niedziela, 30 września 2012

Rozdział 32


      Obudziły mnie ciepłe promienie podające na moją twarz. Wdarły się do pomieszczenia przez okno, które wczorajszego wieczoru otworzył Harry. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i dopiero wtedy doszło do mnie, że sen o szpitalu wcale nie był snem, jak mi się do tej pory wydawało, lecz niestety stanowił on część mojej niezbyt kolorowej egzystencji, która jednak z każdym kolejnym dniem spędzonym przy mojej miłości nabierała coraz więcej przyjemnych dla oka barw. Wstałam z łóżka praktycznie bezdźwięcznie i skierowałam się w stronę okna. Stanęłam dokładnie pośrodku niego i napawałam się pięknem porannego Słońca, które było dzisiaj jedynym mieszkańcem niebieściutkiego nieba.
      - Już wstałaś? - usłyszałam za sobą zaspany głos Harrego. Nie odpowiedziałam mu jednak. Jedynie kiwnęłam twierdząco głową i posłałam mu jeden z najszczerszych uśmiechów w moim życiu.
      Nadal nie mogłam uwierzyć w to, jaką jestem szczęściarą. Powód z jakiego trafiłam do szpitala znowu okazał się tylko fałszywym alarmem. I mimo tej cholernej przypadłości, nadal żyję i mam się nie najgorzej. Do tego niecałe trzy metry ode mnie znajduje się ktoś, kto jest i wiem, że zawsze będzie najważniejszą osobą w moim życiu, a co najpiękniejsze – kocha mnie. On mnie kocha, a ja z każdą kolejną chwilą odwzajemniam to uczucie coraz bardziej. Zatracam się w nim. Wydaje mi się, że gdyby teraz ktoś mi go odebrał, to nie potrafiłabym już normalnie funkcjonować. Ten chłopak jest w każdej mojej myśli, w każdym śnie, każdym marzeniu i każdym wyobrażeniu przyszłości. Naprawdę nigdy, ale to przenigdy, nie byłam równie szczęśliwa co teraz.
      - Wczoraj zapomniałem cię o coś spytać – powiedział niezwykle radosnym tonem przerywając tym samym moje przemyślenia, za co prawdę mówiąc w ogóle nie byłam na niego zła. Już chyba nawet nie potrafię być na niego zła...
      - Słucham – usiadłam na łóżku koło niego.
      - Ehkm...Czy ty Kaju zechciałabyś przyjąć moje zaproszenie na bycie moją osobą towarzyszącą podczas pewniej ceremonii, która odbędzie się dwudziestego piątego sierpnia, czyli w nachodzącą sobotę?
      - Obiecuję to rozważyć, jeśli tylko powiesz mi jaka to uroczystość – uśmiechnęłam się.
      - Wesele córki najlepszej przyjaciółki mojej mamy z synem mojego sąsiada.
      - Hmm... to brzmi interesująco, więc powiedzmy, że się zgadzam – przytuliłam go.
      - Nawet nie wiesz, jak bardzo się z tego cieszę. Nareszcie będziesz mogła poznać moją mamę! - uradował się.
      - Poznać...poznać...że ja mam poznać twoją...twoją mamę? - momentalnie zbladłam i prawie dosłałam zawału.
      - Spokojnie, ona jest bardzo fajna – chłopak starał się mnie uspokoić, ale na próżno, gdyż wiedziałam, z czym będzie wiązało się poznanie jego mamy. To przecież z jej zdaniem Harry liczy się najbardziej...A co jeśli mnie nie polubi, albo co gorsza powie mu, że ma ze mną zerwać? A co jeśli uzna, że nie nadaję się jej synową? A co jeśli...
      - Przestańcie się już miziać, bo to obleśne! - usłyszałam za sobą krzyk Louisa, który od razu rzucił się na nas i zaczął ściskać tak mocno, że aż zabrakło mi tchu.
      - Dusisz – wydukałam z trudnością, na co ten zdołał się opanować i uwolnił nas ze swojego uścisku.
      Kiedy już byłam wolna zaczęłam rozglądać się po pokoju, żeby sprawdzić kto jeszcze postanowił odwiedzić mnie w tym niezbyt przestronnym szpitalnym pokoju. Emmily, Zayn, Liam, oczywiście Lou, Niall i jakaś bliżej nieznana mi dziewczyna, która wydawała się być niezwykle zdenerwowana. Przez chwilę miałam wrażenie, że skądś ją znam, ale za cholerę nie mogłam sobie przypomnieć skąd...Dopiero po chwili zdołałam skojarzyć fakty. Jej twarz, Horan, Twitter. To ona!
      - Niall, może przedstawiłbyś mi tą tajemniczą osóbkę – uśmiechnęłam się.
      - Racja, gdzie ja mam głowę – spojrzał na dziewczynę i poczerwieniał. Horan poczerwieniał! To może znaczyć tylko jedno...blondasek się zakochał! Nareszcie! - Kaja, Harry to jest Magda – powiedział jej imię ze śmiesznym akcentem – Magda to jest...
      - Magda?! Przecież to jest polskie imię! - bezczelnie mu przerwałam i podbiegłam do zakłopotanej dziewczyny, która ze wszelką cenę próbowała zdobyć się na uśmiech. Jej ciemne blond włosy z przeuroczą grzywką i koszulka w kwiaty tylko dodawały jej uroku. Od razu wiedziałam, dlaczego Niall się w niej zakochał.
      - Tak, to polskie imię – wydusiła po chwili. - Urodziłam się w Polsce i mieszkałam tam prawie całe swoje życie. Dopiero niecały rok temu przeprowadziłam się do Denver – uśmiechnęła się.
      - Siostro! - krzyknęłam po polsku i dosłownie się na nią rzuciłam – Jak to cudownie móc porozmawiać z kimś, kto rozumie co to znaczy cielęcina!
      - Czemu akurat cielęcina? - zdziwiła się.
      - Nie wiem! - zaczęłam się śmiać, przez co Magda trochę się rozluźniła i po jakimś czasie dołączyła do mnie. - Dobra, już się uspokajam – powiedziałam biorąc kilka głębokich wdechów, gdyż zorientowałam się, że cała reszta patrzy na nas jak na idiotki. - Lepiej opowiedz mi, jak tam ci się układa z Horankiem. Dobry z niego chłopak?
      - My nie jesteśmy razem – odpowiedziała nieco zawstydzona.
      - Spokojnie – zaśmiałam się – jeszcze nie jesteście – puściłam jej oczko.

