niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 37


      Tych dni jakby w ogóle nie było. Właściwie, to w mojej głowie naprawdę ich nie ma. Nie mam bladego pojęcia, gdzie podział się miniony wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota i ta nieszczęsna niedziela. Równo tydzień temu widziałam go po raz ostatni. Ich wszystkich widziałam po raz ostatni. Jednak chyba nie na tym powinnam się teraz skupiać. Jest poniedziałek - pierwszy dzień szkoły. Dzień, w którym po prostu muszę wstać, ubrać się i wyjść do tych przeklętych ludzi. Na szczęście tata wykazał się dzisiaj dobrym sercem. Już z samego rana zaproponował, że podwiezie nas (mówiąc nas mam oczywiście na myśli mnie i moją siostrę Patrycję) do sąsiedniego miasta, w którym mieściły się nasze szkoły, no bo oczywiście w mojej jakże „nowoczesnej” wsi oprócz osiedlowego sklepiku, w którym rzadko kiedy było to, czego akurat potrzebowałam, no i oczywiście kilkunastu domków mieszkalnych, nie było niczego innego. Wracając do sprawy szkoły: jakoś nie uśmiechało mi się półgodzinne przesiadywanie w autobusie pełnym gapiących się na mnie osób. Doskonale pamiętam, jak zachowywali się po powrocie z mojej pierwszej wizyty w Londynie. Wtedy jakoś to zniosłam, bo jedyne o czym mogli plotkować to to, że poznałam chłopaków i utknęłam z Harrym na samolocikach. Natomiast teraz...t e r a z to zupełnie inna bajka. Teraz mają wprost idealny temat do obrabiania mi dupy przynajmniej przez trzy najbliższe miesiące. Na moje nieszczęście Kuby - czyli aktualnie mojego jedynego przyjaciela w Polsce - nie będzie na dzisiejszym rozpoczęciu, przez co jestem skazana na samotne stawienie czoła całemu światu. Smoliński wraca dopiero po południu, bo jak pamiętacie lub też nie wyjechał na wakacje do brata...
      Wciskając się rano w znienawidzony przeze mnie biało-czarny strój (LINK), myślałam tylko o tym, żeby nie zapomnieć okularów. Nie miałam innego wyjścia, niż ukrycie się za przyciemnianymi szkłami, gdyż nie chciałam, żeby wszyscy dookoła oglądali moje spuchnięte od tygodniowego płaczu oczy. Co prawda tego dnia miejsce słońca zajęły nieprzenikliwe, ciemne chmury, z których co rusz spadało kilka kropel zapowiadających ulewę w przeciągu najbliższych godzin. Ale ja i tak wolałam zwracać na siebie uwagę okularami, niż zapłakanymi oczyma. Ot, taka moja osobista zbroja.
      - Kaja - zaczął z politowaniem mój ukochany tatusiek, gdy tylko zdołaliśmy wsiąść do jego czarnej terenówki - dziecko, zdejmij te okulary. Ludzie pomyślą, że do końca sfiksowałaś.
      Siedziałam z tyłu tuż za nim. Powoli podniosłam swój wzrok do góry i spojrzałam w przednie lusterko, w którym dokładnie widziałam odbicie zatroskanej twarzy mojego ojca. Niestety nie ważne, jakby się o mnie martwił, ja i tak byłam nastawiona do niego wrogo, swoją drogą podobnie było z resztą świata. Drażnili mnie wszyscy i wszystko, a najbardziej ja sama.
      - Daj jej spokój tato - szepnęła mu na ucho Patrycja siedząca z przodu. - Teraz naprawdę lepiej, żebyś w ogóle się do niej nie odzywał i jeśli chce chodzić przy deszczu w okularach, to niech sobie chodzi.
      Ojciec najwidoczniej wziął sobie do serca radę Pati, bo już do końca drogi nie odezwał się do mnie ani słowem. Chociaż bardzo prawdopodobne jest również to, że po prostu tego nie usłyszałam, gdyż włączyłam sobie „Not Strong Enough” tak głośno, jak to tylko było możliwe. 
















      Słuchawki w uszach dosłownie rozdzierały moją głowę od środka - szczególnie podczas refrenu - jednak dla mnie był to nawet przyjemny ból, który wraz z tekstem piosenki potęgował moje wątpliwości odnośnie rezygnacji z konkursu na książkę i powrotu do Polski. Wyjeżdżając z Londynu naprawdę byłam pewna swojej decyzji, ale teraz...sama nie wiem...

