UWAGA! Rozdział może
zawierać drastyczne sceny, więc czytacie na własną
odpowiedzialność!
____________________________________________________________________
Dym, a raczej smród tak
gęsty, że praktycznie nieprzenikliwy podrażniał moje wrażliwe
rogówki i jeszcze wrażliwsze nozdrza w przerażająco bestialski
sposób. To było jak woń palącego się plastiku i rozżarzonego
metalu, a może siarki? Piekło. Piekło tak, jakby za chwile miało
wyżreć mi oczy, a mimo to nie byłam w stanie ich zamknąć. Nie,
nie dlatego, że skamieniały i nie potrafiłam wprawić ich w ruch,
tylko dlatego, że moje popuchnięte powieki przytrzymywał jakiś
metal, potwornie zimny. Nie czułam, jak zakładał mi to coś
oplatające najprawdopodobniej całą moją głowę, kiedy się
ocknęłam, siedziałam już w tej pozycji, a moje oczy były szeroko
rozwarte. Od razu wyczułam, że nie mam soczewek. Najwidoczniej
wyjął mi je bym gorzej widziała, lecz mój wzrok nie był aż w
tak opłakanym stanie, widziałam wszystko. Dokładnie. Stanowczo
zbyt dokładnie. Dym palił żywcem moje oczodoły, które co rusz
wypełniały się łzami, ten jednak jakby je wysuszał. Nie mogłam
mrugać, nie chciałam mrugać, bo gdy tylko próbowałam, miałam
wrażenie, że to metalowe coś rozrywa moje powieki na milion
kawałków. Bolało, tak cholernie bolało.
W zasięgu mojego wzroku
nie było Louisa. Wiedziałam o tym, ale i tak miałam dziwne
wrażenie, że słyszę, jak oddycha. Znałam ten rytm, z jakim jego
płuca zasysały powietrze i z jakim nozdrza chłopaka je
wypuszczały. To był cichy świst, szelest. Trochę jak liście w - z
pozoru - bezwietrzny dzień. Niby się nie poruszały, ale jednak
słychać było ich rozpaczliwe wołanie. W oddechu Louisa też je
słyszałam. Miałam wrażenie, że błaga o ratunek, ale ten znikąd
nie przychodzi. Tak samo, jak i u mnie.
Jedynym źródłem światła
w pomieszczeniu, w którym się znajdowałam był prostokątny otwór
w drzwiach, szeroki na maksymalnie kilkadziesiąt centymetrów. Poza
tym było czarno, lecz niewystarczająco czarno. Wolałabym, żeby
było czarniej. Żebym nie musiała widzieć tego miejsca.
Pomieszczenie wielkości mojej łazienki, które poza rozmiarem, w
niczym więcej jej nie przypominało. Nie było tu karmelowych płytek
z przepięknym kwiatowym wzorem, które kiedyś wybrałam z
Silvianem, ani naszych kosmetyków porozrzucanych w każdym możliwym
miejscu. Nie było też miękkiego dywaniku, który delikatnie
pieścił moje stopy za każdym razem, gdy na niego stawałam.
Zamiast tego obskrobane ze zmurszałej farby ściany, podłoga wylana
chyba betonem, który swoją chropowatością ranił moje uda i te
przeklęte drzwi. Mocne, chyba z jakiegoś metalu. Gdy tylko na nie
spojrzałam, od razu zrozumiałam, że nie będę w stanie stąd
uciec. Nie miałam najmniejszych szans...
Moje ręce z tyłu
związane były czymś bardzo cienkim, przez co jeszcze lepiej
wrzynały się w delikatną skórę nadgarstków. Linka powoli
odcinała moim dłoniom dopływ krwi. Miałam wrażenie, że
dosłownie rozrywa mi skórę próbując dostać się aż do mięsa.
Usta i nogi pozostawił mi wolne, a mimo to nie byłam w stanie się
ruszyć. Ręce za plecami i to metalowe coś na głowę, które
powoli, milimetr po milimetrze, rozrywało moje powieki, nie
pozwalało mi na wykonanie jakiegokolwiek ruchu. I ten dym wyżerający
mój nos od środka. Nie wyobrażałam sobie czegoś takiego nawet w
najgorszych koszmarach. Rozpaczliwie próbowałam powstrzymać oczy
przed zamknięciem się. Walczyłam z tym. Walczyłam przez długie
minuty. Na próżno. Z tym nie dało się wygrać. To było
silniejsze, niż strach o cierpienie. Przegrałam. Oczy zacisnęły
się z taką mocą, że nie przesadzając, byłby w stanie zmiażdżyć
stal. Jednak i tak nie zamknęły się całkowicie. Zawyłam z bólu.
Szkarłatna ciecz polała się po mojej twarzy. Myślałam, że umrę.
Odruchowo próbowałam schować twarz w dłoniach, lecz gdy tylko
nimi ruszyłam, ból się spotęgował. Cienka linka jeszcze mocniej
wżarła się w moją skórę. Tym razem na pewno ją rozerwała.
Umierałam. Umierałam żywcem...
Wtem usłyszałam ciężkie
kroki gdzieś na zewnątrz. Brzmiały dokładnie tak, jak wtedy na
schodach. Od razu wiedziałam, że to on. Zbliżał się. Zbliżała
się moja śmierć. Mój kat.
Głośne chrząknięcie.
Dźwięk wciskanego
przycisku, a zaraz potem zasysanego powietrza.
Dym znika z
pomieszczenia.
Rozejrzałam się dookoła,
czując, jak ciepła ciesz powoli płynie po mojej twarzy. Modliłam
się w myślach, żeby tylko nie wleciała mi do oczu, bo wtedy ból
byłby już nie do zniesienia. Na szczęście skrupulatnie je
omijała. Wraz ze zniknięciem żrących oparów, w pomieszczeniu
pojawiło się kilka nowych szczegółów. Więcej pęknięć w
ścianach, więcej nierówności betonu i coś, co bardzo mnie
zdziwiło: głośnik tuż przy suficie nad drzwiami. Do tego w każdym
z czterech rogów umieszczona była malutka półkula. Przypominało
mi to trochę monitoring w mojej starej szkole, tylko o wiele
mniejszy.
Klucz wciskany w
zamek.
Szereg rozsuwanych zasuw.
Szereg rozsuwanych zasuw.
Zgrzyt metalowych
zawiasów.
Wszedł.
Widząc jego twarz moje
serce zabiło miliard razy szybciej. Znałam go. Tak dobrze go
znałam. Przez moją głowę od razu przebiegło miliard wspomnień.
Wesołe miasteczko. Samoloty. Pierwszy pocałunek z Harrym w
busie. Pogrzeb Laury. Trasa po USA. Wigilia w Londynie. Ostatnie
wakacje. Spojrzałam mu głęboko
w oczy zastanawiając się, jak mogłam ufać mu do tego stopnia, ale
wtedy zrozumiałam, że nic nie wskazywało na to, że to kiedyś
może się tak skończyć. Był tu by mnie chronić, ale przecież nie
mógł ochronić mnie przed sobą.
