zapracowałam.
      - Brawo Kaju, kolejny raz udowodniłaś, że jesteś idiotką! - Skarciłam się.
      Przez targające mną emocje rzuciłam się wprost na łóżko Harrego. Twarz wcisnęłam prosto w pachnącą świeżym praniem poduszkę i zaczęłam płakać. Zawsze płaczę, kiedy nie umiem naprawić czegoś, co sama zepsułam. Bo co jak co, ale doskonale wiedziałam, że jeśli mama Harrego mnie nie zaakceptuje, to będzie koniec. Przecież na tym świecie nie ma dla niego nic ważniejszego, niż zdanie tej kobiety.
      Nagle poczułam, że ktoś zaczął jeździć palcem po moich plecach. To był Harry. Poznałam po zapachu. Chłopak bez słowa położył się koło mnie. Przestałam płakać. Nie chciałam, żeby to słyszał. Zapewne uznałby, że znowu przesadzam.
      - Za bardzo się spinasz, wiesz? - Spytał półszeptem zatapiając dłoń w moich włosach. - Ona naprawdę nie gryzie.
      - Wiem Harry. Po prostu chcę, żeby wszystko było dobrze, ale sam widzisz, jak mi to wychodzi.
      - Popatrz na mnie - rozkazał dość stanowczym głosem.
      - Nie. Nie możesz mnie teraz widzieć. Pewnie wyglądam okropnie - odpowiedziałam jeszcze mocniej wciskając twarz w poduszkę.
      - Nie rozśmieszaj mnie.
      - Ale ja mówię śmiertelnie poważnie!
      - A ja poważniej. Popatrz na mnie.
      Co miałam zrobić? Obróciłam się. Co prawda powoli i bardzo niepewnie, ale obróciłam się. Utkwiwszy wzrok w najpiękniejszych zielonych tęczówkach, jakie w ogóle istnieją we wszechświecie, odebrało mi mowę. Stałam się zupełnie bezbronna. Zresztą nie miałam przed czym się bronić. Jego oczy mówiły same za siebie - nigdy by mnie nie skrzywdził.
      Wiecie, jakie to cudowne uczucie móc patrzeć w oczy komuś, kto cię kocha i kogo wy kochacie? Kto odwzajemnia wasze uczucia, a może i nawet czuje do was jeszcze więcej? Wiecie, jaki wzrok ma taka osoba, kiedy was widzi? Wiecie, jak to jest widzieć w czyichś oczach, jak uśmiecha mu się serce? Ja to wiem. Tak właśnie patrzy na mnie Harry i tak ja patrzę na niego. Prawdą jest, że oczy nie umieją kłamać. Nie wiem, czy jesteście w stanie wyobrazić sobie, jakie to cudowne uczucie widzieć czyjeś oczy, czytać z nich, czytać tak wspaniałe rzeczy, jak ja teraz i wiedzieć, że to wszystko jest prawdziwe. Dla tego uczucia naprawdę można by zabić.
      - Dzisiaj zapominamy o wszystkich problemach, słyszysz? Dzisiaj jesteśmy tylko my i nasze szczęście. Nic innego się nie liczy - wyszeptał zdecydowanym i zarazem niezwykle łagodnym tonem. - I nie płacz więcej wariatkowo, bo jeszcze ktoś zrobi ci zdjęcie w takim stanie i powie, że cię katuje - uśmiechnął się.
      - Dobrze - odpowiedziałam cicho. Po czym pocałowałam go najdelikatniej, jak tylko umiałam i dodałam: - w takim razie czas się szykować na to wesele - odwzajemniłam uśmiech, na co Harremu momentalnie poprawił się humor.