      Kilkanaście minut później...
      Po całej masie pytań na temat tego, jak się czuje i po jeszcze większej liczbie moich zapewnień, że naprawdę już wszystko ok, chłopcy i Magda postanowili pójść po coś do zjedzenia, przez co ja i Emmily zostałyśmy w sali całkiem same.
      - No to Kaja opowiadaj, jak tam wasza miesięcznica – zaczęła Emm, gdy tylko drzwi za chłopcami się zamknęły.
      - Cudowna! Ale pewnie gdyby nie fakt, że już na samym początku wylądowałam w szpitalu, wszystko byłoby jeszcze lepiej...
      - Chcę wiedzieć wszystko ze szczegółami! - rozochociła się blondynka.
      - Oj no dobra już mówię – uśmiechnęłam się na samo wspomnienie ostatniego wieczoru – po tym wczorajszym upadku w łazience nie czułam się najlepiej, ale mimo to postanowiłam się dobrze bawić. Niestety gdy tylko wyszliśmy z hotelu zaatakowali nas paparazzi. Przez te ich flesze i krzyki głowa rozbolała mnie jeszcze bardziej i gdyby nie Harry, to zaliczyłabym kolejną glebę przed obiektywami... Jak tylko wsiedliśmy do samochodu, rozbolało mnie tak bardzo, że aż zaczęłam płakać. Harry bardzo się przejął i zabrał mnie do szpitala. Całe jego plany diabli wzięli, ale nie był zły. Jak już zrobili mi badania i podali leki, poczułam się lepiej. Chciałam wyjść na żądanie, ale oczywiście Harry mi na to nie pozwolił. Później zadzwoniła moja przerażona matka, która wyczytała gdzieś w necie, że trafiłam do szpitala i chyba z pół godziny musiałam ją uspokajać, że nic mi nie jest...No a potem wszystko było już cudownie. Zamówiliśmy kolację do hotelu, oglądaliśmy filmy, przytulaliśmy się, oglądaliśmy gwiazdy przez otwarte okno i tak dalej, i tak dalej. Przyznam szczerze, że brakowało mi takiego zwykłego, spokojnego siedzenia i nicnierobienia. Przez tą trasę nie ma czasu na nic... - westchnęłam ciężko.
      - Noo... Ale dzisiaj już poniedziałek, później wtorek, środa, czwartek i w piątek wracamy – wyszczerzyła się.
      - Wracamy i zostaje nam niecały tydzień do ogłoszenia wyników konkursu...
      - Ty jak zwykle musisz skupiać się na tych mniej przyjemnych szczegółach.
      - Wiem Emm, ale ja naprawdę się tego boję. Przecież jeśli ty wygrasz, ja będę musiała wrócić do Polski i do mojej znienawidzonej szkoły, a jeśli ja wygram to ty będziesz musiała wrócić do siebie i tak czy siak to wszystko się skończy, a wtedy będę za tobą tęsknić – posmutniałam, zresztą Emmily również.
      - Szkoda, że nie możemy wygrać obie – dodała.
      - Obiecasz mi coś? - spytałam.
      - Co?
      - Jak już przegram to przypilnujesz mi Harrego?
      - He,he. Nie ma sprawy! Ale jak ja przegram to ty masz mi pilnować Zayna!
      - Czyli się zeszliście? - zdziwiłam się.
      - Co? Nie, ale i tak masz go pilnować, zrozumiano?!
      - Jasne – zaczęłam się śmiać widząc jej oburzoną minę.