- To dzień - zaczął
mówić zupełnie innym tonem, niż zawsze - w którym ty i twoja
świadomość przekroczycie granice niewyobrażalnego cierpienia. -
Każde słowo wypowiadał powoli, tak jakbym nie była w stanie
zrozumieć tego, co do mnie mówi, gdyby robił to szybciej. W jego
głosie słyszałam pogardę. Kiedy podchodził do mnie cała
dygotałam. Dlaczego on? - Stracisz cele w życiu,
pragnienia... - kontynuował - zostanie tylko marzenie, marzenie o
śmierci i świadomość tego, że ona nie chce nadejść, jedynie
dlatego byś cierpiała bardziej i bardziej. Za całe swoje życie i
za życia innych.
Nie rozumiałam znaczenia jego słów. Nie widziałam, żadnego celu w tym co robi, a mimo to Ed nadal brnął powoli w moją stronę. Niósł coś w lewej ręce. Nie byłam w stanie dostrzec, co to. Jeszcze raz spojrzałam mu w oczy i od tego momentu zaczęłam się ich bać. Raptownie spuściłam wzrok na moje nogi znowu skamląc z bólu. Przez strach kompletnie zapomniałam o tym, jakie potworne cierpienie sprawia mi ruch powiekami. Słyszałam koło siebie jego oddech - najgorszy dźwięk świata. Przykucnął przy moich plecach delikatnie odpychając je od ściany. Był tak blisko mnie, a ja tak strasznie bałam się na niego spojrzeć. Nie chciałam nawet myśleć o tym, co teraz może mi zrobić, jak tym razem popchnie mnie w stronę śmierci. Tak strasznie bolały mnie oczy, nos, ręce...
Znowu doznałam szoku. Ed, mój ochroniarz, przez którego cierpiałam największe katusze w całym swoim życiu, zdjął mi z głowy to potworne coś i śnieżnobiałą, mięciutką chustą starł z twarzy krew.
Nie rozumiałam znaczenia jego słów. Nie widziałam, żadnego celu w tym co robi, a mimo to Ed nadal brnął powoli w moją stronę. Niósł coś w lewej ręce. Nie byłam w stanie dostrzec, co to. Jeszcze raz spojrzałam mu w oczy i od tego momentu zaczęłam się ich bać. Raptownie spuściłam wzrok na moje nogi znowu skamląc z bólu. Przez strach kompletnie zapomniałam o tym, jakie potworne cierpienie sprawia mi ruch powiekami. Słyszałam koło siebie jego oddech - najgorszy dźwięk świata. Przykucnął przy moich plecach delikatnie odpychając je od ściany. Był tak blisko mnie, a ja tak strasznie bałam się na niego spojrzeć. Nie chciałam nawet myśleć o tym, co teraz może mi zrobić, jak tym razem popchnie mnie w stronę śmierci. Tak strasznie bolały mnie oczy, nos, ręce...
Znowu doznałam szoku. Ed, mój ochroniarz, przez którego cierpiałam największe katusze w całym swoim życiu, zdjął mi z głowy to potworne coś i śnieżnobiałą, mięciutką chustą starł z twarzy krew.
- Znam cię Kaju. Wiem co
masz tu - przyłożył swoją wielką łapę do tyłu mojej głowy -
i tu - tym razem do serca. Jego dotyk zabijał. - Przeczytałem każde
twoje wspomnienie i każde marzenie, przez co sama wszystko mi
uprościłaś.
Dalej nie do końca rozumiałam, co do mnie mówił, choć tym razem zapewne chodziło mu o mój pamiętnik. Zebrałam w sobie ostatki odwagi porozrzucane gdzieś w najciemniejszych zakamarkach mojego umysłu i spytałam, ochrypłym, cichym głosem spytałam:
- Co z Louisem?
Ed przesunął się przykucając bliżej mojej twarzy i pokiwał głową z dezaprobatą. Potem tą samą chustą, którą wcierał moją krew, zakneblował mi usta. Poczułam na języku gorzki smak szkarłatnego płynu. Zakręciło mi się w głowie, ale chociaż mruganie nie bolało już tak bardzo. Od razu zamknęłam i otworzyłam oczy kilkanaście razy, żeby chociaż trochę nawilżyć obolałe spojówki. Ulga w tamtym momencie była nie do opisania. Niestety mogłam delektować się nią jedynie przez niewielki ułamek sekundy.
Dalej nie do końca rozumiałam, co do mnie mówił, choć tym razem zapewne chodziło mu o mój pamiętnik. Zebrałam w sobie ostatki odwagi porozrzucane gdzieś w najciemniejszych zakamarkach mojego umysłu i spytałam, ochrypłym, cichym głosem spytałam:
- Co z Louisem?
Ed przesunął się przykucając bliżej mojej twarzy i pokiwał głową z dezaprobatą. Potem tą samą chustą, którą wcierał moją krew, zakneblował mi usta. Poczułam na języku gorzki smak szkarłatnego płynu. Zakręciło mi się w głowie, ale chociaż mruganie nie bolało już tak bardzo. Od razu zamknęłam i otworzyłam oczy kilkanaście razy, żeby chociaż trochę nawilżyć obolałe spojówki. Ulga w tamtym momencie była nie do opisania. Niestety mogłam delektować się nią jedynie przez niewielki ułamek sekundy.
Ed podciągnął do góry
mój przepocony top odsłaniając tym samym cały brzuch i związał
go z boku. Następnie wstał, zrobił dwa kroki w tył, schylił się
wyciągając w stronę brzucha małą szklaną buteleczkę,
po czym rozlał trochę jej zawartości na moją skórę, a
ja w tamtym momencie wydałam z siebie najgłośniejszy wrzask, jaki
kiedykolwiek którykolwiek człowiek na tym świecie wydał. Był tak
głośny, że nawet poplamiony moją własną krwią materiał nie
był w stanie go stłumić. Śmiercionośna ciecz na moim
brzuchu zaczęła palić. Paliła żywcem moją skórę. Płakałam,
darłam się wniebogłosy, szamotałam próbując rozerwać linki na
rękach. Nie udało się. Wszystko było nie tak. Przy każdym ruchu
nadgarstki bolały jeszcze bardziej. Czułam pulsującą w nich krew.
Tak samo pulsowało w moich skroniach. Nawet najmniejsze drgnięcie
sprawiało, że ogień na brzuchu się rozprzestrzeniał. Z
przerażeniem patrzyłam na niegdyś ulubioną część mojego ciała
i nie mogłam uwierzyć w to, że skóra gotuje mi się na własnych oczach. Po chwili zrozumiałam, że próbując się bronić
wyrządzam sobie jeszcze większą krzywdę. Pomimo tego z trudem
przyszło mi uspokojenie się. Nie byłam w stanie okiełznać mojego
ciała, które bolało. Bolało tak pieklenie, że gdyby kiedyś ktoś
powiedział mi, że będę w stanie znieść coś takiego,
wyśmiałabym go. Zastanawiałam się, jakim cudem jeszcze w ogóle
żyje.