      Właściwie to nie wiem, ile czasu zajęło mi wybieranie stroju, czesanie i malowanie, ale zdecydowanie trwało to o wiele krócej, niż walka Harrego z niesfornie odstającymi lokami. Chyba z milion razy powtarzałam mu, że jego włosy wyglądają dobrze i że wcale nie musi ich poprawiać, ale on uparł się, że tego dnia wszystko musi być idealnie, a jego fryzura też jest częścią tego wszystkiego. Postanowiłam więc więcej się z nim nie kłócić i zająć się sobą. Kiedy już w końcu zdecydowałam się, jaką sukienkę założyć, reszta poszła gładko. Z racji tego, że postanowiłam zrobić mocniejszy niż zwykle makijaż, włosy tylko wyprostowałam i puściłam je luzem. Harry w swoim idealnie skrojonym, czarnym garniturze naprawdę wyglądał idealnie.
      - Nawet nie możesz sobie wyobrazić, co mam ochotę teraz z tobą robić - wyszeptał wprost do mojego prawego ucha, po czym zaczął delikatnie całować moją szyję. Niestety, gdy tylko jego usta spoczęły na moich rozległo się donośne pukanie do drzwi połączone z jednoczesnym krzykiem:
      - Uwaga! Wchodzę! - Jak miło, że chociaż uprzedziła...
      Nie minęło nawet pięć sekund, a drzwi do pokoju się otworzyły. W tym czasie zdążyłam zwiać jakieś dwa metry od Harrego, żeby przypadkiem jego mama nie miała o mnie jeszcze gorszego zdania, niż wcześniej.
      - O - zdziwiła się. - Ale pięknie wyglądacie.
      - Pani również - uśmiechnęłam się i dziękowałam w myślach za to, że w końcu udało mi się powiedzieć coś z sensem.
      - Dziękuję bardzo - mama Harrego posłała mi szeroki uśmiech, niezwykle podobny do tego, który często otrzymuję od jej syna. Wydawała się być zaskoczona, jednak w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przez co od razu poprawił mi się humor. - Za pięć minut musimy wychodzić - oznajmiła. - A i Harry, pamiętaj co mi obiecałeś - posłała synowi wymowne spojrzenie, po czym wyszła z pokoju pogrążając mnie w totalnym poczuciu niewiedzy.
      Przeniosłam mój pytający wzrok z drzwi na Harrego. Doskonale wiedział, o co mi chodzi, a mimo to nijak nie zareagował. Nerwowo poprawił włosy i powiedział:
      - No to w drogę.
      - Tak - rzuciłam niechętnie i złapałam go pod ramię.
      Kilka minut później siedzieliśmy już w samochodzie jadąc do kościoła, w którym miała odbyć się pierwsza część uroczystości. Zbytnio mnie to nie cieszyło, gdyż nadal pamiętam mój ostatni sen o ślubie - o zgrozo - z Lou, którego niestety nie jestem wstanie wybić sobie z głowy. Ale nie to było teraz najważniejsze. Większą wagę przywiązywałam do tych potwornie nieprzyjemnych emocji, które mną targały. Strach. Poczucie niewiedzy. Bezradność. Niepokój. Lęk. A to wszystko tylko przez jaką głupią obietnicę, którą Harry złożył swojej mamie... Tak, zdecydowanie nie jestem normalna. No ale jak on jej obiecał, że ze mną zerwie, albo coś podobnego? Czułam, że jeszcze trochę i dojdzie do tego, że ta cholerna niemoc poznania skrywanych przede mną sekretów dosłownie zniszczy mnie od środka.
      Zaparkowaliśmy w pobliżu niezbyt dużego kościółka wyłożonego z wierzchu piaskowo-beżową cegłą. Ogromne, ozdobne okiennice stanowiły idealną ramę do wypełniających je różnobarwnych witraży, które - jeśli dobrze zauważyłam - przedstawiają przeróżne sceny, których centrum stanowią przepiękne anioły. Dookoła kościoła było mnóstwo zieleni. Przeróżne gatunki drzew, krzewów i rabatek kwiatowych idealnie komponowały się z niebieściutkim niebem, które co kawałek zdobiły pojedyncze cumulusy. Przed niezbyt wysokimi schodami, prowadzącymi do głównego wejścia budynku tłoczyły się dziesiątki osób. Od razu dało się wyczuć bijące od nich podekscytowanie i entuzjazm ze zbliżającego się wydarzenia. Czułam się trochę nieswojo pośród tego całkowicie obcego mi tłumu, jednak gdy tylko wysiedliśmy z samochodu, Harry złapał mnie za rękę i ucałował w policzek, co momentalnie dodało mi odwagi. Natomiast pani Styles wyciągnęła z fotelika małą i zaczęła ją rozśmieszać. Na początku Harry uparł się, żeby znaleźć dla Katie opiekunkę, jednak jego mama uznała, że chce się nacieszyć małą póki może. Mam nadzieję, że już się zorientowaliście, a jeśli nie to od razu mówię - ta kobieta zawsze stawia na swoim. Przynajmniej to zakomunikował mi Harry. I teraz powiedzcie proszę, jak ja mam się jej nie bać? No jak?
      - Zgadnij kto to - usłyszałam za swoimi plecami jakiś damski głos.
      Byłam nieco zdziwiona, kiedy zobaczyłam blondynkę stojącą za Harrym. Dziewczyna zakrywała mu oczy dłońmi i zdawała się nie zwracać na mnie najmniejszej uwagi. Harry puścił moją rękę i odwracając się w stronę dziewczyny niemalże krzyknął:
      - Felicity! - Po czym rzucili się sobie w objęcia. - Nie wiedziałem, że tu będziesz - dodał odsuwając się od niej.
      - Nie mogłam przecież przegapić twojej wizyty w Holmes Chapel! Rzadko kiedy zdarza się, że wielki gwiazdor ma czas na odwiedziny starych, nic nieznaczących znajomych - zachichotała.
      - Przecież wiesz, że jestem zapracowany - jęknął Styles.
      - Tylko winni się tłumaczą mój drogi. - Cholera jasna, niech ona przestanie się wreszcie do niego szczerzyć i poprawiać tak te swoje blond kudły, bo zaraz tu nie wytrzymam i jej przywalę!
      - Ważne, że dzisiaj mamy całą noc na zabawę - wyszczerzył się Harry.
      - Dobra, dobra. Zobaczymy. Do zobaczenia w środku. - Pożegnała się tak uroczo, że o mało nie rzygnęłam tęczą i w dodatku znowu go przytuliła. Boże, powiedz mi, za jakie grzechy?
      - Miło, że mnie przedstawiłeś. Kto to był? - Spytałam, gdy tylko blondynka zniknęła z naszego punktu widzenia.
      - Felicity, moja była dziewczyna - odpowiedział najspokojniej w świecie Harry.
      - A poważnie? - Przez to jego nadzwyczaj dziwne opanowanie przez chwile naprawdę myślałam, że ściemnia, ale jednak nie...
      - Poważnie. To moja była dziewczyna.
      Gdybyście zobaczyli ten mord w moich oczach... Moja niepohamowana zazdrość już dawno przekroczyła jakiekolwiek granice normy, jeżeli coś takiego w ogóle może istnieć. Rozumiem pogaduszki i przytulanki z fankami, rodziną, czy jakimiś wspólnymi znajomymi, ale kurwa z byłymi dziewczynami?! O nie. Ja tak tego nie zostawię...