      Spostrzegając, że tata zaczyna parkować, poczułam nieprzyjemny dreszcz przemierzający każdy milimetr mojego ciała. Nogi miałam jak z waty. Nic dziwnego - pierwszy raz po tym wszystkim miałam pokazać się ludziom. Niechętnie wyłączyłam muzykę i powoli rozejrzałam się dookoła. Zza szyb widziałam kilka wpatrzonych we mnie par oczu, które sprawiały, że łagodnie ujmując: czułam się niekomfortowo, a przecież to dopiero parking...
      - Przyjechać po ciebie? - spytał tata.
      - Tak - odpowiedziałam od razu. - Odwieź Pati i zaraz tu wracaj - rozkazałam z lekka przyciszonym tonem i dodałam: - to do później - po czym wysiadłam z auta.
      Stając na ziemi wzięłam kilka głębokich oddechów starając się jakoś okiełznać moje walące jak dzwon serce. I w sumie nawet trochę mi się to udało. Przynajmniej do czasu.
      Szłam przed siebie nie zwracając uwagi na otaczających mnie ludzi. Czułam na sobie ich spojrzenia, jednak starałam się nie reagować. Kiedy już znalazłam się na boisku, na którym jak co roku miało odbyć się rozpoczęcie i zdołałam odnaleźć moją klasę, odetchnęłam z ulgą. Przywitałam wszystkich krótkim cześć i wdałam się nawet w pogawędkę na temat tego, że nasz nauczyciel od wuefu założył jeszcze bardziej gejowski garnitur niż zwykle, ba! Nawet kilka razy się uśmiechnęłam!
      - Witamy wszystkich po wakacjach... bla bla bla... rozpoczęcie roku...bla bla bla... nowi nauczyciele...bla bla bla - Dyrektor mówił i mówił, a wszyscy uczniowie dzielnie udawali, że go słuchają. Ja rzecz jasna również.
      I w którymś momencie poczułam coś mokrego na prawym rękawie i nogawce, po czym już po chwili przebiegło uczucie przeraźliwego chłodu. Momentalnie rzuciłam okiem na swoje ubranie i zauważyłam, że zostało oblane czymś czerwonym. Spojrzałam w prawo, a widząc grupkę roześmianych plastików wśród których znalazło się kilka nagrywających całe zajście, aż się we mnie zagotowało.
      - Brawo Dominika! - krzyknęła jedna z nich, na co ta tamta posłała mi pogardliwe spojrzenie i wybuchła donośnym śmiechem.
      Niewiele myśląc schyliłam się i zdjęłam z nogi prawego buta, którym rzuciłam w winowajczynie. Mocno. Naprawdę mocno. Trafiłam ją w ramie, które podeszwa mojego buta uroczo pobrudziła błotem. Dziewczyna od razu złapała się za obolałe miejsce i jęknęła, a jej koleżanki nadal nie przestawały nagrywać.
      - Dziewczęta! - Sam dyrektor wbiegł pomiędzy nas i krzyknął: - Co to miało być?!
      - Wet za wet - mruknęłam pod nosem.
      - I dlatego rzuciłaś w nią butem? - Zdziwił się, co nie zmienia faktu, że był nieźle wkurzony. - Dlaczego właśnie butem?
      - Bo nic innego nie miałam pod ręką - odparłam bez większego namysłu.
      - Widział dyrektor co ona mi zrobiła?! Przecież ta dziewczyna jest nieobliczalna! Trzeba ją zamknąć w jakimś wariatkowie czy coś! - wykrzykiwała Dominika.
      - A proszę bardzo - wyciągnęłam obie ręce przed siebie - zamykajcie mnie.
      - Kaja! - zganił mnie dyrektor.
      - No co?! - oburzyłam się.
      - Zamiast wdawać się w dyskusje, lepiej przeproś Dominikę.
      - HAHAHAHA! Niby za co ja mam ją przepraszać? Sama się tym sokiem nie oblałam - powiedziałam gdzieś pomiędzy moim sarkastycznym śmiechem.
      - Ja chociaż nie kurwiłam się na prawo i lewo będąc z Harrym - burknęła pod nosem Dominika. Chyba myślała, że tego nie usłyszałam. Ale usłyszałam. Wtedy też odeszłam kawałek od tej szmaty oraz dyrektora w poszukiwaniach mojego buta. Co prawda wyglądałam komicznie w połowie zalana czymś czerwonym i tylko w jednej drugiej obuwia na nogach, jednak miałam to gdzieś. Kiedy już znalazłam zgubę szeroko się uśmiechnęłam. Wszyscy patrzyli na mnie ze zdziwieniem, a ja tylko podniosłam go z ziemi, podeszłam z powrotem do Dominiki i ponownie w nią rzuciłam.
      - Uważaj na słowa dziwko - warknęłam dosłownie sekundę później.
      - Widzi dyrektor jak ona się zachowuje?!
      - Obie do mojego gabinetu - rozkazał stanowczo facet w średnim wieku. - Już dzwonię po waszych rodziców!
      - Ależ nie trzeba, tata i tak zaraz tu będzie - odparłam nieco spokojniej, na co dyrektor od razu zganił mnie wzrokiem.

      Po wyjściu z gabinetu dyrektora w asyście mojego wściekłego ojca myślałam, że już gorzej być nie może. Pomijając fakt, że Dominika dostała jedynie upomnienie i musiała mnie przeprosić, a ja zostałam zawieszona na cały pierwszy tydzień szkoły, co było oczywiście jawnym przejawem niesprawiedliwości, i tak najbardziej bałam się reakcji moich rodziców. I słusznie. Okazało się, że może być gorzej. Jeszcze nigdy nie usłyszałam z ust mamy i taty aż tak bolesnych słów. Pozwólcie, że nie będę ich wam powtarzać, bo nie ma sensu do tego wracać. Nie dostałam szlabanu ani nic z tych rzeczy. Świadomość, że ich zawiodłam i że teraz będą się za mnie wstydzić była o wiele gorsza. Od dziecka wymagali ode mnie Bóg wie czego. Nigdy nie mówili, że są ze mnie dumni, ani nic z tych rzeczy, a mimo to zawsze starałam się sprostać ich wymaganiom, co naprawdę nie było łatwe. Czasami mi się nie udawało. Wtedy byli rozczarowani. Jednak nigdy wcześniej nie doprowadziłam do tego, żeby musieli się za mnie wstydzić. Okropne uczcie wiecie? Porażka wymieszana z wyrzutami sumienia i zawodem własną osobą, a to wszystko tylko przez to, że nie umiem zapanować nad własną złością. Tak, wiem. Jestem żałosna.