      Ostatnio wspominałam o tym, że Emmily dziwne się zachowuje i chyba zapomniałam tego wyjaśnić, więc zrobię to teraz. A więc, od kiedy Daniell wyjechała, ja i Emmily wróciłyśmy do planu „pozbyć się Hannah”, a tak właściwie to Emm do niego wróciła. Robiła dosłownie wszystko, żeby zmusić tą dziewczynę do wyjazdu, ale na próżno. Koniec końców wyszło na to, że wszystkie „wpadki” jakie spotkały Hannah sprawiły, że chłopcy jeszcze bardziej ją polubili, a w szczególności Zayn, co równało się z tym, że Emmily stała się zazdrosna. Musicie mi uwierzyć, że na tym świecie nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż ona w połączeniu z zazdrością. Jej nienawiść do opiekunki doprowadziła do tego, że pewnego razu się pobiły. I to nie było jakieś tam ciąganie za włosy – to była najprawdziwsza w świecie krwawa bójka. Kiedy Zayn dowiedział się, że to Emmily sprowokowała całe to zajście, nieźle się wkurzył. Wtedy też pierwszy raz zobaczyłam, jak ta dziewczyna płacze publicznie. Wytłumaczyła Zaynowi, że zrobiła to przez zazdrość do niego i wydawać by się mogło, że wszystko jest na dobrej drodze do ich zejścia się, ale wtedy ona znowu musiała coś odjebać. Przez następne dni zaczęła go unikać i zachowywała się, jakby ta cała sytuacja nie miała miejsca. No wariatka, no!
      - Kaja, muszę ci coś powiedzieć – wyskoczyła ni stąd ni zowąd przeraźliwie poważnym tonem. – Wcześniej nie mogłam tego zrobić. Wybacz, ale z początku było mi głupio o tym mówić. Widziałam jaka jesteś szczęśliwa i nie chciałam ci tego szczęścia zakłócać, a później to już sama wiesz jakie się zrobiło zamieszanie przez tą trasę...
      - Oj no powiedz wreszcie, co masz powiedzieć i miejmy to z głowy – przerwałam jej.
      - Pamiętasz, jak wtedy w Nowym Jorku przyszłaś do mojego pokoju w nocy?
      - No tak – muszę przyznać, że zaczęłam się trochę denerwować, gdyż zupełnie nie wiedziałam, czego mam się spodziewać.
      - No to później z rana wynikła niezbyt miła sytuacja pomiędzy mną, Harry i Lou – dopiero teraz mnie olśniło. Przecież oni się wtedy ostro kłócili – razem z Louisem opieprzałam Harrego, no i w pewnym monecie Lou coś powiedział...
      - Co powiedział?
      - Nie powtórzę ci tego dokładnie, ale chodziło o to, że on skrzyczał Harrego za to, że cię nie szanuje i, że ma nadzieje, że niedługo z nim zerwiesz, bo na niego nie zasługujesz. I może to nie byłoby takie przerażające gdyby nie fakt, że kiedy chłopcy już sobie poszli, zobaczyłam na podłodze jakiś telefon. Jak się później okazało należał do Louisa, no i nie zgadniesz, co znalazłam w tym telefonie!
      - Mam się bać?
      - Powinnaś, bo tam był...
      - Wróciliśmy! - wydarł się uradowany Horan, który oczywiście wpadł do środka bez pukania.
      Gdybyście wtedy zobaczyli moją minę...Już dawno nie byłam równie wkurzona. A gdyby oczy mogły zabijać, to z pewnością trzeba by było szykować komuś pogrzeb.
      - Lepszego momentu to sobie kurwa nie mogłeś wybrać – mruknęłam pod nosem, na szczęście przez napływający do pokoju tłum i rozgardiasz, jaki przez to panował, nikt nie zdołał tego usłyszeć.
      - Pogadamy później – oznajmiła niezbyt zadowolona Emm. Na co ja od razu przytaknęłam.

