Wprowadzanie,
czyli
zbiór najważniejszych wpisów pochodzących z dużego czarnego
zeszytu z milionem wspomnień i wydarzeń, które miały miejsce
pomiędzy czwartym września, a jedenastym listopada.
10.09
-
Postawię sprawę jasno - usłyszałam w słuchawce
poważny ton „mojego” menadżera. W sumie bardzo podobało
mi się to, w jaki sposób do mnie mówił. Miałam wrażenie,
że traktuje mnie nie jak jakąś rozpieszczoną gówniarę,
tylko jak prawdziwą dorosłą osobę, z którą od teraz będzie
pracował. - Mamy bardzo mało czasu, gdyż każdy kolejny
dzień odkładania premiery, to dzień, w którym ludzie
coraz bardziej o tobie zapominają, a przecież chcemy
dotrzeć do jak największej ilości odbiorców, więc twoja
osoba musi, no po prostu musi być na ustach wszystkich!
- Do rzeczy proszę pana - wtrąciłam ściągając go
na ziemię, gdyż miałam wrażenie, że znowu zaczyna
uciekać myślami do swojej ulubionej krainy
mówię-co-mi-ślina-na-język-przyniesie, z której
poważny ton „mojego” menadżera. W sumie bardzo podobało
mi się to, w jaki sposób do mnie mówił. Miałam wrażenie,
że traktuje mnie nie jak jakąś rozpieszczoną gówniarę,
tylko jak prawdziwą dorosłą osobę, z którą od teraz będzie
pracował. - Mamy bardzo mało czasu, gdyż każdy kolejny
dzień odkładania premiery, to dzień, w którym ludzie
coraz bardziej o tobie zapominają, a przecież chcemy
dotrzeć do jak największej ilości odbiorców, więc twoja
osoba musi, no po prostu musi być na ustach wszystkich!
- Do rzeczy proszę pana - wtrąciłam ściągając go
na ziemię, gdyż miałam wrażenie, że znowu zaczyna
uciekać myślami do swojej ulubionej krainy
mówię-co-mi-ślina-na-język-przyniesie, z której
niezwykle
blisko jest do
przez-moje-gadanie-kaja
-spóźnia-się-do-szkoły-pierwszego-dnia-po-”odwieszeniu”.
- Ach, tak! Już przechodzę do konkretów! Powiedz mi,
moja droga, czy masz już może gotową jakąś książkę
nadającą się twoim zdaniem do wydruku? Bo jeśli tak,
to oszczędzimy sobie czas, który byłby potrzebny ci na
pisanie i...
- Tak - znowu wcięłam się w jego wypowiedź - mam
coś takiego. To znaczy prawie mam. Dopiszę jeszcze
tylko dwa, albo trzy rozdziały i wszystko będzie gotowe.
- Doskonale! W takim razie...
-spóźnia-się-do-szkoły-pierwszego-dnia-po-”odwieszeniu”.
- Ach, tak! Już przechodzę do konkretów! Powiedz mi,
moja droga, czy masz już może gotową jakąś książkę
nadającą się twoim zdaniem do wydruku? Bo jeśli tak,
to oszczędzimy sobie czas, który byłby potrzebny ci na
pisanie i...
- Tak - znowu wcięłam się w jego wypowiedź - mam
coś takiego. To znaczy prawie mam. Dopiszę jeszcze
tylko dwa, albo trzy rozdziały i wszystko będzie gotowe.
- Doskonale! W takim razie...
20.09
Stało
się.
Przed
chwilą wyjęłam ze skrzynki kontrakt na swoją
własną
książkę i podpisałam go! Matko! Nigdy nie sądziłam,
że którekolwiek
z moich dzieł doczeka tego dnia, ale..
ale
nareszcie się udało! Tylko czy powinnam to robić?
W
końcu „Listy od Beaty” są tak bardzo osobiste...
W tej książce
jest całe moje życie. To jak ją poznałam.
To
jak stałyśmy się siostrami, to co połączyło mnie i Kubę,
jak
trudno było mi na nich patrzeć, jak ona umierała, to, co potem
się
ze mną działo, a w ostatnich, niedawno dopisanych
rozdziałach
i to, jak poznałam chłopaków, jak pokochałam
Harrego
i jak go zraniłam. A wszystko zakończone jest jej listem.
Autentycznym
listem, w którym uświadomiła mi, że o miłość trzeba
walczyć.
A ja co? Poddałam się. I teraz to wszystko ma ujrzeć
światło
dzienne? Przecież to niczym nie różni się od pokazania
mojego
pamiętnika całemu światu. Co prawda pozmieniałam
wszystkie
imiona i miejsca, ale ten, kto mnie zna i kto przeżył
to wszystko razem
ze mną, będzie wiedział, jak bardzo ten tekst
jest
prawdziwy. Tyle że ja do tej pory nigdy nie napisałam
jeszcze
niczego równie dobrego... Co robić? No co?
Gubię
się w swoich myślach i pragnieniach. Nie wiem już czego
chcę. Chociaż
nie. Wiem. Chcę z powrotem mojego Harrego.
Czuje się jak pięciolatka, którą pozbawiono ulubionego misia,
mającego za zadanie chronić ją przed groźnymi potworami
mieszkającymi w szafie. Dokładnie wiem, co mu zrobiłam
i nienawidzę się za to. Naprawdę nienawidzę. Nie mogę już
nawet patrzeć w lustro. Mam ochotę rzucić się na swoje
Czuje się jak pięciolatka, którą pozbawiono ulubionego misia,
mającego za zadanie chronić ją przed groźnymi potworami
mieszkającymi w szafie. Dokładnie wiem, co mu zrobiłam
i nienawidzę się za to. Naprawdę nienawidzę. Nie mogę już
nawet patrzeć w lustro. Mam ochotę rzucić się na swoje
odbicie i
przywalić tej idiotce z nadzieją, że wróci jej rozum.
Tęsknota za nim mnie dobija. Wszędzie go widzę. Wszędzie słyszę.
Wyglądam przez okno i dosłownie rysuje sobie w głowie jego
sylwetkę podążającą w stronę mojego domu. Widzę go przy drzwiach
lecz gdy tylko zbiegam na dół i je otwieram - on znika. Jeśli chodzi
Tęsknota za nim mnie dobija. Wszędzie go widzę. Wszędzie słyszę.
Wyglądam przez okno i dosłownie rysuje sobie w głowie jego
sylwetkę podążającą w stronę mojego domu. Widzę go przy drzwiach
lecz gdy tylko zbiegam na dół i je otwieram - on znika. Jeśli chodzi
o
moją książkę, to faktem jest, że cholernie się boję.
Najbardziej
reakcji
Harrego, który czytając napisane przeze mnie słowa
może zorientować
się, że piszę również o nim. I właściwie to właśnie
on stanowi najważniejsza część tego wszystkiego. On i to, co czuję.
on stanowi najważniejsza część tego wszystkiego. On i to, co czuję.
24.09
Jest
dziwnie. Cholernie dziwnie. Lou się nie odzywa.
Emmily
ciągle mówi, że nie ma czasu gadać, bo jest zajęta.
Zayn
zadzwonił raz. To była naprawdę krótka i bardzo
niezręczna
rozmowa. Liam i Danielle piszą smsy. Dużo smsów.
Miłych.
Pocieszających. Podnoszących na duchu.
To
znaczy... pisali. Od tygodnia ich wcześniejsze dwadzieścia
wiadomości
dziennie przerodziło się w trzy, no maksymalnie pięć.
Nie
chodzi o to, że się pokłóciliśmy. Nie. Przynajmniej tak
mi
się wydaje. Po prostu mam jakieś takie dziwne wrażenie,
że
w ich związku źle się dzieje. Coraz częściej narzekają
na
siebie nawzajem i strasznie często się kłócą.
A
ja znowu czuje się potwornie bezsilna, bo nawet nie chcą
mi
powiedzieć, o co dokładnie chodzi, więc nijak nie mogę
im
pomóc. Natomiast Niall... Mój mały blondasek jest jedynym,
który jeszcze
naprawdę utrzymuje ze mną kontakt.
Pisze,
dzwoni, martwi się, rozśmiesza i zwierza z tego,
co
czuje do Magdy. Horan naprawdę się w niej zakochał.
Niestety
cały czas boi się jej tego wyznać. Namawiałam go już
nie
raz i nie dwa. Tylko raczej tysiące, albo i nawet miliony razy.