      Czas leciał, a ja zamknięta w pokoju gapiłam się w sufit i myślałam. Nas sobą. Nad Harrym. Nad rodzicami. Nad wszystkim. Moim paradoksem było to, że im więcej snułam rozmyśleń, tym mniej rozumiałam samą mnie i świat. Uświadamiając sobie jak bezsensowne jest to, co właśnie robię, wstałam i rozejrzałam się dookoła.
      Mój pokój wyglądał tak, jak zazwyczaj. No może poza tym małym szczególikiem, jakim było brak plakatów One Direction nad łóżkiem mojej siostry (od razu zaznaczam, że nie kazałam jej ich ściągać. Przeciwnie! Zrobiła to jeszcze przed moim powrotem do Polski, za co jestem jej oczywiście niezmiernie wdzięczna, bo kto chciałby 24/h być skazanym na widok swojego byłego chłopaka? No właśnie. Nikt). Nie mogąc znaleźć sobie zajęcia włączyłam komputer i weszłam na Twittera. Tradycyjnie zaczęłam od sprawdzenia profilu Harrego, przed czym nie umiałam się powstrzymać, a skończyłam na czytaniu interakcji. Hejty po polsku, hejty po angielsku, o i nawet w językach których nie znam. Zabawne, nie? Chociaż nie powiem - zdarzały się i komentarze typu: szkoda, że się rozstaliście, jednak stanowiły one jedynie nieliczny odsetek wszystkich wiadomości.
Nagle natrafiłam na coś, co od razu wywołało na mojej twarzy niemały uśmiech. Tweet od Nialla: I miss @jestemKaja :(na który oczywiście od razu odpisałam: @NiallOfficial I miss U too!      
      Później postanowiłam oczyścić myśli. Przebrałam się - w końcu nie mogę cały dzień chodzić w zalanym sokiem ubraniu - i wzięłam do ręki pierwszą z brzegu torbę. Wrzuciłam do niej telefon, długopis i mój duży czarny zeszyt z milionem wspomnień, po czym bez słowa opuściłam dom. 
      Doskonale wiedziałam, dokąd powinnam się udać. Polana. Moja polana, na której na pewno nie spotkam żadnego niepożądanego osobnika. Wiatr rozdmuchujący moje ciemne loki nie był ani ciepły ani zimny. Był taki nijaki. Wszystko wokół było nijakie. Nijakie chmury. Nijakie światło. A nawet nijakie dziury w ulicy. Ni to małe ni to duże. Ni głębokie. Ni płytkie. Masakra jakaś. 
      Kiedy w końcu dotarłam na polane, świat wydał mi się jakiś taki piękniejszy. Zza ciemnych obłoków w końcu wyjrzało jaśniutkie Słońce przywracające światu ciepłe barwy. 

      Zieleń w końcu była tak zielona, jak być powinna. Niebieski był niebieskim, a nie blado-szarawo-błękitnym i nawet moja skóra przybrała bardziej rumianego odcienia. Zaciągnęłam się zapachem mokrej trawy tak bardzo, że wypełniła chyba całą objętość moich płuc i wtedy też poczułam nieodpartą potrzebę napisania czegoś. Nie wiedziałam czego. Czegokolwiek. Musiałam pisać. Słowa zaczęły pęcznieć w mojej głowie i za wszelką cenę próbowały ją opuścić. Wyciągnęłam z torby niebieski długopis oraz czarny zeszyto-pamiętnik, po czym usiadłam na niej, żeby nie zmoczyć sobie tyłka. Niestety przez moją wrodzoną niezdarność zeszyt wyleciał mi z rąk prosto na przemoczone podłoże, a z niego wypadły dwie koperty, o których prawdę mówiąc już zapomniałam. Listy od Beaty. Podniosłam je i na widok napisu „jeżeli się zakochałaś”, coś ukłuło mnie w serce. Wiedziałam, że to właśnie tą kopertę powinnam otworzyć. Nie mogę przecież okłamać Beaty. Nie mogę przecież okłamać samej siebie! Od razu zabrałam się za rozrywanie z lekka przemoczonej koperty i kiedy już wydostałam z niej list, zaczęłam czytać.
WŁĄCZ - [LINK]
      Kochana Kaju!
      Wiesz czym jest miłość? Miłość jest zwieńczeniem wszystkiego. To coś, do czego bezustannie dążymy i czego bezustannie potrzebujemy, a gdy już znajdujemy, jedyne co się tak naprawdę liczy to to, żeby nigdy nie poddawać się w walce o TĄ MŁOŚĆ! Tą jedyną i prawdziwą! Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że w końcu go/ją (jeżeli coś mnie ominęło ;p) znalazłaś. Potwornie żałuję, że nie będę mogła poznać tego, kto nareszcie zasłużył na twoją miłość. Na pewno jest jej wart. Pamiętaj, żebyście nigdy nie przestali się o siebie starać. Bądźcie dla siebie wszystkimi. Szanujcie się i wspierajcie. Zawsze bądźcie wobec siebie szczerzy i nigdy nie zapomnijcie, że to właśnie ta wasza miłość jest najważniejsza. Wiedz, że teraz stoję koło siebie. Czujesz ten dziwny podmuch za swoimi plecami? To ja. Twoja Beatka. Ta Beatka, która wreszcie może cieszyć się twoim szczęściem. Pamiętaj, że nigdy nie przestanę cie kochać i zawsze słucham, kiedy do mnie mówisz. Do zobaczenia za rok Kochana Kaju! Walcz o swoją miłość i bądź szczęśliwa!
      PS – po napisaniu tego czuję się jak jakaś ciotka dobra rada.
      PS2 – właśnie ugryzł mnie komar! No wiesz ty co? Skubany ma wyczucie chwili!
      PS3 
 nigdy nie zapominaj, jak bardzo cie kocham!
                                                                                     Beata