      Po niecałych dwóch godzinach byliśmy już w hotelu. Chłopcy przygotowywali się do wieczornego koncertu, a ja na rozkaz Harrego leżałam w łóżku i próbowałam wypoczywać. Tylko jak w ogóle mogłabym wypoczywać, kiedy moje myśli ciągle krążyły wokół tego, co niedawno powiedziała mi Emmily, a raczej wokół tego, czego nie zdążyła mi powiedzieć? To wszystko jest takie pokręcone. Co ten Louis ma do ukrycia? Ehh... Niestety na razie mogę się tylko domyślać. Postanowiłam jednak nie marnować tego czasu i po wprowadzeniu ostatecznych poprawek, wysłałam te trzy wymagane rozdziały menadżerowi chłopaków.
      Nagle usłyszałam jakieś krzyki dobiegające z korytarza. Od razu wstałam i postanowiłam sprawdzić, o co chodzi. Cały zespół wydzierał się na zalaną łzami Hannah, a Emmily trzymała na rękach Katie, z którą po chwili udała się do pokoju.
      - Jak kurwa mogłaś to zrobić?! - wydarł się rozwścieczony Liam. O nie. To musi być coś poważnego, skoro on przeklina...
      - Ale to nie ja! Przysięgam! - krzyczała przez łzy Hannah.
      - Dziewczyno, na twoim Twitterze pojawiło się zdjęcie z Katie, którą trzymasz na rękach podpisane: ja i córka Harrego Stylesa! - wydarł się Zayn.
      - Że co ty zrobiłaś?! - podbiegłam do niej. – Zwariowałaś?! Wiesz, co się teraz będzie działo?!
      - Ale przysięgam, że to nieporozumienie! Ja tego nie zrobiłam!
      - Ty bezczelna suko! Jeszcze śmiesz się bronić?! - wydarłam się na nią.
      - W tej chwili usuń to zdjęcie i wynoś się stąd! Niedługo otrzymasz pozew od naszego adwokata – powiedział już nieco spokojniej Liam.
      - Ale...
      - Żadne ale! Wynoś się stąd, zrozumiałaś?! - wydarł się Harry.
      Dziewczyna poddała się i poszła do pokoju po swoje rzeczy.