Przez ten cały czas Ed
stał nade mną i patrzył zupełnie obojętnym wzrokiem na to, jak
kwas wyżera mi skórę. Słuchał, jak krzyczę, lecz nie reagował.
Kiedy tylko się uspokoiłam, on odwrócił się i jak gdyby nigdy
nic podszedł do drzwi.
- A co do Louisa... -
zwrócił się do mnie zimnym tonem - śmiem przypuszczać, że
bywało u niego lepiej.
Później wyjął z
kieszeni telefon - mój telefon
- i zaczął dzwonić, jednak nim ktokolwiek zdążył odebrać, Ed
zatrzasnął za sobą drzwi, a te przeklęte metalowe zawiasy znowu
zgrzytnęły.
Wsłuchana w cichnący dźwięk jego kroków kolejny raz przejechałam wzrokiem po swoim brzuchu pokrytym okropnymi czerwonymi bąblami. Czułam, jak trucizna wżera się w głąb mojej skóry, czułam ciążącą nade mną śmierć. Bałam się jej, tak strasznie się bałam...
Wsłuchana w cichnący dźwięk jego kroków kolejny raz przejechałam wzrokiem po swoim brzuchu pokrytym okropnymi czerwonymi bąblami. Czułam, jak trucizna wżera się w głąb mojej skóry, czułam ciążącą nade mną śmierć. Bałam się jej, tak strasznie się bałam...
Rozdział jak zwykle wspaniały!
OdpowiedzUsuńAle Ed? o.0
Dlaczego on?
I co z Louisem?
Jezu , to jest coś wspaniałego . Taki szok , taki kryminał , to jest po prostu sztuka .! Uwielbiam Cię za to w jaki sposób to opisałaś . Jestem w 7 niebie z resztą jak zawsze ! Genialne !
OdpowiedzUsuńCzy ty musisz trzymać nas w takim strachu ? xD
OdpowiedzUsuńRozdział znacznie krótszy ale i tak super .:)
Boniu.. sram w gacie ( nie na serio )
OdpowiedzUsuńczekam na następny .. i to normalnie jak jakiś psychopata.
oj Maja Maja. Ty to masz talent do pisania, emocje nie do opisania. Naprawdę ...
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię! Twoje opowiadanie, oczywiście też. Jesteś genialna. To co robisz ze mną jak i z innymi jest po prostu przerażające! Kontrolujesz nasze emocje, to jest chyba najlepszą rzeczą jaką pisarz może mieć - kontrola nad jego czytelnikami
OdpowiedzUsuńP.S
Czekam na next ... i co z Louisem?
masz talent ogromny. czytałam z otwarta buzią. jestem w szoku. nie mogę doczekać sie koljenych częsci......
OdpowiedzUsuńEd ? Podejrzewałam Harrego, ojca Katie, chłopaka Eleanor, Laurę. Ale Ed ? Zadziwiłaś mnie, przeczytałam ten rozdział 2 razy i dalej nie wierzę. Ciekawe co z Louisem i jaki był motyw Ed'a. Jesteś moją mistrzynią, nawet nie wiem co mam napisać. Siedzę teraz z oczami jak 5 złotych i nie wierzę. Co ty robisz z tymi czytelnikami, jak ty to robisz ? Czekam na nn :) - Tommo
OdpowiedzUsuńCzemu tak krótko? :( no nie spodziewałam się tego po Edzie... czekam na nn i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńJesteś świetna! Jaki kryminał... ale że Ed?! Wszystko... ale on? Dodaj jak najszybciej następny bo się nie mg doczekać. xx
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia jak skomentować ten rozdział więc napiszę tylko, że jestem... sama nie wiem. Chyba nic więcej już nie uda mi się napisać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mila z the--end-of-love.blogspot.com/
O Mój Boże! TO JEST STRASZNE, STRASZNE BO TAKIE CUUUDOWNE. Nie spodziewałam się tego, mam ciarki normalnie. Ty i Twój blog jesteście niepowtarzalni jedyni w swoim rodzaju!!! Nie wiem co o tym myśleć. TY ...TY MANIPULUJESZ NASZYMI UCZUCIAMI. Gratulacje , Gratulacje tak cholernie wielkiego talentu! Nie każ nam czekać długo na następny rozdział o ja nie wytrzymam już!!Aaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńAle że Ed?!?! O.o
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle boski. W jednym zdaniu potrafisz wyrazic tyle emocji..*.*
Co z Lou?? <3 musi pzerzyc, tak jak Kaja :'c ;** nie moge sie doczekac nn
Boże święty, porwanie, zabójstwo, ból?! Zdecydowanie za dużo telewizji moja droga! Czemu taki krótki? Krótki ale fantastyczny ♥
OdpowiedzUsuńSzok! ;o Tak wspanialego rozdziału jeszcze nie czytałam!
OdpowiedzUsuńJesteś moim guru ;D ;*
Mój boże! Kryminałów za dużo, czy co? ;D Wspaniale piszesz, serio! Matko boska to jest... jest... wow! Tego bym się na prawdę nie spodziewała :) Nie zabijaj jej! Nie możesz! Nie możesz, słyszysz?!! ;D ♥♥
OdpowiedzUsuńMatko!!!!
OdpowiedzUsuńZatkało mnie!!!!
To jest jakaś masakra. Normalnie podziwiam Kaję za to, że wytrzymała to wszystko, ale mam świadomość, że może być jeszcze gorzej. Mam nadzieję, że chociaż Lou cierpi trochę mniej. Co ten debil też mu zrobił?!!! Przez chwilę wystraszyłam się, bo myślałam, że to Silvian. Wtedy to normalnie załamałabym się psychicznie, ale Ed też jest dla mnie rozczarowaniem.
To wszystko co teraz opisujesz jest okropne i straszne, ale i tak cię za to uwielbiam. :)
O Mój Boże!
OdpowiedzUsuńJakaś masakra! Nawet nie pamiętam tego Ed'a! I to przeraża mnie jeszcze bardziej. Na początku rozdziału myślałam, że to Silvan, ale on nie był z nimi od samego początku! Rany! Nie wierzę!
Ciekawe co Louisem! Martwię się, że zbytnio go uszkodzisz... :)
Pozdrawiam! xoxo
To jest straszne :c
OdpowiedzUsuńJa na początku myślałam, że to jest Silvian.
Jak to czytałam to miałam takie przerażenie w oczach.
Boję się co będzie z Kają, a także Louisem.