Niestety
ten chłopak jest zdecydowanie zbyt uparty!
Został
mi jeszcze Harry. Ale co w ogóle mogę napisać o Harrym?
Sytuacja
się nie zmieniła. Od telefonu z początku września
nie
miałam z nim żadnego kontaktu. Czekałam. Naprawdę
długo
czekałam na jakąkolwiek wiadomość od niego. Dalej czekam,
ale
już chyba straciłam nadzieję. On zniknął z mojego życia
na
dobre. Poza tym ma teraz ważniejsze sprawy na głowie
niż
kontaktowanie się ze swoją byłą, która złamała mu serce.
Musi
walczyć o Katie. Musi wygrać to starcie. Tylko tego
teraz
chcę i naprawdę o niczym innym nie marzę.
Żeby
tylko mu się udało. Żeby był szczęśliwy...
Dobrze, że chociaż Kuba pozwala mi wypłakiwać się sobie w ramię.
Dobrze, że chociaż Kuba pozwala mi wypłakiwać się sobie w ramię.
26.09
Siedziałam przy biurku wytężając swój mózg do granic
możliwości przy zadaniu z matematyki rozkoszując
się przy tym smakiem aromatycznego kakao i nerwowo
stukałam długopisem o krawędź jasnego, drewnianego blatu.
Dochodząc do wniosku, że na nic zdają się moje
Siedziałam przy biurku wytężając swój mózg do granic
możliwości przy zadaniu z matematyki rozkoszując
się przy tym smakiem aromatycznego kakao i nerwowo
stukałam długopisem o krawędź jasnego, drewnianego blatu.
Dochodząc do wniosku, że na nic zdają się moje
wszystkie wysiłki i starania, napisałam wielkimi,
drukowanymi literami na całe pół strony tego
przeklętego zeszytu:
drukowanymi literami na całe pół strony tego
przeklętego zeszytu:
i już
miałam zacząć stawiać obok niego
gigantyczne wykrzykniki, kiedy po całym pokoju
rozbrzmiał charakterystyczny pisk zwiastujący
nadejście nowej wiadomości. Ślamazarnie sięgnęłam
po urządzenie i wzdrygnęłam widząc treść smsa
od Nialla:
gigantyczne wykrzykniki, kiedy po całym pokoju
rozbrzmiał charakterystyczny pisk zwiastujący
nadejście nowej wiadomości. Ślamazarnie sięgnęłam
po urządzenie i wzdrygnęłam widząc treść smsa
od Nialla:
„Liam
i Danielle zerwali.”
„O nie. Tylko nie to” - pomyślałam i zaraz wybrałam
numer blondaska, żeby podczas rozmowy z nim
dowiedzieć się czegoś więcej o tej całej sytuacji.
„O nie. Tylko nie to” - pomyślałam i zaraz wybrałam
numer blondaska, żeby podczas rozmowy z nim
dowiedzieć się czegoś więcej o tej całej sytuacji.
27.09
Podczas popołudniowego spaceru z Johnem Locke'iem
w końcu nadarzyła się okazja, żeby zadzwonić do Danielle.
Wcześniej cały czas byłam albo z Patrycją, albo rodzicami,
albo w szkole i jakoś tak głupio było mi rozmawiać z nią
przy ludziach...
- Cześć Kaju - odebrała już po pierwszym sygnale.
- Cześć Danielle - przywitałam się łagodnym tonem.
- Jak się trzymasz? - spytałam po chwili ciszy.
- A no wiesz...jako tako - odpowiedziała półszeptem.
Wydawała się być taka przybita. Taka smutna.
- Wiem, jak się czujesz... - dodałam pocieszająco,
a wtedy dziewczyna nagle wybuchła i zaczęła
na mnie krzyczeć:
- No błagam cię Kaja! Ty nie masz bladego pojęcia o tym,
jak się czuję! Ile byłaś z Harrym? Miesiąc? Dwa? - zakpiła.
- A wiesz ile ja z Liamem?! Dwa lata! Dwa pieprzone lata!
Więc, nie masz prawa mi mówić, że wiesz, jak się czuję!
To przez takie wszystkowiedzące małolaty, jak ty
nasz związek się rozpadł, więc z łaski swojej za...
Rozłączam się.
Wiedziałam, że ona nie chciała tego wszystkiego powiedzieć.
Po prostu to ja okazałam się być tą osobą, na której musiała
wylądować swoją całą złość po rozstaniu. I pewnie
gdyby nie to, że wplątała w to mój związek z Harrym,
pozwoliłabym jej się na mnie wyżyć. Niestety tego
nie dałam rady znieść. Przyspieszyłam kroku i pociągając
mocniej za smycz zasygnalizowałam pieskowi, że ma
przestać się ociągać, a dosłownie dwie minuty później
dostałam smsa od Dan:
„Kaja, przepraszam. To przez te emocje. Nie panuję
nad sobą. Nie chciałam tego powiedzieć. Przepraszam :(”
Zatrzymałam się i wystukałam na ekranie telefonu odpowiedź
moimi przemarzniętymi od chłodnego wiatru palcami:
„Wiem. Nic się nie stało. Trzymaj się i pamiętaj,
że zawsze możesz na mnie liczyć xx”
4.10
- Włączę! - oznajmiłam stanowczo.
- No to włącz! - odparła moja siostra
lekko poddenerwowanym tonem. Miała dość
mojej co-pięciosekundowej zmiany zdania.
I słusznie, bo to naprawdę było wkurzające.
- A może nie powinnam? - spytałam z nutką
przerażenia w głosie.
- Kaja! - krzyknęła Patrycja. - Do cholery jasnej
weź ty się wreszcie zdecyduj dziewczyno!
Chcesz go oglądać to włącz, nie chcesz, to nie!
Przecież i tak nikt nawet się nie dowie, że w ogóle
oglądałaś tego przeklętego twitcama!
- No już dobrze, włączę! Skoro tak nalegasz...
- Przecież ja nie...ehhh - dziewczyna westchnęła
ciężko i przystawiając sobie krzesło usiadła tuż obok
mnie.
Kilka kliknięć myszką i...i znowu go zobaczyłam.
Tam - po drugiej stronie monitora. Był. Obaj byli.
On i Niall. Harry się uśmiechał. Wydawał się być szczęśliwy.
Jak gdyby w jego życiu nigdy nie zdarzyło się nic złego.
Jak gdyby nikt nigdy go nie skrzywdził. Naprawdę
potrafi tak dobrze grać, czy może zdołał zapomnieć?
Już? Tak szybko? Po niespełna pięciu tygodniach?
Ale... Pojedyncza łza spłynęła po moim bladym
policzku zaznaczając na nim przebytą przez siebie drogę.
Od razu starłam ją miękkim rękawem mojego obszernego
swetra. Nie chciałam, żeby Pati widziała, jak płaczę.
W zupełności wystarczyło jej już to, czego naoglądała się
przez ostatni miesiąc.
*
Dwadzieścia jeden minut. Już całe dwadzieścia jeden
minut jak zaklęta wgapiałam się w monitor komputera
i słuchałam. To takie dziwne wiedzieć, że on w tym
momencie siedział w pokoju Nialla i po prostu mówił do laptopa,
a ja widziałam to wszystko tu. W Polsce.
Jakieś tysiąc pięćset kilometrów od niego...
Na całe szczęście Patrycja gdzieś poszła, przez co mogłam
pozwolić sobie na bezkarny płacz. Tak bardzo chciałam go dotknąć.
Utonąć w jego bezpiecznych ramionach i nie skupiać się
na niczym innym, niż bicie jego serca. Dosłownie miałam
wrażenie, że słyszę je gdzieś pomiędzy ich głosami.
- Od newdirection89: zaśpiewajcie jakąś piosenkę - po
przeczytaniu tego tweeta Niall od razu spojrzał na Harrego,
po czym spytał go z niezwykle rozbawiona miną: - To jak Harry?
Zaśpiewamy im?
- Ale co? - dopytał radosny Styles.
swetra. Nie chciałam, żeby Pati widziała, jak płaczę.
W zupełności wystarczyło jej już to, czego naoglądała się
przez ostatni miesiąc.
*
Dwadzieścia jeden minut. Już całe dwadzieścia jeden
minut jak zaklęta wgapiałam się w monitor komputera
i słuchałam. To takie dziwne wiedzieć, że on w tym
momencie siedział w pokoju Nialla i po prostu mówił do laptopa,
a ja widziałam to wszystko tu. W Polsce.