_____________________________________________________________________
W ramach wyjaśnienia kto co pisze - zablokowałam anonimy. Miłego dnia :)

46 komentarzy:

  1. O kurde!!!!!!!
    Kocham cię po prostu!
    Od dziś jestem twoją fanką!
    http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestes Najlepsza
    Ps. wchodźcie na http://kochamywas1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. nie no super rozdział ! ciekawe co obiecał Harry swojej Mamie ?! czekam na dalszy ciąg

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się. Nie mogę się doczekać dalszej części, mam nadzieję że Harry nic nie zrobi głupiego z Felicity ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezusie świetny, teraz jeszcze wytrzymać do środy ! : )

    http://take-me-home-opowiadanie-o-1d.blogspot.com jak komuś sie nudzi to zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. KOOOOOOOOOOOCHAM CIĘ! Jene, aż mi się odechciewa patrzeć na moje wypociny, kiedy widzę Twój blog. Jak ty pięknie piszesz, panie drogi... wszystko się tak łączy i emocje, i napięcie, i zwroty akcji. Czekam na środę. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne! Ciekawe jaki jest sekret mamy i Harrego. Nie mogę się doczekać co będzie z Felicity, mam nadzieję, że Harry nie zrobi nic głupiego. Czekam...<3

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest najlepsze opowiadanie jakie czytalam !!! Uwielbiam Cie !!!
    xxxxxx

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajefajny :D czekam na następny :) i żeby Harry czegoś nie nabroił :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski ! Znając życie Hazza cos odwali z tą Felicity... Ciekawe co to za tajemnica miedzy nim a jego mamą. Nie mogę się doczekać! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny!!!! Czekam na następny!! Zapraszam do mnie http://notidealbutmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. B O S K I :3 No nieźle się wściekła. :D

    Zapraszam na mój blog http://zwyciezycniesmialosc.blogspot.com
    P.S. Nie jest o 1D. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny! Czekam na kolejny genialny rozdzał i przy okazji zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mg sie doczekac kolejnego <3333xxx

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudo ! Cudo ! Cudo !
    Bożeee dziewczyno jaki ty masz talent *_____* Zazdroszczę !
    Kocham twoje opowiadanie ! Jest jednym z najlepszych jakie czytałam :)
    Mam nadzieję że ta historia będzie się ciągnęła długo bo z wielką przyjemnością czyta się twoje opowiadanie :)
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ! :*

    OdpowiedzUsuń
  17. SUPER, SUPER, SUPER. Dawaj następny !! I-will-look-after-you.blogspot.com :) xx

    OdpowiedzUsuń
  18. JAK TY MOŻESZ KOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE?! NO JAK?! Boże, ja do środy nie wytrzymam! Obietnica, Felicity *.*
    ŚWIETNY ROZDZIAŁ! Ba, świetny? F.E.N.O.M.E.N.A.L.N.Y.!.!.!.