Czekam na następny, jak zwykle wspaniały rozdział (mam nadzieję, że szczęśliwy), a także zapraszam na mojego bloga:
http://let-them-criticize.blogspot.com/
o Jezu. Siedzę i patrzę się w monitor z otwartą buzią. Masakra. Jak można być tak podłym człowiekiem? Co jest z Louis'em, gdzie on jest? Ale pokomplikowałaś, ale jesteś wspaniała.
OdpowiedzUsuńOj Maju, Maju... Nie wiem co mam napisać. Zawsze piszę komentarz, czy ma sens czy nie ( choć swoją drogą zawsze moje posklecane zdania, nie mają sensu, ale mniejsza o to. Po prostu lubię się dzielić swoimi przypuszczeniami ) Ten rozdział był straszny. Nie! Nie chodzi o to, że mi się nie podobał, bo mi się zawsze podobają rozdziały, które piszesz, tylko ten, wyjątkowo tak mną strząsnął, że nawet teraz,gdy piszę ten komentarz, po prostu nie mogę się opanować. Ciągle się zastanawiam, co będzie dalej. Swoją drogą chciałabym po prostu Cię udusić za to, że w takim momencie przerwałaś. Przez następny tydzień będę codziennie tutaj wchodzić i sprawdzać, czy czasem nie dodałaś nowego, bo po prostu z ciekawości nie wytrzymam xd Będę mieć miliony pomysłów, co wydarzy się dalej i zapewne ani jeden z nich nie będzie trafny. Biedna Kaja :( Wypalać ten brzuch!? Ed to chyba jakiś popieprzony psychopata, co nie wiadomo co chce osiągnąć. Ale że on? Naprawdę podejrzewałam bardzo dużo osób. Nawet muszę się przyznać, że Hazzę, za co teraz ogromnie żałuję, bo on nie byłby w stanie zrobić czegoś takiego, ale Ed wcale nie przyszedł mi do głowy. Naprawdę :) Oprócz tego zastanawiam się, co się dzieje z Louisem :( Mam nadzieję, że nic mu się nie stanie...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Świetnie piszesz, chociaż to już wiesz ;) Już nie mogę się doczekać kolejnego :)
Pozdrawiam ;p
OH MY GOTH !!!! :) Ed ?! :* KOCHAM CIĘ, ROZDZIAŁ JEST BOSKI, CUDNY, ZAJEBISTY, IDEALNY <33 czekam na nn :*
OdpowiedzUsuń- Doznałam Szoku! Takie Emocje, Że Nie Umiem Tego Nawet Opisać. Tylko Nie Wiem Czemu, Ale Rozdział Wydawał Mi Się Dość Krótki. Oczywiście Fantastyczny <3
OdpowiedzUsuńcholera.
OdpowiedzUsuńja się zaraz rozpłaczę.
drżę.
cała zdrętwiałam.
dlaczego on?
Boże.
ale płytko oddycham.
Jezu.
Ed?!
Matko.
oczy mnie bolą.
ona nie może umrzeć.
dziwne, że jeszcze nie zemdlałam.
nienawidzę go.
on jest potworem.
DLACZEGO?!
Zawsze starałam się napisać cos w czym moglabym ci podziękować za to co dla nas robic. Teraz cię nienawidze choc nareszcie w opowiasaniu jest cos co naprawde mnie ekscytuje. Grarualcje.
OdpowiedzUsuńTobie chodziło o Eda Shereena tak?Nie wiem ,czy to on ,nie ,ale o Boże!*_* Super Rozdział!Czekam z niecierpliwością na następny.A co będzie z Louisem?!Mama nadzieje że go nie zabije :<
OdpowiedzUsuńO_O
OdpowiedzUsuńMaja.
Nigdy.
Więcej.
Tak.
Nie.
Rób.
O_O
Tzn. rozdział świetny, ale co Ty jej do cholery zrobiłaś?! O_O
Po pierwsze, to nauczyłam się, że jeżeli zaczynam czytać Twojego bloga, to muszę odłożyć jedzenie :) Tak, tym razem znowu jadłam xd Ciasteczka francuskie *-* I znowu się zachłysnęłam. Jezu o_O Że Ed? Myślałam, że to będzie Nick... Ed? Nie wierzę o_O
Boże, biedna Kaja... ;/
Nie no, powiem Ci, że masz ogromny talent. Czytając ten rozdział, czułam się jakbym była w kinie i oglądała to w 3D. Tak to opisałaś, że wszystko sobie idealnie obrazowałam w głowie. Podziwiam Cię, naprawdę Cię podziwiam.
Tak, wiem, męczę Cię już i prawdopodobnie masz już mnie dość, ale wiedz, że ja nadal czekam na Twoją książkę, którą wydasz czy tego chcesz, czy nie, bo inaczej ja Ciebie osobiście znajdę i zrobię Tobie to, co Ed Kai. Nie, ja wcale nie grożę *chrząka i przewraca oczami*
Aha, no i jeszcze jedno. Wiesz, tak ostatnio myślałam o tym, jak napisałaś, że bloga kończysz w Maju (Maja-Maj, przypadek? xd) i mam do Ciebie prośbę. Mianowicie: nie usuwaj go :) Miło będzie w wakacje wziąć laptopa, położyć się na leżaku, odpędzać od siebie masę małych labradorów i powracać myślami do czasów, kiedy to Kaja zmieniła się z małego kurdupla na kobietę, która MAM NADZIEJĘ, NIE UMRZE :)
No to ten... Chyba to wszystko :) Jak coś to Cię na asku pomęczę.
Nie no, żart, nie będę Ci ryć psychiki :D
Nie mogę doczekać się następnego *o* Życzę tyle weny, ile jest marchewek w lodówce Louis'a i kanapek w lodówce Niall'a <3
W wolnym czasie zapraszam do mnie: can-we-stop-this-for-a-minute.blogspot.com
<3 xox
Sorki, jeszcze jedno :)
UsuńPodziękuj swojej mamie ode mnie, że Cię urodziła :)))
POPIERAM CAŁKOWICIE TEN KOMENTARZ! Nie usuwaj bloga jak skończysz pisać. Byłoby świetnie do niego wrócić. Kochamy Cię i tego bloga, dlatego będziemy wracać do tej świetnej historii. Mam do tego bloga sentyment, wiesz czemu. Na zawsze w moim sercu "i-and-one-direction.blogspot.com". <3
Usuńwspaniały ^^
OdpowiedzUsuńpotrafisz wciągnąć czytelnika w to opowiadanie i pozwolić mu przeżyć te emocje co główny bohater...
gratuluję talentu ;*
całuję Lolaa <3
świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńZryłaś mi psychikę do końca o.O
OdpowiedzUsuńNa tą chwilę nie jestem w stanie dodać czegoś jeszcze.
Może później się wypowiem.
Wow aż ciary mnie przeszły... Nie umiem się doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńBoże boże boże, nawet nie wiem co napisać..