Jakieś tysiąc pięćset kilometrów od niego...
Na całe szczęście Patrycja gdzieś poszła, przez co mogłam
pozwolić sobie na bezkarny płacz. Tak bardzo chciałam go dotknąć.
Utonąć w jego bezpiecznych ramionach i nie skupiać się
na niczym innym, niż bicie jego serca. Dosłownie miałam
wrażenie, że słyszę je gdzieś pomiędzy ich głosami.
- Od newdirection89: zaśpiewajcie jakąś piosenkę - po
przeczytaniu tego tweeta Niall od razu spojrzał na Harrego,
po czym spytał go z niezwykle rozbawiona miną: - To jak Harry?
Zaśpiewamy im?
- Ale co? - dopytał radosny Styles.
- Czy ja wiem...może niech oni zdecydują - blondyn
wyszczerzył się wskazując wzrokiem na komputer.
- Słyszeliście? - odezwał się Harry. - Niall chce, żebyście
to wy decydowali, więc napiszcie nam, co chcielibyście
usłyszeć - uśmiechnął się delikatnie, po czym spojrzał
prosto w kamerę tak, że dosłownie miałam wrażenie,
iż patrzy właśnie na mnie.
Ten wzrok. Głos. Uśmiech. To wszystko sprawiło,
że resztki rozsądku mieszkające w mojej głowie najprościej
w świecie wyparowały, a na ich miejsce wkradło się jakieś
szaleńcze pragnienie, które od razu zrealizowałam.
Palce same zaczęły wystukiwać kolejne litery na klawiaturze
zakańczając je tym potwornym przyciskiem wysyłającym moją
wiadomość chłopakom. "m5 just a feeling".
wyszczerzył się wskazując wzrokiem na komputer.
- Słyszeliście? - odezwał się Harry. - Niall chce, żebyście
to wy decydowali, więc napiszcie nam, co chcielibyście
usłyszeć - uśmiechnął się delikatnie, po czym spojrzał
prosto w kamerę tak, że dosłownie miałam wrażenie,
iż patrzy właśnie na mnie.
Ten wzrok. Głos. Uśmiech. To wszystko sprawiło,
że resztki rozsądku mieszkające w mojej głowie najprościej
w świecie wyparowały, a na ich miejsce wkradło się jakieś
szaleńcze pragnienie, które od razu zrealizowałam.
Palce same zaczęły wystukiwać kolejne litery na klawiaturze
zakańczając je tym potwornym przyciskiem wysyłającym moją
wiadomość chłopakom. "m5 just a feeling".
Matko,
Boże, Jezu i wszyscy święci, co ja najlepszego
zrobiłam?! Reakcja na mojego tweeta była natychmiastowa
i z początku chłopcy nawet go nie zauważali, bo po prostu
zniknął gdzieś pośród lawiny z tysięcy innych, ale kiedy
setki, albo nawet i tysiące osób zaczęły przesyłać go dalej,
byli zmuszeni go dostrzec.
Pierwszy zauważył go Niall. Natychmiastowo wychwyciłam
w jego oczach olbrzymie zaskoczenie połączone z przerażeniem.
Chwilę później przeczytał go i Harry, który oczywiście od razu
musiał zbadać, co tak bardzo zainteresowało jego przyjaciela.
Chłopak najpierw spojrzał tylko na treść wiadomości,
która w ogóle go nie ruszyła, ale kiedy w końcu zorientował się,
że to ja jestem jej autorem...momentalnie zbladł, odsunął do tyłu
i zaczął nerwowo przygryzać dolną wargę.
Natomiast ja widząc to, zaczęłam płakać jeszcze rzewniej.
Sparaliżowało mnie. Nie wiedziałam,co robić. Usunąć to,
czy lepiej nie? Tylko czy teraz jest jeszcze jakiś sens w usuwaniu?
Przecież już i tak on zdążył to zobaczyć. Serce biło mi tak
szybko, jakby dosłownie chciało wyrąbać dziurę w klatce
piersiowej i wydostając się na zewnątrz uciec jakiś tysiąc
pięćset kilometrów dalej. A wtedy zapewne na swój cel
obrałoby Londyn...
- Skoro tak często powtarzacie „Just a feeling” - odezwał
się w końcu Harry - to będzie „Just a feeling”.
I było. Zaczęli śpiewać. Właściwie to Harry zaczął,
bo Niall nadal był w zbyt wielkim szoku, żeby wydobyć
z siebie jakikolwiek dźwięk. Zresztą ja również.
Styles nas uratował. Dosłownie uratował, a kończąc
piosenkę nawet się uśmiechnął i powiedział:
- Kaja ma dobry gust muzyczny, co nie Niall?
- Mhm - zszokowany blondas jedynie mruknął
i pokiwał twierdząco głową.
A ja na dźwięk swojego imienia wypowiedzianego
z ust Harrego dostałam minutowego zawału.
Potem już wszystko wróciło do normy.
Chłopcy pozdrowili jeszcze kilka Brytyjek,
Włoszek i nawet jedną, czy dwie Polki,
po czym pożegnali się i zakończyli transmisję.
zrobiłam?! Reakcja na mojego tweeta była natychmiastowa
i z początku chłopcy nawet go nie zauważali, bo po prostu
zniknął gdzieś pośród lawiny z tysięcy innych, ale kiedy
setki, albo nawet i tysiące osób zaczęły przesyłać go dalej,
byli zmuszeni go dostrzec.
Pierwszy zauważył go Niall. Natychmiastowo wychwyciłam
w jego oczach olbrzymie zaskoczenie połączone z przerażeniem.
Chwilę później przeczytał go i Harry, który oczywiście od razu
musiał zbadać, co tak bardzo zainteresowało jego przyjaciela.
Chłopak najpierw spojrzał tylko na treść wiadomości,
która w ogóle go nie ruszyła, ale kiedy w końcu zorientował się,
że to ja jestem jej autorem...momentalnie zbladł, odsunął do tyłu
i zaczął nerwowo przygryzać dolną wargę.
Natomiast ja widząc to, zaczęłam płakać jeszcze rzewniej.
Sparaliżowało mnie. Nie wiedziałam,co robić. Usunąć to,
czy lepiej nie? Tylko czy teraz jest jeszcze jakiś sens w usuwaniu?
Przecież już i tak on zdążył to zobaczyć. Serce biło mi tak
szybko, jakby dosłownie chciało wyrąbać dziurę w klatce
piersiowej i wydostając się na zewnątrz uciec jakiś tysiąc
pięćset kilometrów dalej. A wtedy zapewne na swój cel
obrałoby Londyn...
- Skoro tak często powtarzacie „Just a feeling” - odezwał
się w końcu Harry - to będzie „Just a feeling”.
I było. Zaczęli śpiewać. Właściwie to Harry zaczął,
bo Niall nadal był w zbyt wielkim szoku, żeby wydobyć
z siebie jakikolwiek dźwięk. Zresztą ja również.
Styles nas uratował. Dosłownie uratował, a kończąc
piosenkę nawet się uśmiechnął i powiedział:
- Kaja ma dobry gust muzyczny, co nie Niall?
- Mhm - zszokowany blondas jedynie mruknął
i pokiwał twierdząco głową.
A ja na dźwięk swojego imienia wypowiedzianego
z ust Harrego dostałam minutowego zawału.
Potem już wszystko wróciło do normy.
Chłopcy pozdrowili jeszcze kilka Brytyjek,
Włoszek i nawet jedną, czy dwie Polki,
po czym pożegnali się i zakończyli transmisję.
4.10
Ten twitcam to było...matko!
Ten twitcam to było...matko!
Ja...matko!
Przecież...ale jak?!
Przecież
on...a ja...
22.10
-
Dobra Kuba weź wreszcie ogarnij dupę
i zamknij się z łaski
swojej, bo Niall dzwoni!
- Ale to nie fair! Dlaczego to ja mam
się
zamykać? Może niech on zadzwoni później!
Teraz
jestem smutny i będę płakać, bo bardziej
lubisz Horana ode
mnie! - obwieścił płaczliwie
Kuba krzyżując ręce na klace
piersiowej w ramach
potwierdzenia swojego oburzenia.
-
Przecież wiesz, że lubię was tak samo wariacie
- wystawiłam
mu język, po czym dodałam:
- napisał w smsie, że to nie może
czekać,
więc muszę odebrać.