      Całe One Direction razem ze mną, Emmily i Katie zebrało się w jednym z hotelowych pokoi. Zawiadomiliśmy menadżera chłopaków o tym, co się stało, a on powiedział, że może przyjechać na miejsce najszybciej za dwie godziny. Tak więc najbliższe sto dwadzieścia minut mieliśmy spędzić w oczekiwaniu na Bóg wie co. Aż strach pomyśleć o tym, jakie będą konsekwencje czynu Hannah. Zabawne, przez tyle czasu starałyśmy się, żeby ją stąd wywalili, a wyszło na to, że ona sama do tego doprowadziła...

      Nawet nie wiem ile czasu już dyskutowaliśmy, kiedy Niall z grobową miną oświadczył:
      - Ej ludzie, menadżer dzwoni.
      - No to weź na głośnomówiący – rzucił Zayn.
      - Okej – blondas ustawił telefon pośrodku nas i przywitał się.
      - Myśleliście, że nic gorszego, niż to zdjęcie nie może się już stać? Jeśli tak, to się kurwa myliliście! - po całym pomieszczeniu rozbrzmiał przeraźliwie głośny krzyk dobiegający ze słuchawki. - W tej chwili włączcie na kanał czwarty! Zaraz u was będę! - rozłączył się, a my od razu wykonaliśmy jego polecenie.
      Akurat leciał jakiś program plotkarski, w którym zaczynali mówić coś o Stylesie.
      „- Harry Styles na celowniku! - zaczął podniesionym tonem prezenter - Słyszeliście już o jego toksycznym życiu miłosnym? Nie? To posłuchajcie! Wszystko było dobrze do momentu przyjazdu dziewczyn z ich konkursu na książkę. I kto wie, może gdyby tego konkursu nie było, Harry zdołałby ukryć przed nami tą straszną prawdę! Jeśli jego fanki myślały, że informacje o licznych romansach ze starszymi kobietami, były najgorszym, co ten chłopak mógł zrobić, to nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo się myliły.
      Po tych słowach na ekranie pojawiło się zdjęcie Laury. Wszyscy dosłownie zamarliśmy. Harry patrzył na to wszystko, jakby w ogóle nie wierzył, że to naprawdę się dzieje. Było mi go tak cholernie szkoda i jednocześnie bałam się, czego te hieny zdołały się dowiedzieć o Laurze.
      „- Zapewne każdy z nas pamięta słynne oświadczyny Harrego podczas jednego z koncertów. Dzisiaj dowiedzieliśmy się kim była ta tajemnicza dziewczyna, która zniknęła z jego życia równie szybko, co o niej usłyszeliśmy. Dziewczyna nazywała się Laura Johnson i dawniej pracowała jako tekściarka dla One Direction. Z tego co wiemy ich romans rozpoczął się na długo przed słynnymi oświadczynami, które jak się okazało przyjęła! Podobno podczas ich narzeczeństwa Harry i Kaja potajemnie się spotykali. Tak, tak pan Styles leciał na dwa fronty!”
      - Przecież to jest kłamstwo! - wydarłam się, jednak nikt nie zwrócił na to uwagi. Wszyscy skupieni byli tylko na tym, co mówił ten cholerny facet.
      „- Jednak to dopiero na początku lipca zaczyna się koszmar. W domu Laury wybucha pożar. Dziewczyna zostaje śmiertelnie poparzona i to właśnie w tym czasie Harry ją zostawia!”
      - Że co kurwa?! Skąd niby oni wiedzą, że ja ją zostawiłem?! Przecież byłem z nią do ostatniego dnia! Przecież... - zaczął płakać. Mój kochany Harry zaczął płakać. Od razu go przytuliłam, jednak prezenter nadal nie przestawał mówić.
      „ - Jednak kiedy umarła zostawiła mu prezent. Okazuje się, że dziecko, z którym jakiś czas temu przyłapano Harrego i jego obecną dziewczynę Kaję Makowską to tak naprawdę córka jego i Laury! Zapewne nikt z was nie zapomniał jeszcze o tym, jak Harry zaprosił Kaję na randkę tuż po uwolnieniu ich z windy, w której utknęli. Tylko czy to nie dziwne, że zrobił to niecałe dwa tygodnie po pogrzebie Laury? Czyżby jego miłość do Kai była tylko odwróceniem uwagi od poprzedniej dziewczyny? Czy może ten chłopak naprawdę jest aż takim nieczułym dupkiem, że związał się z kimś dosłownie kilka dni po śmierci narzeczonej? Będziemy informować was na bieżąco, a teraz zapraszamy na...”
      Kiedy tylko prezenter zmienił temat, Liam wyłączył telewizor. Wszyscy milczeliśmy. Nikt nie wiedział, jak ma się teraz zachować, co powiedzieć, a wszechobecna cisza potęgowała wszystkie narastające w nas emocje.
      - I co teraz? - spytał w końcu Liam.
      - Nic – odpowiedział mu Harry. - Nic nie możemy zrobić, bo to już koniec.