    OdpowiedzUsuń
  19. grrr głupia Felicity. Niech zniknie tak szybko jak się pojawiła!:P

    OdpowiedzUsuń
  20. Boskie... Nie mogę się już doczekać środy ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Fajnie, fajnie ;D
    Zapraszam również do mnie http://onethingonebandonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Super:) Już się nie mogę doczekać nn.

    OdpowiedzUsuń
  23. jak możesz nam to robić i kazać czekać do środy ? NO JAK JA SIE PYTAM ?!?!

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie mogę w to uwierzyć! Jak mogłaś przerwać w takim momencie ?!? Kurcze, byle do środy... Już widzę jak co chwilę sprawdzam, czy to już ;)
    Jejku prawie skręca mnie z ciekawości, o czym to Harry rozmawiał z mamą. A swoją drogą, to niezbyt to taktowne, że przypomniała mu o tym przy narzeczonej ;) Nieładnie :D
    Już było tak pięknie i w tle nawet weselne dzwony słyszałam... No, ale Harry, to Harry... Jak on coś zmajstruje z tą BYŁĄ dziewczyną, to normalnie sama mu nakopię... Tak nie może być! Jak ja bym już chciała kolejny rozdział, ale jednocześnie się boję... Musi być dobrze, musi być dobrze... Może jak powtórzę, to w myślach dostateczną ilość razy, to zadziała?
    Pozdrawiam i życzę natchnienia

    @KateStylees

    PS
    A gdybyś znalazła chwilkę i zajrzała w moje skromne progi byłabym bardzo szczęśliwa :)
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny! Teraz tylko czekać na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. GENIALNY *.* Czekam na następny :D

    PS. Na moim blogu pojawiła się 3 rozdział. Zapraszam do czytania :P
    my-independent-game.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Awww super rozdział, zresztą jak zwykle
    Super piszesz:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Ei słuchajcie jest już druga część 34 rozdziału bo mi się nic nie wyświetla a jest już sobota : ///// X

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma i dzisiaj już nie będzie :( niestety przez weekend mam strasznie dużo roboty z książką a do tego jestem chora, więc drugą część dodam jutro o tej samej porze co zwykle

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Aaa więc dzięki za informację,życzę szybkiego powrotu do zdrowia ! Xxx

      Usuń
  30. Szkoda, że tak późno cz.2 34 rozdziału dodajesz, ale cóż : d. Szczerze? Podobają Mi się Twoje opowiadania i to bardzo ^^ .

    OdpowiedzUsuń
  31. Talent masz nieziemski. ♥.♥
    Świetna jesteś.:D

    PS: Jestem nowa na blogu, rozgłosisz mnie trochę?
    Z góry dziękuję. :*
    http://emily1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak zawsze zajebisty <3 po prostu I love you ;D mam takie pytanko... czy bedziesz jeszcze pisac na tym drugim twoim blogu o historii Laury ? Bo wlasnie wczoraj tam zajrzalam i strasznie mi sie spodobalo ;) ale juz tam nie pisalas od maja dlatego sie pytam ;/ Naprawde masz wielki talent ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na blogu o Laurze, jak i tutaj mam zaplanowane już wszystkie rozdziały. Problem polega na tym, że nie mam czasu na pisanie :( Ledwo co wyrabiam się z tym blogiem, a teraz doszła jeszcze poprawka książki, więc szczerze mówiąc nie mam bladego pojęcia, kiedy będę mogła zabrać się do skończenia historii Laury :( Ale z pewnością kiedyś to zrobię, bo bez tego to opowiadanie jest jakieś takie niepełne ;p

      Usuń
  33. Hej:) Wpadłam tutaj ze spamem... Przepraszam, jeśli go nie lubisz, ale wystawiłam właśnie 1 rozdział na:
    http://someone-between-us.blogspot.com/ i byłabym wdzięczna, jeżeli zajrzysz. Jak ci się spodoba to z chęcią dodam cię do linków, jak nie to zrozumiem:)
    Książka dotyczy oczywiście One Direction(Głównie Zayna) Mam nadzieję, że zajrzysz i zostawisz po sobie ślad:). Jest dopiero jeden rozdział, bohaterowie również, możesz przeczytać, a jeśli jednak nie będziesz chciała czytać, to okay.

    OdpowiedzUsuń
  34. Kocham twojego bloga aż się poryczałam po tym rozdziałe

    OdpowiedzUsuń
  35. Genialne! Po prostu Cię kocham! ♥

    OdpowiedzUsuń
  36. Ciekawe co będzie z Felicity oraz co Harold obiecał mamie ...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)