- No dobra - odparł nadal
lekko „obrażony”
Kuba rozkładając się wygodnie na moim
łóżku.
- Obudź mnie, jak już skończycie nawijać.
- Nie
ma sprawy - uśmiechnęłam się
wciskając zieloną słuchawkę.
-
Co się dzieje?
- Ufff - Horan odetchnął z ulgą - już
myślałem,
że nie odbierzesz.
- Przyznaję, że przez chwilę
wystąpiła taka możliwość,
ale na szczęście mi się udało,
więc od razu mów,
o co chodzi.
- Spytam prosto z mostu.
-
Pytaj.
- Właśnie ustalamy ostateczną listę krajów
na
trasę po Europie i chcę cię spytać, czy mamy
zrobić koncert
w Polsce, czy zamiast tego w Berlinie?
- Ooooo...um...hmm.... -
byłam kompletnie skołowana.
- Jak chcecie - wydusiłam w
końcu.
- Nie Kaja. Jak ty chcesz. Jesteś gotowa na
oglądanie
reklam koncertu wszędzie przez najbliższe
siedem
miesięcy?
- A co na to Harry? - spytałam
niepewnie.
- On.. no wiesz. Jak to on - zmieszał się.
- To
znaczy?
- Nie no nic. Nie ważne.
- Ważne Niall.
- No bo
on tak jakby został przegłosowany...
- Przegłosowany? -
zdziwiłam się.
- Tak. No bo głosowaliśmy kto jest za
koncertem w Polsce i...
- I on był przeciw, tak? -
przerwałam mu.
- Tak - odparł niemalże bezdźwięcznie.
- W
takim razie wybieram Berlin.
28.10
Właśnie
zobaczyłam ostateczną listę. Zamiast Warszawy jest Berlin.
Ale...Ja
naprawdę chciałam znowu ich wszystkich zobaczyć.
Szaleć
z Emmily za kulisami na ich koncercie i śpiewać
na cały głos ich czasami beznadziejne piosenki, a potem
na cały głos ich czasami beznadziejne piosenki, a potem
rzucić
się Harremu w ramiona gratulując świetnego występu.
Tyle że on sam podjął tą decyzję, a ja nie chciałam się narzucać.
Czas leci. Przemija nieubłaganie, a ja z każdym kolejnym
dniem czuję się gorzej. Czasami budzę się z płaczem, bo mam
wrażenie, że zapomniałam już, jak to jest czuć jego dotyk,
jak brzmi jego głos i jakie miękkie są jego niesforne loki.
Od naszego rozstania minęły już dwa miesiące. A ja nadal
Tyle że on sam podjął tą decyzję, a ja nie chciałam się narzucać.
Czas leci. Przemija nieubłaganie, a ja z każdym kolejnym
dniem czuję się gorzej. Czasami budzę się z płaczem, bo mam
wrażenie, że zapomniałam już, jak to jest czuć jego dotyk,
jak brzmi jego głos i jakie miękkie są jego niesforne loki.
Od naszego rozstania minęły już dwa miesiące. A ja nadal
nie
jestem w stanie się z tym uporać. Ale może już najwyższy
czas wziąć się w garść i spróbować zapomnieć, skoro
wspominanie aż tak bardzo boli? Może już czas pozwolić
mu odejść? Pozwolić sobie na rozpoczęcie nowego życia,
w którym musi go zabraknąć? Może to już czas ruszyć
na przód i skupić się na przyszłości, a nie bezustannie
oglądać się w tył i rozpaczać? Przecież mam dopiero
siedemnaście lat. I żyję. Mam tętniaka, który może zabić
mnie w każdej chwili, a mimo to żyję. Może naprawdę nadszedł
już najwyższy czas na wykorzystanie tego, co przecież jest
u mnie tak niepewną kwestią? Czas zacząć wreszcie żyć.
Muszę tylko odłożyć na bok smutki, wspomnienia i myśli o nim,
a wtedy może jakoś mi się to uda...
3.11
Dzisiaj Niall powiedział mi, że sprawa Katie nareszcie
czas wziąć się w garść i spróbować zapomnieć, skoro
wspominanie aż tak bardzo boli? Może już czas pozwolić
mu odejść? Pozwolić sobie na rozpoczęcie nowego życia,
w którym musi go zabraknąć? Może to już czas ruszyć
na przód i skupić się na przyszłości, a nie bezustannie
oglądać się w tył i rozpaczać? Przecież mam dopiero
siedemnaście lat. I żyję. Mam tętniaka, który może zabić
mnie w każdej chwili, a mimo to żyję. Może naprawdę nadszedł
już najwyższy czas na wykorzystanie tego, co przecież jest
u mnie tak niepewną kwestią? Czas zacząć wreszcie żyć.
Muszę tylko odłożyć na bok smutki, wspomnienia i myśli o nim,
a wtedy może jakoś mi się to uda...
3.11
Dzisiaj Niall powiedział mi, że sprawa Katie nareszcie
została
rozstrzygnięta. Harry i Nick podzielili się opieką
nad małą. Na razie na czas promocji nowej płyty chłopaków
Katie zostanie z Nickiem, a gdy zamieszanie wokół „Take me home”
trochę się uspokoi, weźmie ją Harry. Niall powiedział, że obie strony
są zadowolone z wyroku, no bo dziecko zamiast siedzieć z niańką,
kiedy jeden z nich pracuje, cały czas będzie miało opiekę drugiego.
Naprawdę bardzo się cieszę, że wszystko skończyło się tak,
a nie inaczej i chyba Harry nareszcie będzie mógł trochę odsapnąć
i zacząć w pełni cieszyć się z tego, co ma. Pewnie niedługo
ułoży sobie jakoś życie. Życie beze mnie, ale ja już chyba naprawdę
coraz lepiej radzę sobie z tą myślą, bo teraz, kiedy ją zaakceptowałam,
mogę skupić się na swojej pracy, szkole i kto wie, może pewnego dnia
ja również będę w stanie powiedzieć, że udało mi się poukładać
własne życie tak, że sama jestem szczęśliwą osobą?
nad małą. Na razie na czas promocji nowej płyty chłopaków
Katie zostanie z Nickiem, a gdy zamieszanie wokół „Take me home”
trochę się uspokoi, weźmie ją Harry. Niall powiedział, że obie strony
są zadowolone z wyroku, no bo dziecko zamiast siedzieć z niańką,
kiedy jeden z nich pracuje, cały czas będzie miało opiekę drugiego.
Naprawdę bardzo się cieszę, że wszystko skończyło się tak,
a nie inaczej i chyba Harry nareszcie będzie mógł trochę odsapnąć
i zacząć w pełni cieszyć się z tego, co ma. Pewnie niedługo
ułoży sobie jakoś życie. Życie beze mnie, ale ja już chyba naprawdę
coraz lepiej radzę sobie z tą myślą, bo teraz, kiedy ją zaakceptowałam,
mogę skupić się na swojej pracy, szkole i kto wie, może pewnego dnia
ja również będę w stanie powiedzieć, że udało mi się poukładać
własne życie tak, że sama jestem szczęśliwą osobą?
10.11
Przedzierałam się przez gęstą mgłę ograniczającą
pole mojej widoczności do totalnego minimum,
a lodowaty wiatr uderzał i rozbryzgiwał się
o moje ciało z każdej możliwe strony. Dookoła
panowały egipskie ciemności, ale przecież to
normalne o tej porze roku. Jesienne wieczory
w Polsce już takie są. Brzydkie, ponure i odbierające
chęć do czegokolwiek. Oczywiście jedynym
powodem, dla którego o tej porze opuściłam mój
ciepły, przytulny domek była moczopędna
potrzeba Johna Locke'a.
pole mojej widoczności do totalnego minimum,
a lodowaty wiatr uderzał i rozbryzgiwał się
o moje ciało z każdej możliwe strony. Dookoła
panowały egipskie ciemności, ale przecież to
normalne o tej porze roku. Jesienne wieczory
w Polsce już takie są. Brzydkie, ponure i odbierające
chęć do czegokolwiek. Oczywiście jedynym
powodem, dla którego o tej porze opuściłam mój
ciepły, przytulny domek była moczopędna
potrzeba Johna Locke'a.