OdpowiedzUsuńSzkoda, że krótki ale i tak boże boże boże...
Ojej .. jak czytałam ten rozdział to .. czułam się jakbym to ja była Kają ... Czekam na następny ^ ^
OdpowiedzUsuńBoże! Jak to czytałam to myślałam że spadne z krzesła! Całą się trzese!
OdpowiedzUsuńChoc bardzo podoba mi się ten rozdział to bardzo mnie wystraszył! Brr
Nikomu takiego czegoś nie życzę - takich katusz!
O.o mój stan psychiczny sie pogorszył! Haha!
Czekam z niecierpliwoscia na kolejny!
Jestem z tobą od 25 rozdziału (Sorka że nie komentowalam, nie miałam jeszcze wtedy konta)
Będę z tobą do konca!
Świetnie piszesz! Zaskoczylas mnie tym rozdziałem kochana!
Mam nadzieję że Kaja i Lou z tego wyjdą a Ed trafi za kratki! Trzymam kciuki! <3
Pozdrawiam!
Straszne!
OdpowiedzUsuńKiedy Kaje bolały oczy i nie mogła zapanować nad bólem ja czułam się tak samo po prostu tak jakbym była nią.
Nie mogę doczekać się następnego przeczytałam wszystkie rozdziały od samo początku i dopiero dotarło do mnie ,że prawie ani razu nie skomentowałam i zrobiło mi się tak strasznie głupio... :/
Świetnie piszesz i będę z tobą do końca tylko błagam pośpiesz się z dodaniem następnego po eksploduję !!
;D
Świetny tylko strasznie krótki! Boże co to wgl się podziało. To jest jakaś masakra ten Ed jest jakąś masakrą. Już nie mogę doczekać się kolejnego. Sama nie wiem czego się spodziewać ale zaczynam się coraz bardziej bać. Ciekawe co z Lou *o*
OdpowiedzUsuńJeju! Rozdział boski. Nie pomyślałam , że za tym stoi Ed. Co z Louisem? Dawaj szybko nn ;p
OdpowiedzUsuńchanged-my-mind-1d.blogspot.com
Ja pierdziele....normalnie nie wiem co powiedzieć...wyobraziłam sobie ten jej ból i umieram z nią... to jest straszne.
OdpowiedzUsuńI dlaczego Ed? Już mysliałam że to Harry, Nick albo Silvian. I jeszcze pomyślałam o Kubie ale to wydało mi się być nie możliwe.
I co Z lou?!
Dodaj szybko następny plis...
http://koalalove1d.blogspot.com/
Ed... zwykła szara postać, która w sumie nie miała w całej historii większego znaczenia, a tu nagle BUM! i Ed mści się za coś na Kai. Mam wrażenie, że to Laura przejęła nad nim władzę i kieruje jego ciałem (coś w stylu Malachaja w "Demonicznym Przymierzu"), ale nie umysłem. On ma świadomość tego co się dzieje, ale nie może przejąć władzy nad swoim ciałem, czynami i mową. Ona może się mścić za miłość Kai do Harry'ego (byłą miłość) albo za to, że o niego 'nie' walczyła. Nie wiem. Boże... miliard myśli na raz. Niech ten koszmar już się skończy... niech ktoś im pomoże. :<
OdpowiedzUsuńCudo! Czekam z niecierpliwością na nexta!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :*
Oh God. nie spodziewałam się,że tak to wszystko wyjdzie. Ed? Ed? na samym początku pomyślałam,że może to być Sheeran,ale przecież jego nie było w opowiadaniu...jej ochroniarz? zwykła szara postać,która nie wyróżniała się niczym szczególnym w tym opowiadaniu, a tu nagle...ohhh. targają mną takie emocje. nie mogę żyć ze świadomością,że Kaja cierpi i do tego nie wiadomo co z Lou...jeny!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny!
Piszzzzzzzzzzzzzzz! Normalnie mam ochotę Cię udusić. Dlaczego przerwałaś! Ja się dopiero rozkręcałam. Rozdział cudo! Czekam niecierpliwie na więcej!
OdpowiedzUsuńOMG...OMG...OMG... Na początku myślałam, że to Silvian i nawet nie wiesz jak mi ulżyło jak się dowiedziałam, że to nie on...<3 Jeju, tak potwornie zazdroszczę ci talentu, że masakra... Swoją drogą zapraszam do mnie: http://truskawka-w-czekoladzie-1d.blogspot.com/. Mój blog i tak nie może równać się z twoim. :P
OdpowiedzUsuńAle... ale.... no ale... co tera będzie z Kają ? ;(
OdpowiedzUsuńCo z nią będzie ? ;(
Co się stało Louisowi ? ;(
Po prostu chce mi się płakać ;(
Mam nadzieję, że dobrze się to skończy ;(
Co z nimi będzie ?! ;(
Sorry że się powtarzam, ale chce mi się płakać ;(
Eh... niech następny rozdział będzie nie długo. Chcę już znać odpowiedzi na moje pytania, ale wiem, że muszę czekać do następnego ;(
Zatkało mnie O_O. Nie wiem co powiedzieć(napisać)
OdpowiedzUsuńWiem tylko tyle, że cholernie się boję!
Ktoś u góry napisał, że na początku myślał że to Silvan...a ja, że Harry...Boże nawet nie wiem czemu mi to przeleciało przez myśl, ale ulżyło mi jak tylko przeczytałam Ed, ale zaraz potem znów się bałam, tak samo jak kiedyś czytałam rozdziały kiedy duch Laury ją nawiedzał.
Lubisz człowieka straszyć:D
Szkoda, że taki krótki, bo naprawdę się ciekawie czytało.
Czekam na następny.;)
Pozdrawiam, Rons ;*
...omg...omg... nie jestem w stanie pisac.
OdpowiedzUsuńSzok.
Szok.
i jeszcze raz szok!
Ciarki przechodzą!
Kocham Cię!
Kocham Cię za to co dla nas robisz!
Z niecierpliwością czekam na next ;x
Czytam początek "UWAGA! Rozdział może zawierać drastyczne sceny, więc czytacie na własną odpowiedzialność!" i od razu serce zabiło szybciej, tak jak wtedy w rozdziale z duchem Laury. Myślałam, że to Silvian... Biedna Kaja! Ale przeżyje, no nie? To nie koniec bloga? :C :O
OdpowiedzUsuńBałam się to czytać, ale ciekawość wzięła górę! I szczerze? Zabiłabym Ed'a!!!
Nie wiedziałam, że jesteś w stanie pisać też TAKIE rzeczy.
Buziaczki moja ty idolko! xoxo
Ale się porobiło. Mam nadzieję że nie zakończysz tej przygody że wiesz będą żyć! Przecież było tak cudownie Kaji i Lou.. :-|
OdpowiedzUsuńto chyba jest jeden z moich ulubionych rozdzialow. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbrak mi słów.... to było niesamowite... ale chhcę szczęścia Kai i Lou <3
OdpowiedzUsuńNormalnie bym się rozpisała...... Ale brak słów.