      I...i...i...nie umiałam jakkolwiek zareagować. Nie mogłam płakać - choć chciałam. Nie mogłam się śmiać – choć też chciałam. Mogłam pozwolić sobie tylko na cisze, bo to właśnie w niej słowa Beaty były w stanie najlepiej do mnie dotrzeć. Miała racje pisząc, że trzeba walczyć o miłość, trzeba się starać, trzeba być szczerym. A ja? A ja postąpiłam dokładnie tak, jak nie powinnam. Straciłam Harrego na własne życzenie. I pewnie gdyby Beata się o tym dowiedziała, nieźle bym od niej oberwała. Matko, dlaczego jej już nie ma? Dlaczego muszę przez to wszystko przechodzić sama? Dla...
      Głośny dźwięk „Fix you” nie pozwolił mi nawet na skończenie myśli.
      - Haloooooo - jęknęłam na powitanie do słuchawki.
      - Jesteś na polanie? - spytał męski głos po drugiej stronie. Doskonale wiedziałam, do kogo należy.
      - Kuba? - dopytałam tylko proforma. - Skąd wiesz, że tu jestem?
      - No a kto inny wariatko? Będę za dziesięć minut. Nie ruszaj się stamtąd - rozłączył się.
      Czysty Kuba. Nigdy nie odpowie na twoje pytania, a zamiast tego będzie rozkazywał. Ech... Mimo wszystko cieszyłam się, że w końcu go zobaczę. Ostatnio wdzieliśmy się bodajże wtedy na premierze. Czyli jeszcze zanim zaczęłam być z Harrym. A teraz spotykam go już po tym, jak ze sobą zerwaliśmy. Chore. Tak, to zdecydowanie jest chore.
      Przez cały czas wypatrywałam jego sylwetki gdzieś w oddali. Równo po dziewięciu minutach pojawiła się na horyzoncie i wtedy też pojedyncze łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. On był coraz bliżej. Nie sam. O nie. Prowadził do mnie kogoś jeszcze.

Jedna łza. Jedno szczeknięcie. Jedna łza. Jedno szczeknięcie. 
Łza. Szczeknięcie. Łza szczeknięcie. Łza szcze...


      - JOHN LOCKE!!! - wydarłam się i ocierając łzy zaczęłam głaskać malutkiego, białego pieska.
      - A mnie to już nie przywitasz? - spytał oburzony blondyn.
      - KUBA!!! - krzyknęłam równie głośno, co przed chwilą i od razu przytuliłam chłopaka tak mocno, jak tylko mogłam.
      Już miałam zacząć snuć wykład na temat tego, jak bardzo się za nim stęskniłam, kiedy znowu mój telefon zaczął dzwonić.
      Spoglądając na wyświetlacz bardzo się zdziwiłam. Co ja gadam! Dosłownie dostałam zawału! Ręce zaczęły mi się trząść, a w gardle pojawiła się gula nie do przełknięcia.
      - No odbierzesz wreszcie czy nie? - ponaglił mnie Kuba.
      - Co? A...t-tak - wydukałam, a następnie mokrymi od potu dłońmi wcisnęłam zieloną słuchawkę.
      - Um...coś się stało? - spytałam orientując się, że w słuchawce słychać tylko nierówny oddech chłopaka.
      - Nie! Wszystko dobrze - słysząc zachrypnięty głos Harrego byłam naprawdę bliska zawału, bo prawdę mówiąc od pożegnania na lotnisku nie mieliśmy ze sobą jeszcze żadnego kontaktu. - Dzwonię, bo mamy dla ciebie propozycję, a tak właściwie to nasz menadżer ma - wyjaśnił po chwili. - Już ci go daję – powiedział, po czym w słuchawce rozbrzmiał ten jakże dyplomatycznie poważny głos menadżera chłopców.
      Mężczyzna zaproponował mi coś, co naprawdę bardzo mnie zdziwiło, a mianowicie kontrakt. Kontrakt na zupełnie nową książkę. Nie o chłopakach, tylko o czym sobie sama zapragnę. Odmówiłam. Jednak ten kazał mi to jeszcze przemyśleć i poprosił o ostateczną decyzje wieczorem.
      - Czy ciebie do końca pojebało? - spytał Kuba od razu po tym, jak się rozłączyłam. - Czemu odmówiłaś?
      - Bo on na pewno zaproponował mi to tylko i wyłącznie przez namowę chłopaków, a ja nie potrzebuję łaski. Albo dlatego, że uważa, że może na mnie dużo zarobić, bo kto nie będzie chciał przeczytać książki byłej dziewczyny Harrego Stylesa. - Usiadłam z powrotem na torbie i krzyżując ręce na klatce piersiowej skupiłam wzrok na Kubie, który wydawał się być kompletnie zdezorientowany.
      - Ile zraz marudziłaś, że chcesz zostać pisarką? Że chcesz wydać własną książkę? - spytał przykucając naprzeciwko mnie.
      - Oj, daj spokój.
      - No powiedz mi ile. Ile razy mówiłaś, że niczego więcej nie chcesz od życia? Jesteś głupia! Trafia ci się taka okazja, a ty rezygnujesz? Bo co? Bo to z łaski? No nie żartuj sobie! Doskonale wiesz, że nie każdemu trafia się taka szansa. Teraz cie nienawidzą. To fakt. Ale nigdy nie będzie o tobie głośniej niż w tym momencie. Zrozum to. Nigdy więcej nie trafisz do tak dużej grupy odbiorców. A chyba tego chce każdy pisarz, prawda? Żeby jak najwięcej osób poznało jego twórczość. Jestem pewien, że kiedy w końcu przeczytają coś twojego, to ta cała nienawiść zniknie. Przecież ile można nienawidzić kogoś przez głupie zerwanie?
      - Długo - zachichotałam blado, jednak gdzieś w głębi serca czułam, że Kuba ma racje. Już nigdy mogę nie dostać lepszej szansy niż teraz. I jeżeli jej nie wykorzystam, będę tego żałować. Ale...ale z drugiej strony...z drugiej strony ludzie zawsze będą postrzegali mnie jako tą, która zdobyła sławę przez Harrego.
      - Kaja - Kuba zaczął potrząsać moim bezwładnym ciałem. - Zgódź się, albo ja zadzwonię i zrobię to za ciebie.
      - Daj mi to wszystko przemyśleć. Proszę - wyszeptałam, po czym wzięłam od niego smycz, ucałowałam chłopaka w policzek i bez słowa zaczęłam kierować się w głąb lasu.
Na szczęście Kuba zrozumiał, że jedyne czego w tej chwili chce, to chwila ciszy. Dał mi ją ruszając w przeciwnym kierunku.
      Niebo robiło się coraz ciemniejsze, a Słońce nieuchronnie zbliżało się do linii pozornego horyzontu. Przechadzałam się leśnymi ścieżkami, które ku mojemu zdziwieniu wcale mnie nie przerażały. Wręcz przeciwnie: dawały ukojenie. Uspokajały. Pozwalały myśleć. Co rusz schylałam się by pogłaskać mojego białego pieska lub coś do niego powiedzieć. Pytałam go o różnie rzeczy. W gruncie rzeczy był nawet rozmowny, niestety ja nie do końca rozumiałam, które szczeknięcie oznaczali tak, a które nie. Koniec końców doszłam do domu, kiedy wokół zrobiło się już zupełnie czarno. Wtedy też zorientowałam się, że czas najwyższy zadzwonić do menadżera chłopaków, którego numer Harry przesłał mi sms'em zaraz po zakończeniu naszej rozmowy.
      Jeden sygnał. Drugi. Trzeci. Czwarty i …
      - Hallo - odebrał.
      - Przemyślałam wszystko i podjęłam decyzję. Tym razem już ostateczną - oznajmiłam stanowczo.
      Rozważyłam wszystkie za i przeciw. Dokładnie. Bardzo dokładnie. I wiedziałam. Po prostu wiedziałam, że moja decyzja jest słuszna. Zamknęłam oczy. Chłodny wiatr otulał moje wyziębione ciało, a do uszu dobiegało cichutkie dreptanie Johna Locke'a gdzieś na drugim krańcu chodnika prowadzącego do mojego domu. Wiedząc, że właśnie zamykam pewien etap w swoim życiu poczułam wielką ulgę. Dumnym krokiem wkraczałam w nowe, lepsze jutro, w którym wszystko wokół miało się zmienić.
      - Zgadzam się. Ta książka jest tym, czego teraz potrzebuje i czego już nikt mi nie odbierze.