Mały zafundował mi średnio-krótką rundkę
wokół pobliskich drzew, a raczej powinnam
powiedzieć patyków bez liści, ale za to podczas
powrotu zachowywał się niezwykle spokojnie.
Co u niego naprawdę jest czymś dziwnym...
Przed wejściem do domu zahaczyłam jeszcze o skrzynkę
na listy i wyjmując z niej sporą stertę papierów weszłam
do mojego cieplutkiego domku. Czy to nie dziwne,
że jesienią i zimą kocham go jakoś tak bardziej?
Moją uwagę przykuła największa, dość gruma koperta
zaadresowana do mnie. Z racji tego, że nie spodziewałam
się żadnych listów w najbliższym czasie, moja
wokół pobliskich drzew, a raczej powinnam
powiedzieć patyków bez liści, ale za to podczas
powrotu zachowywał się niezwykle spokojnie.
Co u niego naprawdę jest czymś dziwnym...
Przed wejściem do domu zahaczyłam jeszcze o skrzynkę
na listy i wyjmując z niej sporą stertę papierów weszłam
do mojego cieplutkiego domku. Czy to nie dziwne,
że jesienią i zimą kocham go jakoś tak bardziej?
Moją uwagę przykuła największa, dość gruma koperta
zaadresowana do mnie. Z racji tego, że nie spodziewałam
się żadnych listów w najbliższym czasie, moja
ciekawość była podwojona.
Bez dłuższych zastanowień rozdarłam biały, sztywny
papier, pod którym kryła się warstwa z mojej ulubionej
folii bąbelkowej i kiedy zobaczyłam, co jest w środku,
doznałam szoku.
Bez dłuższych zastanowień rozdarłam biały, sztywny
papier, pod którym kryła się warstwa z mojej ulubionej
folii bąbelkowej i kiedy zobaczyłam, co jest w środku,
doznałam szoku.
Nowa płyta chłopaków, a na
niej liścik
z napisem: You should check „irresistible”.
Ale po co? Od kogo to? Uważnie przetrząsnęłam
rozdartą kopertę, ale oprócz płyty z liścikiem, nie było
w niej nic więcej. Na początku pomyślałam,
że to pewnie któraś z ich fanek wysłała mi to
chcąc narobić mi złudnych nadziei na nie wiadomo co,
ale wtedy uświadomiłam sobie, że przecież premiera
„Take me home” ma odbyć się dopiero za kilka dni,
więc w takim razie to musiał być któryś z nich.
Szybko pobiegłam na górę i po włączeniu laptopa
natychmiastowo wsadziłam płytę do nośnika. Przesunęłam
do wskazanej przez tajemniczego ktosia piosenki
i słysząc już jej pierwsze dźwięki zamarłam...
__________________________________________________
z napisem: You should check „irresistible”.
Ale po co? Od kogo to? Uważnie przetrząsnęłam
rozdartą kopertę, ale oprócz płyty z liścikiem, nie było
w niej nic więcej. Na początku pomyślałam,
że to pewnie któraś z ich fanek wysłała mi to
chcąc narobić mi złudnych nadziei na nie wiadomo co,
ale wtedy uświadomiłam sobie, że przecież premiera
„Take me home” ma odbyć się dopiero za kilka dni,
więc w takim razie to musiał być któryś z nich.
Szybko pobiegłam na górę i po włączeniu laptopa
natychmiastowo wsadziłam płytę do nośnika. Przesunęłam
do wskazanej przez tajemniczego ktosia piosenki
i słysząc już jej pierwsze dźwięki zamarłam...
__________________________________________________
Wywiad z 29.09.2012
Siedziałam
pośrodku niezwykle pięknego nigdziesiowa i rozkoszowałam się
idealnie pachnącym, jesiennym powietrzem. Mój ulubiony sweter w
biało-czarne pasy był doskonały na panującą tego dnia pogodę.
Czułam się trochę nieswojo, no bo w końcu nie codziennie udziela
się wywiadów jednej z największych gazet w kraju, ale postanowiłam
wziąć się w garść i jak najlepiej odpowiedzieć na każde z
zdanych mi pytań. Wzięłam kilka głębokich oddechów, dzięki
czemu w momencie zapalenia się tej małej czerwonej lampeczki w
prawym górnym rogu kamery czułam się bardzo swobodnie. Stosunkowo
młoda kobieta, która tego popołudnia miała zadawać mi pytania
wydawała się nawet miła, dlatego też byłam dobrej myśli.
3
2
1
- Zaczynamy - uśmiechnęła
się i od razu rozpoczęła wywiad. - Wydaje mi się, że na początek
powinnaś powiedzieć nam kim jesteś.
- Kim jestem? Dobre
pytanie. Szczerze mówiąc to sama chciałabym wiedzieć... Może żeby
było łatwiej, zacznę od ogółów: nazywam się Kaja Makowska, mam
już prawie osiemnaście lat (jakoś tak lepiej brzmi, niż
siedemnaście, co nie?) i jakiś czas temu zrozumiałam, co to znaczy
kochać. Na co dzień staram się dużo uśmiechać, bo to podobno
pozytywnie wpływa na otaczających mnie ludzi, a w wolnych chwilach
zajmuję się oczywiście pisaniem i szkołą, natomiast teraz
dodatkowo ostatecznym przygotowaniem książki do wydruku.
-
Skoro już wspomniałaś o miłości, to chyba od razu muszę zapytać
cię o Harrego. Jak to było, kiedy cały świat interesował się
twoim związkiem?
Spojrzałam
na kobietę, a uśmiech momentalnie znikł z mojej twarzy. Chyba
jednak ten wywiad nie będzie taki przyjemny, jak myślałam.
Naprawdę łudziłam się, że jeżeli już zgodzę się na coś
takiego, to dziennikarz sobie odpuści. Przecież ta kobieta dobrze
wie, że to pierwszy wywiad jakiego udzielam, a już przy drugim
pytaniu wspomniała o Harrym... No ale co ja się dziwię? Nikogo nie
obchodzi jakaś tam Kaja Makowska wydająca książkę. Liczy się
tylko on. Tylko Harry.
- Um...Kaja? -
odezwała się cicho dziennikarka.
- Momentami bywało ciężko - zaczęłam w końcu widząc jej ponaglający wzrok. - Media naprawdę potrafią skrzywdzić człowieka, jednak kiedy ma się przy sobie kogoś, kto cię kocha, o wiele łatwiej jest sobie z tym wszystkim poradzić.
- A jak się poznaliście? To znaczy wszyscy, którzy interesują się życiem chłopców z One Direction, wiedzą o konkursie i twojej wygranej w nim, ale może zdradziłabyś nam, jak to wyglądało „od kuchni”?
- Widzi pani... kiedy pierwszy raz ich spotkałam, byłam trochę inna niż teraz. Zamiast szkieł kontaktowych nosiłam takie wielkie, czarne okulary, moje trudne do okiełznania włosy traktowałam jako jakąś karę boską, a o mocniejszym makijażu i szpilkach nawet nie myślałam. Zmiany w wyglądzie szły oczywiście w parze z tymi w głowie...
- Czyli pobyt w towarzystwie chłopców wpłynął na ciebie pozytywnie? - Przerwała mi nie dając nawet dokończyć odpowiedzi na poprzednie pytanie.
- Tego nie powiedziałam - przycichłam i zrobiłam krótką przerwę, żeby zebrać myśli. - Pobyt w towarzystwie chłopców i Emmily, nie można zapominać o Emmily - zachichotałam cicho na wspomnienie o niej - na pewno odcisnął znaczące piętno na to, jakim człowiekiem się stałam. I jestem wdzięczna całej szóstce za wszystko, czego się przy nich nauczyłam. Podczas tych kilku miesięcy dostałam nie jednego mentalnego kopa. Było mi to potrzebne, żeby odkryć siebie i to, co chcę robić w przyszłości.
- No to może teraz opowiesz nam coś więcej o swoich planach na najbliższy czas?
- Momentami bywało ciężko - zaczęłam w końcu widząc jej ponaglający wzrok. - Media naprawdę potrafią skrzywdzić człowieka, jednak kiedy ma się przy sobie kogoś, kto cię kocha, o wiele łatwiej jest sobie z tym wszystkim poradzić.
- A jak się poznaliście? To znaczy wszyscy, którzy interesują się życiem chłopców z One Direction, wiedzą o konkursie i twojej wygranej w nim, ale może zdradziłabyś nam, jak to wyglądało „od kuchni”?