34 komentarze:

  1. Super. Szkoda tylko, że dodajesz raz na tydzień :( ale każdy ma swoje życie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham po prostu kocham ciebie i twojego bloga♥ Z niecierpliwością czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezuu!!
    to jest zajebiaszcze!!
    bardzo mnie ciekawi co bylo w tym telefonie
    !!! nooo! ja tu umieram z ciekawości!!
    a jak zawale szkołe, bo sie bd zastanawiać co tam było, to bd twoja wina, kochanie!! ;**
    kochamciekochamciekochamcie!
    kocham.cie.za.ten.rozdział!
    najlepszy rozdział i blog. EVER!
    czekam na next'a ;P

    [show-me-the-lovee.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział !! już się nie mogę doczekać następnego!!:):)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ! Już się wprost nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :) Ciekawi mnie ta akcja z telefonem Lou !!!! : 3

    OdpowiedzUsuń
  6. super ale co dalej nie moge sie doczekać kolejnej niedzieli

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje opowiadanie jest pisane tak realistycznie, że po prostu nie mogę wyjść z podziwu. Każde zdanie, każdy dialog, wszystko jest takie piękne, że aż poezja. Serio, sprawiasz, że mam lepszy humor, a w niedziele trudno mi go poprawić. Kocham to opowiadanie. Powtarzam się, ale piszesz zbyt wspaniale, żeby to było możliwe. Każda sytuacja się ze sobą łączy, nie ma żadnych dziwnych, niezrozumiałych i niepopartych niczym wcześniej sytuacji. Wszyscy wypowiadają się w swój własny, charakterystyczny sposób, każda postać jest inna i wspaniale kreowana. Jestem pod takim wrażeniem, że zaraz tu zemdleję. Nie mogę się doczekać następnej niedzieli. Nie, po prostu nie wierzę... jeszcze to zakończenie. Nie, naprawdę, gdybym miała taki talent jak ty to chyba czułabym się jak król świata. Zazdroszczę całym sercem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty.Jak.Możesz.Tyle.Spraw.Zostawiać.Nie.Wyjaśnionych.?. Ja cię błagam o następny rozdział!
    To jest jakiś geniusz!

    OdpowiedzUsuń
  9. Matko, dziewczyno.. ZAJEBISTY ! *-*
    Już nie mogę się doczekać next'a.
    Ta niecierpliwość mnie rozwala. -.-
    Zapraszam do mnie. ---> http://cecyliaross.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że się spodoba. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty rozdział. Czekam z niecierpliwością na kolejny. Bardzo mnie ciekawi co wyjdzie z tym telefonem Louisa.

    Zapraszam na mojego bloga z newsami http://i-love-one-direction-polend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. zajebisty ten rozdział ! nie mogę się doczekać kolejnego ! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. jezuuuuuu , zajebisty rozdział !! kocham twojego bloga. wgl super piszesz ;d

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesteś kurwa moim guru<3

    OdpowiedzUsuń
  14. powiem ci to w dwóch słowach : jesteś niesamowita. ale gdybyś miała trochę więcej czasu czy mogłabyś dodawać nowe rozdziały np. co trzy dni ? to jest tylko propozycja . przemyśl to . jeszcze raz niesamowite

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale naprawdę nie dam rady dodawać rozdziałów częściej, bo pisze je tego samego dnia, co dodaje. Mam strasznie dużo nauki, a poza tym cały czas pracuję nad moim tajemnym projektem (ale o tym w styczniu) :)

      Usuń
  15. No to co teraz ? ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. WTF?! OMG! Nie, to nie możliwe..... czemu to się stało, ja sie pytam?! Hahaha, tylko żartuję z tym ;) Tak na serio, to rozdział cudowny *_* Robisz taką ochotę czytelnikom na nowy rozdział! Teraz będę siedzieć przez tydzień jak na szpilkach i wyczekiwać nowego :D Już nie mogę się doczekać! I jeszcze ten tajemny projekt o.O Normalnie kocham ciebie i twoje opowiadanie <3 Powodzenia w nauce ;>