_______________________________________________________________________
Rozdział z dedykacją dla Nicol :)

We wtorek w godzinach 16-20 blog zostanie zamknięty. Oczywiście nie na zawsze. Jedynie na czas wprowadzania zmian (: 

76 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Szybko się czytało i mam nadzieję , że Kaja wróci do Harrego , bo jak nie...
      Nie wyobrażam sobie nawet tego :) :D

      Usuń
  2. O jezu jak długo czekałam na ten rozdział : D jest mega :* dodawaj częściej jeśli masz czas lub ochotę : ) trzymam kciuki za wenę : 3 mam nadz
    ieję że słusznie zamykasz bloga, żeby wprowadzić zmiany. ;) jestem twoja fanka i z niecierpliwością czekam na następny :* pozdro xx

    OdpowiedzUsuń
  3. A adres bedzie ten sam ?
    I ile musimy czekac :p ?
    A tak wgl. To swietny rozdzial ;*
    a i podasz na e-mail czy cos w tym stylu ? Tak w razie co ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział, tak szybko się czyta !
    Oby kolejny pojawił się jak najszybciej bo nie mogę się doczekać spotkania Kai i Harrego :D

    OdpowiedzUsuń
  5. super. Zajebisty i pamietaj ze Harry i Kaja maja byc razem. Nie z Louisem.! (: powodzenia w pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
  6. JEJEJEJE! W końcu dodałaś! Spiknij już Kaję i Harrego, bo oni są jak połówki pomarańczy.
    Zapraszam na daydream-with-1D.blogspot.com :) x

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie. Czekam na następny i mam nadzieje że nie zamykasz bloga na długo.
    Zapraszam na :
    http://another-world-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę się już doczekać pierwszego spotkania (po zerwaniu oczywiście) Harrego i Kai ! Mówiłam już jak bardzo uwielbiam twój blog ? Jak nie to wiedz, że go ubóstwiam ! Laska ile ty masz lat, że tak fajnie piszesz ? :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawi mnie co rozwinie się z Louisem. Czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam < 3 Czeeekaaam naaa następny : )

    OdpowiedzUsuń
  11. haha w końcu założyłam sobie konto, żeby Ci nie nabijać wejść:P Nie no żartuje:D
    Już Ci dzisiaj w szkole mówiłam, co mam ochotę Ci zrobić za ten rozdział:P / Sankosik:D

    OdpowiedzUsuń
  12. ha! zastanawialam sie jak postanowisz to rozwinac i w ogole... nigdy nie wpadlabym na taki prosty i realny sposob! braaaaaaaawo! haha, zauwazylam, ze wrzucilas do opowiadania grupkę Twoich kolezanek z klasy... dobry sposob na wyżycie się na nich, musze tez go wypróbować! :D czekaaaaaaaaaam na nastepny, na nowy wyglad, na nowa cześć, cos czuje, ze bedzie super :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham cię!! Twój blog jest jednym z najlepszych. Masz niesamowity talent:) Nie mogę się doczekać następnego! Pozdrawiam<3