OdpowiedzUsuńTylko mam nadzieję, że Kaja i Louis przeżyją, bo naprawdę nie wyobrażam sobie innego wyjścia :C
Nie mam pojęcia jak doczekam się następnego rozdziału, ale muszę :D
< 3333
Na prawdę świetny rozdział. Nie sądziłam by ktoś miał taką wyobraźnie, a szczególnie taki talent do pisania. :OO
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny. < 33
WOOOOOOW BRAK MI SŁÓW....
OdpowiedzUsuńMAM NADZIEJĘ, ŻE JAKOŚ TO SIĘ JESZCZE UŁOŻY... ED ?! ... WYDAWAŁ SIĘ SPOKO... KAJA MUSI SIE TRZYMAĆ <3
PS: DLACZEGO TAKI KRÓTKI ?! :(
UMIERAM UMIERAM UMIERAM! Najpierw myślałam, że to Harry, potem przez głowę przeszedł mi... Silvian! Gdybym tylko mogła to bardzo chciałabym go przeprosić, że mogłam w ogóle pomyśleć, że to on... :c Eda nigdy bym nie podejrzewała. I teraz normalnie czuję ten ból co Kaja, wyobrażam go sobie, bo taki ból czuję, kiedy jestem niepewna dalszej części. JA TUTAJ UMIERAM!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, Kaja, jesteśmy z tobą!
Proszę!
OdpowiedzUsuńProszę! Powiedz, ze nie chcesz! Skończyć bloga! Słyszysz?! Nie możesz jej zabić! Kocham twojego bloga i chcę go nadal czytać! Świeeetny rozdział! Czekam na następny! <3
Twoja wierna czytelniczka Julkaa ;3
KURWA MAĆ!! Mówiłaś, że będzie akcja, ale nie wiedziałam, że aż taka!! Nie zabijaj Lou, błagam on jest taki fajny :) Rozdział zajebisty I♥U
OdpowiedzUsuńRozdział BOSKI *.*, ale dlaczego Ed chce ją zabić, no i co z Louisem, i co będzie dalej. Mam mętlik w głowie. Piszesz świetnie i każdy szczegół jest doskonały i opisujesz wszystko tak dokładnie i...nie wiem co powiedzieć. A może Ed to jakieś takie medium i gada z Laurą. Dobra mam bujną wyobraźnie. Czekam z niecierpliwością na dalsze losy KAI ♥
OdpowiedzUsuńOMG ! to jest mega ! brak mi słów ;d po prostu no wymyśliłaś to genialnie, taki kryminał się zrobił <3 jejku ale no co będzie dalej ? ;c
OdpowiedzUsuńPrzez cały czas mam otwarte usta i gdy tylko próbuję je zamknąć, one same się otwierają. Ten opis przypomina jakąś scenę z horroru, no tak, o to chodziło. Ciekawe do kogo dzwonił Ed i dlaczego on to robi. Niesamowite jak bardzo może wciągać taka opowieść. Mam nadzieję, że nie każesz nam długo czekać na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńBoże... to jakieś... nie do opisania! Kocham Cię i to opowiadanie... jesteś moim wzorem do naśaldowania.
OdpowiedzUsuńczekam na nn i błagam, nie zabijaj ich!;(((
@1DWixx i zapraszam do sb: http://one-moment-with-one-direction.blogspot.com/
Jezu.. Znaczy nie, że jesteś Jezusem - żeby było. Po prostu odebrało mi mowę. Z drugiej jednak strony.. Do pisania komentarza, nie potrzebne mi są usta, a palce i głowa. Tylko, że jest mały problem - nie jestem w stanie przelać myśli na klawiaturę. Wszystko miesza mi się ze sobą, powodując lekki stan oniemienia. Naprawdę. Oniemienie. Ten cały rozdział skojarzył mi się z jedną piosenką. Tak jakby była idealnie wpasowana pomiędzy wszystkie litery. Nie spodziewałam się takiego oprawcy, pewnie jak wszyscy. Tak jak inni - obstawiałam kogoś bardziej ... bliskiego? A przecież on był blisko przez ten cały czas.. Ale jaki ma w tym cel? Co zawiniła mu Kaja? Opisałaś to wszystko tak pięknie - głupio się przyznać, ale uwielbiam sceny takie jak ta. Gdy leci krew, gdzie ktoś cierpi. Może dlatego, że jestem zagorzałą fanką wampirzych opowieści, gdzie owe sceny występują dość często? Nie wiem. Dreszcze przechodziły przez moją skórę, wręcz szczypiąc ją. Czułam się jakby to mnie związali. A potem ten kwas, jak on mógł? Czemu? To takie nieludzkie.. I zniszczył jej całe życie. Jej ciało. Kawałek ciała, którego do końca życia będzie mogła się brzydzić. Nawet teraz moją skórę nawiedzają dreszcze, nieprzyjemne dreszcze.
OdpowiedzUsuńTakiego talentu tylko pozazdrościć. Pielęgnuj go, bo to prawdziwy skarb.
Ten rozdział był...wow no nic innego nie potrafie teraz z siebie wydobyć ;) Przepraszam, że nic więcej nie napiszę, ale poprostu mnie zatkało i emocje wzięły górę ;d To było genialne, tylko błagam nie zabijaj ich! :*
OdpowiedzUsuńMatko! Ten rozdział jest.. brak mi słów żeby go opisać. Zaskakujący? Straszny? Przerażający? Tyle emocji oraz strachu co dalej z Kają. Nie mam pojęcia co mam napisać ale mogę powiedzieć jedno, masz ogromny talent którego nie marnujesz. Jak do czytałam to słowo daje, że miałam ciarki na plecach. Ed? Kompletnie się nie spodziewałam. Nasuwają się pytania: Po co? Dlaczego? Zżera mnie ciekawość, równocześnie boję się co z Lou i Kają. Ah.. brak słów, nie wiem co mam napisać. Czułam się wtedy jakbym była przy Kai i patrzyła na jej cierpienia. Muszę zakończyć ten chaotyczny komentarz i życzyć ci duuuużoo weny i jeszcze więcej czasu na napisanie kolejnego i dostarczenie nam jeszcze większej dawki emocji. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do... (werbel) ...The Versatile Blogger
OdpowiedzUsuńSzczegóły u mnie: http://my-world-in-my-dream.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html
Ciaooo
OMG <3 Bosko piszesz. Kocham tego bloga i nie wyobrażam sobie bez niego życia ;D Zapraszam też do siebie ---> http://wszystkoodpocztaku.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJesteś moim mistrzem! Kobieto to jest genialne! *.* tylko czemu taki krótki? :) umiesz po prawic humor :*
OdpowiedzUsuńNapisałam 69 kom- jaram się xd :D Na serio świetnie piszesz i no po prostu genialnie !! zapraszam do siebie http://onedirection11111.blogspot.com/ -liczę że wpadniesz :>
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz ! :0 OMG ! Emocje, emocje i jeszcze raz emocje...kocham to!!! Umiesz poprawić humor ! :D Szkoda, że taki krótki ;/ chętnie, bym przeczytała jeszcze trochę !