    OdpowiedzUsuń
  17. super rozdział!!!!
    jestem tak ciekawa co em chciała powiedziec kaji że chyba nie bd mogła spać dopóki się nie dowiem

    OdpowiedzUsuń
  18. O JA PIERDOLE ! ALE EMOCJE ! EXTRA ! :D cali . xoxo

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeny , przeczytalam cale opowiadanie wczoraj , i juz nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu !! MEGA !!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Super blog. Przeczytałam wszystkie rozdziały w dwa dni. Już nie mogę się doczekać co będzie dalej. Jesteś też ciekawa co było w tym telefonie o którym mówiła Em.
    Czekam na następny i zapraszam do Siebie - http://fable--or-dream.blogspot.com Liczę na komentarz od Ciebie bo fajnie jest znać opinię od tak wspaniałej autorki tego bloga. : 3

    OdpowiedzUsuń
  21. Boże zajebiste ! <3

    OdpowiedzUsuń
  22. dziwnym trafem mam wrażenie , że zrobił to louis . czekam na nn .

    OdpowiedzUsuń
  23. Jebana Hannah!!! Rozdział zajebisty ;*
    zapraszam http://one-direction-i-my-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Tylko nie w tym momencie ! ;c :D Ciesze sie tylko ze ze musze czekac jeszcze tylko jeden dzien , zeby (mam nadziej ze wyjaśnisz) dowiedzieć co bylo w tym telefonie. No i oczywiście , co będzie z Katie , Harrym , i Kają bo to mnie dręczy najbardziej. Wiem ze pisałam ci juz to wiele razy , ale musze napisać jeszcze raz piszesz świetnie ! a to nawet mało powiedziane ! tez pisze , ale tylko jednoczęściowe na kolanie dla kolezanki , ale nie moge porownywac mojego bazgrolenia , do twojego profesjonalnego , podejscia do pisania .Umiesz wzbudzać emocje , i podziw , jak nikt inny. Każde nowe zdarzenie , jest powiązane z poprzednim , a jeśli nie to dokładnie wyjaśnione . Jestem bardzo zadowolona , że znalazłam tego bloga bo właśnie o taka historie mi chodziło ! A tobie jeszcze raz dziękuje , z całego serca , za stworzenie i utrzymywanie tego bloga. przepraszam , ze sie troszke rozpisałam , ale uwierz tu nie ma nawet 1/10 tego co chciałabym ci powiedziec , podziękować , i pochwalić ;) NIGDY nie przestawaj , prosze . ;) ~Gabby xx

    OdpowiedzUsuń
  25. przeczytałam dzisiaj całość. niesamowite. prawdę mówiąc wolę Nialla, nie tylko tego prawdziwego, ale też jego charakter w Twoim opowiadaniu, ale niestety miłość nie wybiera. na drodze głównej bohaterki pojawia się mnóstwo komplikacji, szczerze mówiąc dziwię się bardzo, że jeszcze sobie nie odpuściła i po prostu nie wróciła do swojego rodzinnego domu. w sumie gdybym dostała szansę zamieszkania w domu z Niallem.. ale nie, po tylu upokorzeniach, ze złamanym sercem.. ale Niall.. nie, jestem za delikatna xd tym sposobem doszłam do wniosku, że Kaja jest naprawdę silną osobą. i ciekawi mnie, co z tym telefonem Lou.. już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! :D pozdrawiam, alex. xoxo.

    OdpowiedzUsuń
  26. Wow! Aleś mnie zaskoczyła! Tyle emocji w jednym rozdziale. Uwielbiam Lou, wiesz? Jesteś ciekawa, co było w tym jego telefonie... W końcówce normalnie oniemiałam. Biedny Harry. Tak mi go szkoda. Trochę nie wierzę, że Hannah mogła to zrobić. No cóż, zapewne już niedługo się dowiem prawdy. Fantastyczny rozdział. Gratulacje! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. ejjj , to ty jesteś na tym zdjęciu ? wiem że głupie pytanie , ale tak tylko pytam :D + mogę mieć z toba jakiś kontakt czy coś ? :D - jak coś to mój TT @followmeliamxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chodzi Ci o to zdj z gazety? jeśli tak, to to nie jestem ja, tylko pewna przeurocza modelka z NY :)

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)