    OdpowiedzUsuń
  14. Nieeeeeeeeeeeeeeeeee nie rób tego jak ja wytrzymam bez twoich rozdziałów ;) A rozdział jak zawsze fajnie się czyta i mega za krótki ;) Czekam już na następny i zapraszam do siebie kocham-zabawe.blogspot.com Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham ten blog. Pisałam już komentarz , ale teraz pozwól , że zareklamuję się i polecę swój blog , mam nadzieję , że odwiedzisz , a jeśli Ci się spodoba , skomentujesz. I mam pytanko ; ) chciałabyś , abym Cię właśnie na tym blogu poleciła ? bo da się to zrobić , nie za coś , ale tak z grzeczności ; P

    http://destination-can-notfool.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. zostałaś nominowana : http://kodlyokoopowiadanie.blogspot.com/2012/11/informacja-liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  17. O rany! Błagam dodaj jak najszybciej następny rozdział, bo ja nie wytrzymuje psychicznie!! Tak strasznie kocham ten blog!!!!! To moja prawdziwa miłość! HiHiHi! :)
    Rozdział był niesamowity! Czuje, że każdy jest coraz lepszy. Jestem wielką fanką Harry&Kaja, ale chciałabym też zobaczyć sceny z Lou, bo właściwie to mało o nim wiemy. :D

    OdpowiedzUsuń
  18. CZEKAMY *___________* O boże, uzależniłam się xd

    OdpowiedzUsuń
  19. boskie ! <3
    dziewczyno jestem twoją fanką!
    no i tego opowiadania ^^
    kocham to i nie mogę się doczekać dalszego ciągu *___*

    OdpowiedzUsuń
  20. OMG boski, ale smutny nie wiem czemu.Jest mi trochę smutno ponieważ to koniec(chyba) o ONE DIRECTION.
    KOCHAM TEN BLOG!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. aaaaaa! znowu się spotkają! :D
    Beata miała rację, niech walczy no! musi walczyć!
    Szybko wprowadzaj te zmiany, bo się nie mogę doczekać i łącz ich ze sobą znowu! :D
    pozdrawiam :*

    uwannasaygoodnight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Boski rozdział. Mam WIELKĄ nadzieję, że Kaja będzie z Harrym, oni tak idealnie do sb. pasowali. Do kiedy będzie zawieszony blog.? Kocham tego bloga..!

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny koniec. :3

    Zapraszam http://zwyciezycniesmialosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Zajebisty <3 Przepraszam za słownictwo, ale to jest boskie :D Niech Harry i Kaja znów będą razem :) Czekam no i zapraszam do mnie : opowiadnieoonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudo <33 zkoda, że zamykasz bloga... :(

    OdpowiedzUsuń
  26. Kaju a jak twoja książka, którą pisałaś? ;) świetny rozdział . Zapraszam do siebie youngandknown.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetnie długo czekałam aż dodasz rozdział wchodziłam codziennie żeby sprawdzić czy coś nowego jest. Mam nadzieję że Kaja będzie z Harry'm.

    OdpowiedzUsuń
  28. Dziękuję na dedyk :*
    Rozdział jak zawsze - zajebisty !! :* < 33
    Czekam na nextaa !! :)

    OdpowiedzUsuń
  29. i znów się popłakałam... to jest takie piękne. <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Kaja musi być z Harry! i świetny rozdział, czytam każdy! i w wolnym czasie zapraszamy do siebie http://swag-love-and-you.blogspot.com/ - Lexi <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetny rozdział. John Locke jest taaaaaki słodki! Ech, chciałabym, żeby Kaja zobaczyła się już z Harry'm. Kuba jest fajny. A tekst 'Zgódź się, albo ja zadzwonię i zrobię to za ciebie.' rozłożył mnie na części pierwsze! Ale wybór, hahahaha :D Dobry z niego przyjaciel.
    Przepraszam za tak chaotyczny komentarz. Nie czuję się najlepiej :(
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  32. Rozdział super, aczkolwiek mam nadzieję, że Kaja po powrocie nie będzie z Louisem, NIGDY (wiem, że to mało do tematu, ale mam wrażenie, że trochę namiesza w życiu uczuciowym Kai, tym bardziej, że było wspomniane, że się w niej zakochał)! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Dobra dziewczyno teraz sobie z Tobą porozmawiam, a raczej zacznę swój "monolog"... Czy Ty wiesz, że... Ja normalnie nie spałam do 5 rano bo czytałam Twoje opowiadanie, przez które niejednokrotnie beczałam, czy śmiałam się jak debilka totalna! Wgapiałam się w ekran komórki i jak narkoman na głodzie dosłownie pochałaniałam każde słowo! Normalnie główna bohaterka jest wykreowana tak zajebiście, że czuję się jakby była moja kumpelą! Twoje opisy pozwalają się poczuć tak jakbym tam z nią była, a chłopcy... awww kurdę czuję się jakbym ich znała!
    Jesteś totalnie i bezapelacyjnie utalentowana i proszę daj mi choć odrobinę Twojego talentu please!
    życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Super, rozdział i mam nadzieję że Kaja będzie z Harry'm.