- Widzi pani... kiedy pierwszy raz ich spotkałam, byłam trochę inna niż teraz. Zamiast szkieł kontaktowych nosiłam takie wielkie, czarne okulary, moje trudne do okiełznania włosy traktowałam jako jakąś karę boską, a o mocniejszym makijażu i szpilkach nawet nie myślałam. Zmiany w wyglądzie szły oczywiście w parze z tymi w głowie...
- Czyli pobyt w towarzystwie chłopców wpłynął na ciebie pozytywnie? - Przerwała mi nie dając nawet dokończyć odpowiedzi na poprzednie pytanie.
- Tego nie powiedziałam - przycichłam i zrobiłam krótką przerwę, żeby zebrać myśli. - Pobyt w towarzystwie chłopców i Emmily, nie można zapominać o Emmily - zachichotałam cicho na wspomnienie o niej - na pewno odcisnął znaczące piętno na to, jakim człowiekiem się stałam. I jestem wdzięczna całej szóstce za wszystko, czego się przy nich nauczyłam. Podczas tych kilku miesięcy dostałam nie jednego mentalnego kopa. Było mi to potrzebne, żeby odkryć siebie i to, co chcę robić w przyszłości.
- No to może teraz opowiesz nam coś więcej o swoich planach na najbliższy czas?
Muszę
przyznać, że aura otaczająca przeprowadzającą ze mną wywiad
kobietę była niezwykła. Wręcz niebezpieczna. Dzięki niej czułam
się jakaś taka wyzwolona. Nie miałam żadnych zahamowań. Mówiłam
to, co ona chciała
usłyszeć i nie byłam do końca pewna, czy nie skończy się to dla
mnie jakąś katastrofą...
- A więc
niedługo wydaję swoją pierwszą książkę. Premiera planowana
jest na piątego grudnia w Polsce, natomiast w Wielkiej Brytanii
odbędzie się dwa dni później. Co do USA... dokładny termin nie
jest jeszcze ustalony. Poza tym już na początku listopada
rozpoczynam wyjazdy zagraniczne w ramach promocji książki. Niedługo
planuję też zmienić miejsce zamieszkania.
- Czyli przez tobą bardzo pracowity okres.
- Mhm - przytaknęłam.
- No to teraz trochę z innej beczki - odezwała się kobieta, kiedy tylko zamilkłam, na co ja uśmiechnęłam się nieznacznie i wzięłam łyk stojącego koło mnie soku. - Jak wyglądał twój powrót do Polski? Koledzy w szkole dobrze cię przyjęli?
- Czyli przez tobą bardzo pracowity okres.
- Mhm - przytaknęłam.
- No to teraz trochę z innej beczki - odezwała się kobieta, kiedy tylko zamilkłam, na co ja uśmiechnęłam się nieznacznie i wzięłam łyk stojącego koło mnie soku. - Jak wyglądał twój powrót do Polski? Koledzy w szkole dobrze cię przyjęli?
Przez
chwilę nie miałam bladego pojęcia, co odpowiedzieć. Zaczęłam
się denerwować, przez co na moich policzkach od razu zagościł
siarczysty rumieniec. Co miałam powiedzieć? Że wszyscy mnie
nienawidzą? Że po necie krąży filmik, na którym dziewczyna
oblewa mnie sokiem, a ja w ramach odwetu rzucam w nią butem? Że
gdzie się nie pojawię, tam mnie obgadują i życzą jak najgorzej?
Fakt, mogłabym jej teraz to wszystko wyznać, ale czy miałoby
jakikolwiek sens? Koniec końców postanowiłam ugryźć się w język
i rzuciłam tylko szybkie:
- Następne pytanie proszę - po czym od razu zatopiłam usta w szklance z sokiem.
Wywiad ciągnął się jeszcze jakieś dziesięć
minut. Były to głównie wspominki z życia w trasie i miętowym
pokoju. Oczywiście mówiłam tylko o tych pozytywnych chwilach. Na
pytanie o to, jak wspominam Laurę, odpowiedziałam tylko, że gdyby
żyła to teraz zapewne byłybyśmy w drodze na Machu Pihhu, albo
Wielki Mur Chiński. Miałam w nosie to, że pewnie nikt nie
zrozumie, o co mi w ogóle chodziło. Ważne, że ja wiedziałam. Bo
co jak co, ale mojego spotkania z Laurą w samolocie nie zapomnę
nigdy.
Zbliżałyśmy
się już do końca wywiadu, kiedy kobieta zadała mi pytanie,
którego bałam się najbardziej. Nie chodziło o to, że było aż
takie straszne czy coś. Po prostu odpowiedź na nie wciąż jest dla
mnie strasznie bolesna.
- Jakim chłopakiem jest
Harry Styles?
- Hmm...Harry był...to znaczy jest...to znaczy jako chłopak... - jąkałam się.
- Hmm...Harry był...to znaczy jest...to znaczy jako chłopak... - jąkałam się.
Kompletnie nie wiedziałam,
jak mam ubrać w słowa to, co czułam i jak go postrzegałam, żeby
nie wyjść na tym źle. Chociaż w sumie, czy z tej sytuacji w ogóle
mogę wyjść z twarzą?
- Powiem tylko, że każdej
dziewczynie życzę takiego chłopaka, jakim jest Harry i mimo że
nie jesteśmy już razem, to nadal mam pewność, że zawsze możemy
na siebie liczyć, a to naprawdę jest coś pięknego... - „...i
niestety tak cholernie boli” - dodałam w myślach.
- To było już ostatnie
pytanie, jakie chciałam Ci zadać. Tak więc dziękuję bardzo za
wywiad Kaju i życzę ci jak największych sukcesów w pisaniu i nie
tylko - uśmiechnęła się przyjacielsko i podała mi dłoń.
- Ja również pani dziękuję i życzę wszystkiego, co najlepsze.
- Ja również pani dziękuję i życzę wszystkiego, co najlepsze.
Takim oto
sposobem udzieliłam swojego pierwszego „solowego” wywiadu. Czy
był sens mówić ludziom o tym wszystkim? Nie wiem. Jednak dzięki
temu poczułam się jakoś tak lepiej. Mojej duszy zrobiło się
lżej. Szkoda tylko, że serce nadal nie przestało krwawić...
__________________________________________________
Od tej niedzieli będą pojawiać się już normalne rozdziały :)
Wybaczcie błędy w tekście i niedopracowanie, ale skoro już tak bardzo dopytujecie się o nowe rozdziały, to nie mam czasu na poprawki ;p
__________________________________________________
Od tej niedzieli będą pojawiać się już normalne rozdziały :)
Wybaczcie błędy w tekście i niedopracowanie, ale skoro już tak bardzo dopytujecie się o nowe rozdziały, to nie mam czasu na poprawki ;p
Jesteś cudowna.
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział, wzruszyłam się :c
OdpowiedzUsuńPiszesz na prawdę wspaniale, widać że jesteś niezwykłą osobą i bardzo wrażliwą dziękuje Ci że prowadzisz tego bloga : *****
cudo. Poryczałam się. Kocham cie a opowiadanie wprost uwielbiam. (: nigdy nie przestawaj pisać. To jest cos co robisz wspaniałe. Ja w tej chwili leże i rycze. A ty mam nadzieję piszesz rozdzial bo juz nie moge sie doczekać jak to sie rozkręci. Kocham !!! :)
OdpowiedzUsuńgenialnie to wszystko napisałaś ;)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa kto wysłał tą płytę...
nie mogę doczekać się zwykłych-niezwykłych rozdziałów <3
Wspaniały tak jak poprzednie. Od rozdziału w którym Harry zrywa z Kają nie mogę się opanować i gdy tylko wchodzę na Twojego bloga w moich oczach pojawiają się łzy. I płaczę, płaczę i wypłakać się nie mogę... Dobra, ale koniec o mnie. Mam nadzieje, że będziesz bardzo długo kontynuowała tego bloga, bo on jest całym moim życiem... Dzięki za to, że jesteś :*
OdpowiedzUsuńHmmm ... może to zabrzmi mało orginalnie, ale zgadzam się i w tym miejscu chce ci podziekowac, podziekowac za to ze poprostu jestes i prowadzisz tego bloga :*
UsuńJuż się nie mogę doczekać następnego. ; D A co do rozdziału.. Super. < 33
OdpowiedzUsuńJEJKUUU, CUDOOWNE *-* jak zawsze. : 3
OdpowiedzUsuńgenialne! Kocham to jak piszesz :)
OdpowiedzUsuńczekam do niedzieli :)
Jak zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem.Uwielbiam styl w jakim piszesz, sprawia to, ze Twoje opowiadanie czyta się z przyjemnością.Cieszę się, że kontynuujesz tego bloga, chwała Ci za to! :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale jak czytam każde zdanie nawiązujące do związku Harry'ego i Kai w moich oczach pojawiają się łzy. Strasznie przeżyłam ich rozstanie. Teraz czekam na niedziele, z wielką niecierpliwością. :)
Po prostu... piękne i cholernie dobrze o tym wiesz. I wykorzystujesz to, bo teraz takie niewinne istotki, jak ja sobie siedzą i ryczą! :D Zacznijmy od ego, że zupełnie mi się nie podoba, że do tytułu wkradło się to "bez". No weź, tak bezkarnie? Następnie: długość wprowadzenia. No po prostu Cię za to uwielbiam, ale i tak mogłabym Cię czytać godzinami! I dniami! I nocami! :D A Harry... No cóż, Harry to Harry i w związku z Irresistible powinien ruszyć dupę i się z Kają spotkać! Nie ma innego wyjścia, możesz im po drodze robić jakiekolwiek problemy i nie wiadomo, co jeszcze, ale na końcu mają być razem. A wiesz, że w przeciwnym razie, ja absolutnie jestem zdolna do rzeczy takich, jak na przykład... no nie wiem, chociażby pojechanie do Twojego domu, wyciągnięcie Cię z niego siłą i pozostawienie samej w ciemnym lesie? Uprzedzę Twoje pytanie, nie, ja Cię wcale nie szantażuję, ani nic takiego :)
OdpowiedzUsuńOd dziś niedziela jest moim ulubionym dniem tygodnia.
Pozdrawiam i czekam na niedzielę :*
youbringmesadness.blogspot.com -> dopiero się rozrkęca :)
uwannasaygoodnight.blogspot.com
Kocham i płaczę.Jesteś niesamowitą pisarką. Czekam z niecierpliwością do niedzieli<3
OdpowiedzUsuńJestes niesamowita. Jak to czytam to rycze. Piekne emocje wywołujesz. nie moge doczekac sie kolejnego rozdziału! Zkochałam sie chyba w Tej hitorii nawet nie wiem czy to mozliwe.
OdpowiedzUsuńNo więc lecimy :
OdpowiedzUsuńTy już dobrze wiesz co ja sobie o tobie myślę więc nie będę się rozpisywać co ja sobie tam o tobie myślę :3
(yhh to zdanie nie miało sensu)
Mówiłam , że będzie świetny , a następne rozdziały będą jeszcze lepsze :D
Czeeekam czeekam czeeekam <3 Wielbie ponad cole tego bloga wiesz ? ;>
I powinnaś dodawać dwa rozdziały tygodniowo , nie obchodzi mnie to , że zawalisz szkołę i nie zdasz .... naprawdę <3
Zbierz dupsko i pisz mi tu codziennie <3333
P.s paczuszka już idzie <3
Looovka ps. to ja jestem najwierniejszą fanką ! ever ##
No i tak na marginesie zapraszam do siebie haahaha :D wiem ,że lubisz to zdanie ;d
http://www.blogger.com/home
p.s 2 mam nadzieję , że wyznanie odnośnie matematyki było pisane długopisem z Zielonej Góry :DD
Pisałam już że kocham twojego bloga i ciebie ? ;) Jak nie to teraz to piszę : KOCHAM CIEBIE ZA TO ŻE TAK ŚWIETNIE PISZESZ I TWOJEGO BLOGA ZA TO ŻE DAJE MI CZASEM DO MYŚLENIA !<3
OdpowiedzUsuńTo jak opisałaś te uczucia Kai... zazdroszczę ci takiego talentu ;) Cóż komę tu jeszcze napisać... CZEKAM NA CIĄG DALSZY ! ;D
Pozdrawiam Mila.
No i widzisz dałaś rade.. i wyszło ci to genialnie :** czekam na ciąg dalszy :D
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do Libster Award :) Szczegóły znajdziesz tu : http://i-just-wanna-love-ya.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJesteś C U D O W N A ! :) Już się niedzieli nie mogę doczekać :d Rozdział jak zwykle zajebisty ;*
OdpowiedzUsuńKOCHAAAAM CIĘ ! I KOCHAM TWOJE ROZDZIAŁY *___________*
OdpowiedzUsuńJesteś cudowna *.* Już się nie mogę doczekać dalszej części <3
OdpowiedzUsuńSUPER < 3 KOCHAM TWÓJ BLOG < 3 CUDO ;3
OdpowiedzUsuńGENIALNY GENIALNY GENIALNY ROZDZIAŁ <3
OdpowiedzUsuńTaki bolesny dla Kai rozdział . ;/
OdpowiedzUsuńAle ogółem świetny .;p
aaaaaaa !! UWIELBIAM !!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze bedzie z Harrym kocham ich razem <3
O EM DŻI! Ale to wprowadzenie jest super! Boże, dodaj następny rozdział jak naj szybciej bo chyba umrę :D
OdpowiedzUsuńGenialny !!!! Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jaki miałam zaciesz, gdy u Ciebie pojawił się nowy rozdział ;) Czytając to wszystko co tutaj napisałaś jestem po prostu pod ogromnym wrażeniem, masz ogromny talent do pisania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kocham<<33
Cześc : ))
OdpowiedzUsuńDostałaś u mnie nominację do Liebster Avards.
http://imagine-one-direction-24h.blogspot.com/2012/11/nawet-nie-wiem-od-czego-zaczac.html
Zostałaś przeze mnie nominowana do nagrody Liebster Award ' za dobrą robotę' więcej informacji na ' http://fromlovetodeath.blogspot.com/ ' Pozdrawiam. ; *
OdpowiedzUsuńO BOŻE!! *O* Kocham Cię Kocham Kocham <333
OdpowiedzUsuńLiam z Danielle zerwali -,- no powtórka z chorej rozrywki.. :< tak bardzo ich szkoda.. mam nadzieję, że się zejdą.. przynajmniej w Twoim opowiadaniu :))
Mówiłam już, że ubóstwiam Twój styl pisania? nie?! no to mówię :D Czyta się tak przyjemnie i lekko! Można by siedzieć i czytać i czytać! :D
Ten twitcam! Cudo.. C: Harry i jego uśmiech *.* jego zagryzanie wargi *o* Cały on *O*
Już nie mogę się doczekać kolejnej niedzieli! :DD akurat w moje urodziny!! <33 z góry dziękuję za najlepszy prezent ;*
Jestem ciekawa od kogo była płyta.. chyba tylko od Hazzy.. każdy inny by się podpisał.. ;)
Niall!! *__* słoodkie moje! ^^ Kocham to, że on zachował z nią kontakt :DD Ale nic o Lou!! :<< Czemu się nie odzywa! Chciałabym go więcej! :D
Dobra już Cię zanudzilam.. chociaż pewnie nie bo tego nie czytasz xD haha dobra - do następnego!!
<333
Dlaczego Harry jest taki ?XD :D Świetne to < 3
OdpowiedzUsuńChcę następny , następny , następny : 3
Naprawdę , świetne to.
Kochaam , ej , jak ty to robisz ? : O normalnie
świetnie piszesz , < 3 ale to chyba wiadomo :p
Jesteś po prostu wspaniała. Styl w jakim piszesz tak doskonale wprowadza w głąb opowiadania, że nawet jak opisujesz normalne rzeczy to nie jest to nudne. Tak samo jak reszcie łzy stają mi w oczach za każdym razem jak wspomnę związek Kai z Harrym. Spodziewałam się, że druga część będzie o życiu bez zespołu. Szkoda trochę, bo coś czuję, że te rozdziały będą smutne. No, ale mam nadzieję (jak chyba każdy kto czyta tego bloga xd), że Kaja i Harry się zejdą. Pisz ile możesz, bo cholernie dobrze Ci to wychodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Grace.
Uwielbiam to opowiadanie.! :D
OdpowiedzUsuńhttp://dreamergirlxoxo.blogspot.com/
Zostałaś nominowana do Libster Award. Informacje w linku.
Pozdr. xoxo ;*
umm superowo się zapowiada a jak czytałam to i ona miała wybrać gdzie ma być koncert to czułam się tak jakby to bylo naprawdę < 3 i ten wywiad taki .. no ., świetny po prostu ;*
OdpowiedzUsuńJESTEŚ BOSKA I TWÓJ BLOOG TEŻ
Fajny jest też nowy wygląd , już się nie mogę doczekać kolejnego
Jednym słowem cały blog i rozdział : WOW ; *
Nie będę pisać,jak wspaniała jesteś Ty i Twoje opowiadanie,bo sama doskonale o tym wiesz. Czytam je od początku i za każdym razem,z każdym nowym rozdziałem,jestem jeszcze bardziej zachwycona i pełna podziwu dla Ciebie. Sposób w jaki piszesz wręcz przenosi mnie do miejsc,w którym znajdują się bohaterowie,pozwalając jednocześnie obserwować wszystko 'z boku'. Z niecierpliwością czekam na kolejne części i nigdy prze nigdy nie przestawaj pisać,ponieważ masz przeogromny talent. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńo bosz , o bosz , GENIALNIE ! Nie mogę się doczekac następnego rozdziału ! :) xx
OdpowiedzUsuńNie ma takich słów, którymi mogłabym wyrazić mój zachwyt i podziw. To opowiadanie jest idealne. Ma w sobie tyle uczuć, emocji. Potrafisz pokazać nam wszystko tak dokładnie. To tak jakbym była tam z nimi. Przyglądała się smutkowi Kai. Nie wiem jak to napisać? Że jesteś wspaniała? Że wprowadzasz na moją twarz uśmiech? To już wiesz. Napiszę tylko... dziękuję. xxx
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńJesteś GENIALNA ! Kocham to opowiadanie ! <3 czekam na kolejny : D pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńJest to jeden z najlepszych blogów. Masz świetny styl pisania. Dobrze się czyta. Nie piszesz z wymuszeniem. Czekam na kolejny rozdział. mam nadzieje ze nie długo dojdzie do jakiegoś romansu :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards :) Więcej na: wakacyjny-oboz-z-1d.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards ;)
OdpowiedzUsuńZajrzyj na www.theoryoflove2.blogspot.com ;]
OMG. Wow. Jestem w stanie powiedziec tylko tyle. Az mi mowe odebrało jak to czytałam. A ten wywiad. Mam nadzieje ze jej sprawy z Harrymm rozwiną sie jeszcze lepiej i jakos to pójdzie bo ten stan gdy nie sa razem a się kochaja i wgl jest ciekawy. Potrafisz ująć to w słowa dziewczyno. Fajnie ze Harremu udało się wywalczyć opiekę nad małą. Widac było że ją kocha. ♥
OdpowiedzUsuńObserwujemy? Zapraszam do mnie :) Pozdrawiam ;p
Kurde! Do niedzieli jeszcze kilka dni, a będą ciągnąć się w nieskończoność... Uwielbiam czytać twoje opowiadanie i kocham je z każdym rozdziałem coraz bardziej. Bardzo kocham Harrego i jego związek z Kają oraz mam nadzieje, że się pogodzą i będzie między nimi OK. Ale chciałabym również poznać Lou od romantyczniejszej strony. Niall odpadł, więc trzeba wybrać:
OdpowiedzUsuńLou vs. Harry :) :)
Żartuje. Wiem, że wybierzesz najlepszego!
Ciekawe od kogo ta płyta....
jeju! ten wywiad... łał. i ile się pozmieniało już. nie mogę się już doczekać rozdziału! :)
OdpowiedzUsuńchciałabym cię poinformować, że zostałaś nominowana do Libsten Award na moim blogu (http://theysaywearetooyoungonedirectionstory.blogspot.com/p/libsten-award.html)
Nominowałyśmy Cię do Liebster Award! Wszystkie informacje tutaj http://up-all-night-one-direction-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPiszesz naprawde cudownego bloga! Jakiś czas temu przyjaciółka podesłała mi link i od razu przeczytałam wszystkie rozdziały! :)Zapraszam do siebie , dodałam pierwszy rozdział:)
OdpowiedzUsuńhttp://truefriendshipandmaybelove.blogspot.com/
Chciałam Cię poinformować, że zostałaś nominowana do "Libster Award". Wejdź i przeczytaj notkę, w której jest wszystko opisane :)
OdpowiedzUsuńNo i doczekałam się rozdziału :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i jestem zachwycona. Nie trać weny kochana, czekam na kolejny zachwyt z mojej strony ^^
Ale nie jestem tu tylko po to, aby zgodnie z prawdą wychwalać twojego bloga ;p Zostałaś też wyróżniona czy nominowana do "Liebster Award" :)) Zapraszam cię po pytanka.
http://mistakes-inlife.blogspot.com/
Gorąco ściskam i czekam:)
Super, kocham :)
OdpowiedzUsuńzostałaś u mnie nominowana do Liebster Award! ♥ moje pytania już na Ciebie czekają na moim blogu,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hi :) Zostałaś nominowana do Libster Award :)
OdpowiedzUsuńzostałaś u mnie nominowana do Liebster Award! ♥ moje pytania już na Ciebie czekają na moim blogu,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award . Jeżeli chcesz wziąć udział w zabawie , to zapraszam do mnie po pytania ! :D
OdpowiedzUsuńhttp://butyourperfecttome.blogspot.com
Zostałaś nominowana do LIEBSTER AWARD , szczegóły u mnie : http://truefriendshipandmaybelove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUwiwlbiam, uwielbiam, uwielbiam ♥♥♥
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest boooskie !!!
Świetnie piszesz nm doczekać się next'a. ;)
Gdybys miała czas to wpadnij www.not-know-what-will-happen-tomorrow.blogspot.com - dopiero zaczynam ;)) ♥
Hej zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award . Więcej informacji na ad-luck-and-one-direction.blogspot.com :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. ! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. xd ;) xx ;*
Zgłosiłam cie do Libster Award pytania u mnie http://allyouneedislove1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga, chociaż przez niego miałam małe kłopoty w domu- nic dziwnego, że rodzice byli wkurzeni, biorąc pod uwagę, że przez 2 noce siedziałam i czytałam to cudo *_* Tylko o jedno Cie proszę - doprowadź wszystko do happy endu. Przecież każdemu należy się odrobina szczęścia, a szczególnie Kai :P
OdpowiedzUsuńDoczekałam się wprowadzenia w nowy etap!:) Teraz czekam na nowe rozdziały, tak dużo pozmieniało się w życiu Kai, jestem ciekawa jak to teraz wszystko będzie wyglądać:) Piszesz genialnie! Jestem po ogromnym wrażeniem:) I co tu dużo mówić, wzruszyłam się, jak zawsze zresztą czytając Twoje rozdziały:D I wiedz, że mimo tego, że wcześniej nie komentowałam Twojego bloga (jest to mój pierwszy komentarz) to od dawien dawna jestem stałą bywalczynią:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
kocham twoj blog, ale niech Kaja bedzie z Harrym kocham tą dwojkę
OdpowiedzUsuńi niech kaja wroci do pisania ksiazki o one direction :D
zapraszam : http://i-and-onedirection.blogspot.com/
kiedy nastepny rozdział ?
OdpowiedzUsuńPowiem jedno : właśnie na tym rozdziale Twojego opowiadania zatrzymałam się. Rozstroiło mnie emocjonalnie. Od wczorajszego południa do teraz nie mogłam przestać czytać tej historii, którą napisałaś. Nawet w nocy nie mogłam oderwać się od tego opowiadania. Już dalej nie dam rady tego czytać. Moje emocje zbyt się rozstroiły. Muszę je ustabilizować i dopiero wtedy będę mogła czytać dalej. Nie żałuję tego, że przeczytałam tą książkę, bo jest naprawdę świetna. A ty Dziewczyno masz dar, więc nie zmarnuj go za nic. Nigdy nie poddawaj się w tym co piszesz, nawet jeśli ktoś cię hejtuje, to znaczy, że jest zazdrosny o Twój TALENT. Na drodze do sukcesu zawsze napotyka się takich ludzi. To jest nieuniknione. Wydaj to opowiadanie jako książkę lub napisz jakąś. Poślij do wydawnictwa. Pokaż swój talent całemu światu, a nie tylko części osób, która wchodzi na Twoje blogi. Pokaż wszystkim jaki dar dał Ci Bóg.
OdpowiedzUsuń