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://one-story-one-direction1.blogspot.com/
Udało mi się wreszcie dobrnąć poprzez te okropne zaspy do komputera i mogę spokojnie napisać cały wywód jaki przygotowałam :D Mam nadzieję, że nie wyjdzie jakoś specjalnie długi żeby nie zanudzać ale do rzeczy :) Więc tak. Ty to umiesz trzymać w napięciu nie mogę powiedzieć, że nie. Ale, że Ed? Why? Co oni mu zrobili? Co on brał? I lepiej niech zmieni dilera... Nie wiem skąd bierzesz takie pomysły ale zaczynam się bać jeszcze się okaże, że sama gdzieś tam masz w piwnicy salkę tortur i jak jakaś czytelniczka podpadnie to tam ląduje. Nie no to oczywiście żarcik.. Taki tam czarny humor xd Nie obrażaj się tylko ;) Więc czekam z ogromną niecierpliwością na następny oraz na NABÓR 3 :D Może uda mi się tam trafić z moim blogiem ;) Tak więc mam nadzieję, że następne rozdziały przyniosą mi odpowiedzi na zadanie pytania no i że ktoś ich uratuje :D Nie wiem na przykład reszta One Direction zorganizuje akcję ratunkową :D Pozdrawiam i całuję Harolda :*
OdpowiedzUsuńJesteś nie do opisania! Co ty sobie myślisz? Tak mnie straszysz? Boże, jak ja cię kocham! Co z Lou???????????
OdpowiedzUsuńto jest wspaniałe ! <3 czekam na więcej <3 jesteś świetna ;D
OdpowiedzUsuńWcale nie było takie drastyczne [ przynajmniej na mój krwawy mózg]. Rozdział jak zwykle boski.
OdpowiedzUsuńCZYTAM, KOCHAM, UWIELBIAM !! Nie wiem co by tu napisać, ponieważ rozdział jak zwykle wspaniały. Masz dar do manipulowania ludzkimi uczuciami : > Poprostu uwielbiam ♥♥♥ Jeśli byś mogła to wejdź. Zapraszam : http://one-direction-w-moim-zyciu.blogspot.com/ : 3
OdpowiedzUsuńWreszcie znalazłam czas by przeczytać to cudo:) Jezu, dziewczyno ty potrafisz mnie sprowadzić o zawał serca. Odebrało mi mowę po prostu. Jeszcze się z tobą policzę!! Kocham i czekam na następny:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPS Znajdę cię, na pewno cię znajdę!!! :XD
Jedno z opowiadań o 1D zostało przeanalizowane na naszym blogu :)
OdpowiedzUsuńTwoje może być następne XD
Pozdrawiamy i czekamy na HEJTY !!!! :*
http://beka-z-fanatyczek.blogspot.com/2013/03/analiza-o-erekszyn.html
O,o Ale ,ze Ed ? Ale czemu ?
OdpowiedzUsuńO boże.. Zajebiście piszesz. świetny rozdział. nie wiem. brak mi słów. Genialny. Nie wierze że to Ed. A co z Lou ? :C mam nadzieje że nic mu nie zrobisz. Nie darowałabym ci tego. pamiętaj. znajde cie. hahaha nie no serio. sorry za spam.
OdpowiedzUsuń@_1D_MyHusbands_
Sorry za spam, ale mogłabyś zajrzeć do mnie my-world-my-gray-reality.blogspot.com i polecić go innym. Z góry dzięki
OdpowiedzUsuńWeź się nie obraź, ale to chyba trochę bezsensu.
UsuńPatrz ile ona ma czytelników.
Gdyby każdy chciał, by zaglądała do ich blogów to siedziała by nad tym do usranej śmierci ;D
Ale ja chętnie zajrzę :)
dzięki :)
UsuńNie wiem czy juz komentowałam, ale zrobię to jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńAJJ Low juuu! <3
Ale, ze Ed? ;o
Prawie zawału dostałam.
Boski rozdział.
Pozdrawiam, Kaja.
Nominowałam Cię do... (werbel) The Versatile Blogger
OdpowiedzUsuńSzczególiki u mnie : http://opowiadanie-o-one-direction-natka.blogspot.com/
Omg *.* Takiego scenariusza się nie spodziewałam nigdy w życiu. Już myślałam że będzie wszystko idealnie że Kaja będzie z Louisem a tu nagle takie coś. Na początku myślałam że ten straszny koleś to będzie Harry ale Ed normalnie jesteś genialna! Nie mogę się doczekać następnego jak się potoczy to wszystko dalej. Co się stanie z Louisem. Omomomo .... Cudne może i nie ma w tym rozdziale Happy End ale na pewno dalszy ciąg będzie bardzo interesujący więc czekam na następny !! ;))
OdpowiedzUsuń--------- Zapraszam do mnie
http://dreamsdocometrueyoujusthavetowant.blogspot.com/2013/02/powitanie.html
Wchodząc tu w zeszłym roku spodziewałam się idealnie przesadzonego życia nastolatki, którą czeka wspaniałe życie u boku któregoś z One Direction, a tym czasem u ciebie w głowie zrodził się pomysł na coś, czego sobie bym nigdy nie wyobraziła. Twój blog jest moim ulubionym i codziennie na niego zaglądam. Mimo okropnego rozdziału (chodzi o sceny, a nie twój przeogromny talent) mam nadzieję, że Kaja jakoś z tego wyjdzie. Wiem, że to trochę głupie z mojej strony, bo twój blog jest idealny, ale mogłabyś od czasu do czasu wtrącić coś o reszcie 1D i przyjaciółkach Kai? Ostatnio cała akcja skupiła się na niej i Louis'ie, więc tak brakuje mi reszty. :) Czytając początek rozdziału spodziewałam się Nicka a nie Eda, zaskoczyłaś mnie, oczywiście pozytywnie :)
OdpowiedzUsuń//Skyenne.
wow. nice, podoba mi sie :) like !