    OdpowiedzUsuń
  35. No, dziewczyno. Rano po 7 wchodzę specjalnie dla ciebie na neta w telefonie i czytam z zapartym tchem! Było hm. z mniej niż 10 komentarzy a teraz niemalże 40! To o czymś świadczy ;) Kolejny raz się powtórzę: Bardzo podoba mi się jak piszesz. Byłam ciekawa hm. może to złe określenie ale, byłam ciekawa jak "wybrniesz" z tej sytuacji. I widać poradziłaś sobie fenomenalnie. Nie mogę się doczekać gdy spotka znowu chłopaków, no i oczywiście Harrego. Chociaż taki Louis też jest niczego sobie ;D Los bohaterów jest w twoich rękach. Oczywiście nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału który pojawi się za taki kawał czasu. Nie przeżyję do niedzieli x.x Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Bosko, to teraz Kaja do Londynu i to na szczudłach .. ;D
    Haaa.. ;p

    OdpowiedzUsuń
  37. aaa boskie , jakby nie to że jestem z mamą to bym już ryczała !!!
    niech Kaja i Harry znów bd razem ! Muszą! <3 I mam nadzieję że nie na długo zamykasz bloga ; *

    OdpowiedzUsuń
  38. Kocham tego bloga . Masz wspaniały talent , zazdroszczę ci go .
    Mam pytanie jak długo będzie trwało zmienianie ?
    A i proszę cie , Harry i Kaja muszą być razem !
    Zaglądam tu codziennie po kilka razy , żeby sprawdzić czy nie dodałaś czegoś !
    Czekam na następny rozdział , oby pojawił się jak najszybciej i żeby zmiana nie trwała zbyt długo !
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  39. Super!!!! Dlaczego tak długo nie dodawałaś??? : (


    Zapraszam do mnie : http://my-really-story-with-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  40. Cudowny! Dawaj te rozdziały częściej, bo wytrzymać nie mogę :c

    OdpowiedzUsuń
  41. Fajny! Nastepny ' tradycyjnie ' za tydzien ? :D

    OdpowiedzUsuń
  42. Dziewczyno masz taki talent, że nie wiem jak to opisać, żeby udowodnić to co czuję do tego bloga i do Ciebie. Po prostu genialnie piszesz. Po prostu każdy Twój rozdział jest zawsze świetny. Niekiedy smutny, a niekiedy wesoły, ale i tak to wszystko się bardzo dobrze czyta! Nie wiem jak Ty to robisz. Po prostu piszesz tak cudownie.. Że brak mi słów :) Codziennie patrzę czy nie ma nowego rozdziału :) Wiem, że powtarzam się z ,, po prostu,, ale do Twojego bloga nie mam dobrego określenia! Jest taki cudowny, świetny, fajny, że nie wiadomo co bym tutaj wymyślała to i tak nie opiszę Twojego bloga, bo jest aż za cudowny :) Każde zdanie, słowo aż połykam!
    Jestem ciekawa o czym Kaja napisze tą książkę i fajnie, że przyjęła kontrakt. Niech wreszcie będzie z Hazzą, niech sobie wybaczą, pasują do siebie:)
    Pozdrawiam i całuję <33

    OdpowiedzUsuń
  43. Takie tam uzależnienie od twojego opowiadania. Naprawdę kocham. Kiedy następny rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Wspaniały rozdział jak z resztą wszystkie ♥
    Następna część będzie dodana normalnie tak jak rozdziały czyli za tydzień czy czeka nas dłuższa przerwa?
    Pozdrawiam i jeszcze raz, Świetne. :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Fajny rozdział ! A ta sytuacja z tymi dziewczynami na rozpoczęciu roku ... no, no, no ; ) Nigdy nie spodziewałabym się że Kaja jest taka wyszczekana. ;D

    Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  46. wspaniały rozdział ! zresztą jak wszystkie ! uwielbiam to jaki piszesz i twój blog jest jednym z moich ulubionych ! czekam na więcej :)
    + zapraszam do mnie : http://life-is-tooshort.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  47. Nie ładuje mi się cały obrazek! :(

    OdpowiedzUsuń
  48. To jest boskie. Brak słów <3
    Buziaki;**
    Nie mogę się doczekać następnego i następnego ......

    OdpowiedzUsuń
  49. Super ;) Zapraszam na mojego bloga :D
    http://ondirectionmylifeandlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  50. Super rozdział!!!! Zapraszamy do nas ;-) http://our-live-with-one-direction-is-super.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  51. wspaniały, cudowny i nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć! po prostu genialny! fajny pomysł z tym obrazkiem! kiedy pojawi się nowy rozdział! nie mogę się doczekać! :>

    OdpowiedzUsuń
  52. Blog jest rewelacyjny. Uwielbiam czytać te wszystkie rodziały. Piszesz świetnie, masz dar dziewczyno ;) i wyobraźnie!

    Zapraszam na mojego bloga :
    http://yourefriendlookgood-but-youlookbetter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  53. Hej, chciałabym się wybić i zapraszam na bloga :*
    http://icouldnothaveloveyoumorethannow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  54. POPROSTU WIELBIĘ TWOJE OPOWIADANIE . :* . JEST ZAJEBISTE .! GENIALNE ! BRAK SŁÓW !

    OdpowiedzUsuń
  55. GENIALNY <3 WŁAŚNIE SKOŃCZYŁAM CZYTAĆ TWOJE OPOWIADANIE A ZACZĘŁAM WCZORAJ :D I JUZ CIE I JE LUBIE <3 :D CZEKAM NA NEXTA
    JAKBYŚ MOGLA TO POINFORMUJ MNIE NA TT @Gabrysia_xxx
    :)

    OdpowiedzUsuń
  56. I kolejny raz wyłam jak idiotka czytając twoje opowiadanie. Ten list po prostu sprawił, że się rozkleiłam i wciąż nie mogę się zebrać do kupy ;) Dziś będzie krótko, bo z komórki (brak netu w domu). Wciąż wierzę... W to o czym pisałam w każdym wcześniejszym komentarzu. Wciąż mam nadzieję... Pozdrawiam

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  57. Boszzzz kocham to <3 - Jestes wjelka strasznie sie zdenerwowałam czytając ostatnie zdania :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Nie moge się doczekać drugiej części!

    OdpowiedzUsuń
  59. Super piszesz! Twój blog jest naprawdę wciagający;)
    Zapraszam także na mojego bloga. P.s Dopiero zaczynam;)
    http://hello-in-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  60. bardzo wciągająca historia ;) cekam z niecierpliwością na następny rozdział!
    zapraszam do swojego opowiadania! herecomesalullaby.blogspot.com
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  61. Świetny blog . W niektórych miejscach się poplakalam.

    OdpowiedzUsuń
  62. KOCHAM KOCHAM KOCHAM *_____* WPADAJ DO MNIE , JAK NA RAZIE ZACZYNAM OPOWIADANIE O "LARRYM " http://larryisrealiknowit.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  63. "Opowiadanie o moim życiu BEZ One Direction" to 'bez' mnie tam strasznie przeraża :( Harry co Ty zrobiłeś? :< strasznie się denerwuję tym, co teraz się będzie działo. Chcę, żeby wrócili do siebie, naprawdę. Uwielbiam Ciebie i Twoje opowiadanie, piszesz cudownie! :D Komentowałam Ci już wiele razy jak bardzo Cię kocham, ale zrobię to jeszcze raz :D Kocham Cię, za to opowiadanie! <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  64. Świetny blog, bardzo podoba mi się jak piszesz. W fakcie niedawno znalazłam tego bloga i bardzo mnie zaciekawił. Niemal nie mogę od niego oderwać oczu. Naprawdę bardzo wciąga. Pozdrawiam, zapraszam do mnie i życzę powodzenia w dalszym pisaniu. PROSZĘ INFORMUJ MNIE O KOLEJNYM ROZDZIALE TUTAJ: http://www.enchanted.e-blogi.pl/

    OdpowiedzUsuń
  65. Świetny blog. Zapraszam do siebie http://opowiadanieoonedirection11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  66. Tak,tak wiem ,że są juz kolejne rozdziały ale po prostu nie mogę się powsztrzymać od skomentowania!!!Przez ostatnie 3-4 rozdziały dusiłam w sobie łzy ,ale przy tym liście Beaty nie wytrzymałam!!Pobeczałam się jak małe dziecko!!Teraz dochodzę do części bez 1D.Więc dziwię się dlaczego?Kaja do nich nie wróci?No nic zachwile się dowiem!Także do zoba!Ps:Piszesz OBŁĘDNIE!!!

    OdpowiedzUsuń
  67. Tak jak Naleśnik przez kilka ostatnich rozdziałów miałam wielką gulę w gardle ale nie mogłam uronić łzy przy liście coś we mnie pękło i ryczałam do końca :*. Kocham twoje opowiadania i Ciebie przy okazji też :)

    OdpowiedzUsuń
  68. hej. wiem , że może nie zwrócisz uwagi na ten komentarz, bo takich jak mój masz tutaj mnóstwo, ale mimo wszystko chcę ci przekazać, że jest to niesamowite opowiadanie opowiadające o sprawach tak realnych, że aż dziwnych. przecież to może spotkać każdą z nas. taki banalne... nie to złe określenie. ym.. proste.. też nie. rzeczywiste! a mimo to budzi ogromne emocje. po przez pękanie ze śmiechu do rzewnego płaczu. bardzo się z żyłam z bohaterami, co jest lekko paradoksalne, bo jest dalsza część i z chęcią ją przeczytam, ale jest niedziela. godzina 5,20 a o 9 musze wstać, więc pozwól, że dokoncze innym razem. powiem Ci, że wciągnęłam się tak bardzo, że całą pierwszą część przeczytałam od północy do teraz.. jejku. czuję się dziwnie bo.. jak to mówie, gdy mam natłok wrażeń - mózg mi wyprało (of course w pozytywny sposób) czuję się przepełniona emocjami od śmiechu poprzez histerie do całkowitej izolacji... łzy same mi lecą naet teraz przy pisaniu komentarza, co jest dziwne i pewnie pomyślisz, że jestem jakaś zdrowo niedojebana, ale cóż. "tylko wariaci są coś warci" więc witaj wariacie. wiedz, że dodatkowo masz niesamowity talent, którego nie powinnaś zmarnować. mam nadzieję, że mimo wszystko jednak przeczytasz ten nudny i kolejny z wielu komentarzy. pamiętaj - masz dar.
    pozgrawiam Dorcia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. pewnie przeczytasz go w jakimś odległym terminie, ale wiedz, że bede tu regularnie zaglądać!

      Usuń
  69. Oh god *-* Niesamowite ! Czekam na ciąg dalszy !! <3

    Zapraszam do siebie
    www.gabrielle-quinn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  70. Hej, muszę przyznać, że oglądam Ciebie na yt od około pół roku i w sumie bardzo długo szukałam tego bloga, ale znalazłam! Szczerze, to nigdy jakoś szczególnie nie przykładałam uwagi do !D, słyszałam ze dwie piosenki na krzyż, ale dzięki Tobie poznałam naprawdę fajny zespół.
    Po drugie - historia. Nie ma słów, które mogą opisać mój zachwyt nad tym, co właśnie skończyłam czytać. Zamiast uczyć się do matury, biorę się za drugą część, bo nie mogę się doczekać, by dowiedzieć jak sprawy się potoczą.
    Bardzo podoba mi się Twój styl pisania, naprawdę masz talent i mam nadzieję, że w przyszłości wydasz swoją książkę, którą będę mogła kupić i z czystym sercem polecać innym!
    No to tak trochę się rozpisałam, pewnie tego nie przeczytasz, albo za jakiś czas, ale co tam. <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)