OdpowiedzUsuńhttp://szmaragdowytalizman.blogspot.com/
piękne, wspaniałe, cudowne ! <3
OdpowiedzUsuń+zapraszam do mnie:
http://one69direction69.blogspot.com/
Twoje rozdziały są megaaaa ! Nie wiem co powiedzieć. Wpadłam w zachwyt. Oczywiście zapraszam Cię też na swojego bloga. Więc gdybyś miała chwilkę to zajrzyj. Serdecznie zapraszam ! : > http://one-direction-w-moim-zyciu.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest mega, zresztą jak wszystkie inne. Twój blog jest jak narkotyk :)
OdpowiedzUsuńOczywiście zapraszam również na mojego bloga http://megaprzygodazonedirection.blogspot.com/. :)
Jak mogłaś w takim momencie! dziewczyno ja yu zaraz zwarjuje tren rozdzial jest boski a harry w tam tym rozdziale cudowny mam tako nadzieje ze w koncu ona zrozumje ze go kocha i wszysyko skaczy sie szczesliwie a nie jakas tragedja tego to nawet nie chcem czytac pamjetaj jak najwiecej rozdzialow pisz
OdpowiedzUsuńMasz niesamowity talent ;*******
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
bożeeeeeeeeeeee! ed?! ten ed?! ale czumu? i co z lou? przeżyje? co z kają? też przezyje? chociaż to faktycznie jest arcydzieło, to boje sie jak cholera, że coś pójdzie nie tak, że już nie bd przed żadnym z nich tej cudownej przyszłości. ranisz mnie,a właściwie to nie ty do końca mnie ranisz, tylko ten ( cudny!) kryminał, który aktualnie piszesz. i chociaż faktycznie masz talent zarówno do love story jak i do czegoś takiego, to bardzo cię proszę, nie rań nas, twoich wiernych odbiorców, w tak wyrafinowany i okrutny sposób, i, do jasnej cholery!, przywróć nam tę beztroskę i wszechogarniające szczęście! nie mówię, że w następnym rozdziale, bo coś dziać się musi, ale ta generalnie, najlepiej niedługo. a tak swoją drogą to jestem twoją oddaną miłośniczką wrecz. <3 powodzenia i weny w pisaniu następnych części tego dzieła! lovsy *__*
OdpowiedzUsuńWow! nie podejrzewałam cię o to, że piszesz kryminały, więc styl rozdziału taki trochę WTF?! w dobrym znaczeniu oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńJestem tak cholernie ciekawa co z Lou :D^^
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle cudowny ;D
Zapraszam do siebie ;)
http://nicole-and-onedirection.blogspot.com
http://simplylikeyourmind.blogspot.com/ zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle napisany świetnie. Mam wrażenie, że Louis także bierze udział w całym tym spisku.
OdpowiedzUsuńJesteś zdecydowanie moją najlepszą pisarką. Uwielbiam czytać twoje opowiadanie. :)
http://sciezka-przeszlosci-1d.blogspot.com/
Rozdział niesamowity. Oby wszystko skończyło się dobrze.
OdpowiedzUsuńMatko... nie wiem czy przypadkiem nie mam zawału. Czy jest na sali jakiś lekarz? Boski i...czekam na następny tak samo ekscytujący
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział , czekam na następny ! :]
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do mnie :D
http://five-crazy-girls-and-1d.blogspot.com/ (♥Z góry dziękuję za wszystkie wejścia♥)
Dopiero teraz przeczytałam twój bloog i stwierdzam że jeeeest boooski <3 Lepszego nie czytałam :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;
http://one-direction-is-my-life-love.blogspot.com/
Świetny rozdział czekam na kolejny <3
Cudowny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńZaprasza do mnie:
http://tobelikemeandsomebody.blogspot.com
Superr .... mam nadzieje , że za szybko nie zakończysz tego bloga !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://nataliaellwart.blogspot.com/ ;p
To nie jest sen? Matko! Proszę żeby był to sen... Rozdział straszny... Ale świetnie opisany . Mam nadzieje, że naszej Kai nic się nie stanie :/
OdpowiedzUsuńMaja, mam do ciebie pytanko? Wiesz że jesteś genialnym człowiekiem, który jest dla mnie wzorem, ideałem. Boże.. jestem teraz w sanatorium i jestem obecnie na informatyce i z trudem powstrzymuje się od łez.. /dziewczyno je jutro mam ważny konkurs a tu nie będę mogła nawet się skupić na nim tylko będęmyśleć co się stało Kai.. nie to, że oskarżam o to cb.. ja sama jestem winna bo przecierz mogłam nie czytać... Przecież napisa łaś że rozdział będzie drastyczny.. Ale jak zaczęłam już czytać twojego bloga w święta 2012 (wiem że późno, ale szybko nadrobuiłam, a dopiero wtedy na niego przypadkiem wpadłam..) teraz nie mogę przestać.. jak ostatnio musiałam skończyć w połowie 11 rozdziału bo mi się lekcja skończyła to do dzissiaj się cała trzęsłam.. jak narkoman bez narkotyku.. wiem że już to kiedys pisałam, ale nie wiem jak to inaczej okrślić.. ?MNa serio teraz wszyscy moi znajomi będą znali treść tego rozdziału bo im opowiem.. bo nie wytrzymam.. mam nadzieję że szybko dodasz następny bo zwariuju.. kocham cię i twojego bloga.. jesteś moją królową.. nie znam nikogo kto by pisał lepiej.. Twój styl bardzo mi przypomina styl autorki sagi "Szeptem".. chba to czytałać?? Genialne.. mówie o rozdziale.. ale o tej książce też.. pewnie i tak się nie połapałś w tym komentarzy bo ja sama bym się nie połapała.. wiem dziwna jestem.. nie musisz mi tego mówić.. ale rozdział GENIALNY !
OdpowiedzUsuńHej, rozdział jak zawsze cudny! Nawet nie wiem jak go określić, a już wiem. ZAJEBISTYGENIALNYCUDOWNYSUPELGENIALNIEZARĄBISTY! Mniej więcej tak, aczkolwiek to w zupełności nie oddaje moich uczuć :* I co tam, zaspamuje sobie: http://our-boys-and-we.blogspot.com/ Piszemy opowiadanie o One Direction :)
OdpowiedzUsuń*SPAM - Z GÓRY PRZEPRASZAM*
OdpowiedzUsuńHej!:) Serdecznie zapraszam do zaglądania, czytania, komentowania i brania udziału w ankietach na moim blogu. http://believeindreams1994.blogspot.com/ Zapewne wiesz jak trudne są początki... Więc jest to początek tego bloga.Gdybyś mogła wejść, przeczytać a jak ci się spodoba to skomentować?;)
Blog opowiada o dziewczynie która chcę zacząć nowe, lepsze życie. Czemu? No właśnie... Dziewczyna nie ma prawdziwych przyjaciół... Pewnago dnia znalazła sobie prace, w Wielkiej Brytani, lecz ona mieszka w Polsce. Mimo to postanwia wyjechać, z resztą przyjęli ją na studia... Pracodawca dziewczyny nazwa się Rayn, lecz gdy weszła do domu owego chłopaka, nie był to Rayn...
Myślę że troszkę zachęciłam, więc zapraszam. http://believeindreams1994.blogspot.com/
Jeszcze raz przepraszam za spam
Twój blog został nominowany do Liebster Awards. Więcej na:http://paulina-onedirection.blogspot.com/2013/03/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuń