sobota, 12 maja 2012

Rozdział 14


      - Jak mogłeś Styles?! Przecież mieliśmy być przyjaciółmi! Mam już dość tego wszystkiego! Wracam do domu jeszcze dziś! - wybiegłam z tej przeklętej posiadłości najszybciej jak tylko mogłam.
      Niall i Harry gonili mnie i po 10 minutach dopadli. Jak to musiało wyglądać z boku...Zapłakana dziewczyna gnająca środkiem drogi o szóstej nad ranem, ścigana przez dwóch przerażonych i zarazem wkurzonych chłopaków. Gdy już wiedziałam, że nie mam najmniejszych szans na ucieczkę, po prostu padłam na ziemie raniąc o asfalt moje gołe kolana. Wylewałam potoki łez na moje rozdygotane dłonie, a przed oczami cały czas miałam miny wszystkich zaraz po tym, jak Harry to powiedział.
      - Będzie dobrze, obiecuje. Będzie dobrze – Niall przykucnął i przytulał mnie najmocniej jak tylko potrafił. Podniosłam wzrok i zobaczyłam stojącego jakieś pięć metrów dalej Harrego. Jego donośny śmiech rozbrzmiewał po całej okolicy. Jak on śmie?! Jak w ogóle może go bawić moje cierpienie?! Nienawidzę go! Dosłownie nienawidzę! Mam nadzieję, że zaraz rozpędzona ciężarówka walnie w niego i uwolni mnie od tych katuszy spowodowanych jego odrażającym widokiem.
      - Giń ty podła kreaturo! - wysyczałam w jego stronę.
      Wszystko stało się dosłownie w ułamku sekundy. Rozpędzony wóz zmiótł go z powierzchni ziemi, a przed moimi oczami zapanowała ciemność. Zamknęłam je. Nie chciałam tego widzieć. Przecież tak naprawdę nie chciałam, żeby coś mu się stało. Przysięgam! A teraz? Teraz on...
      - O mój Boże! Harry! - przerażony Niall poderwał się i ze łzami w oczach rozglądał się dookoła. Wszędzie. Dosłownie wszędzie leżały szczątki chłopaka. Wszędzie była jego ciemnoczerwona krew, a to wszystko stało się z mojej winy. To wszystko moja wina! To przeze mnie Harry nie żyje!

      - Kaja! Kaja, obudź się! - poczułam jak coś, a raczej ktoś mną szarpie. Otworzyłam oczy i o mało co sama nie umarłam, ale tym razem to wszystko spowodowane było ogromną dawką radości. To był tylko zły sen. Potworny wytwór mojej chorej wyobraźni. Przez ten cały czas spałam wtulona w wychłodzone już ciało Stylesa. Chyba jeszcze nigdy nie cieszyłam się tak bardzo z czyjegoś widoku.
      - Boże, Harry! Tak się cieszę, że żyjesz! - ścisnęłam go z całych sił i ucałowałam w policzek chyba z milion razy.
      - Bez zmian od 18 lat – zachichotał.
      - Wiem! To wspaniale!
      - A ciebie co wzięło na takie czułości, co? - uśmiechnął się zadziornie.
      - Miałam zły sen, ale nie chce do niego wracać. Po prostu ciesze się, że nic ci nie jest – wstałam powoli i rozejrzałam się dookoła. Zbawienne promienie słońca były jak na razie jedynym źródłem ciepła w ten przesiąknięty chłodem poranek.
      - Z tego co zrozumiałem, miałaś sen o mnie – wstał przeciągając się – zdradź mi tylko czy byłem w nim nago – w charakterystyczny sposób poruszył brwiami, a ja zaczęłam swój bezdźwięczny chichot.
      - Nie Styles. Nie byłeś – wyraźnie posmutniał.
      Oboje zgadzaliśmy się z tym, że nie warto tkwić dłużej na odludnym przystanku, tylko trzeba ruszyć w drogę. Szliśmy w stronę miasta rozkoszując się zapachem mokrego lasu. Wokół było jeszcze pełno kałuż po wczorajszej ulewie. Wpatrywaliśmy się w ekran telefonu z nadzieją złapania tego bezczelnego zasięgu. Jak jest potrzebny, to nigdy go nie ma! Miałam wrażenie, że my po prostu wytwarzamy wokół siebie jakąś niewidzialną barierę, która nie jest w stanie go do nas dopuścić. Po niecałych dwudziestu pięciu minutach marszu udało się. Złapaliśmy ten cholerny zasięg. Harry zadzwonił po Liama. Ten przyjechał po nas i zabrał do domu. Dokładnie o 9:15 chwyciłam za klamkę. Doskonale wiedziałam co powinnam teraz zrobić. Tym razem nie stchórzę. Za nic nie pozwolę, żeby mój sen stał się jawą.
      - Mam wam coś do powiedzenia – zwróciłam się do reszty, która akurat była zajęta spożywaniem śniadania.
      - Ja też – odezwał się Styles.
      - Pozwól, że zacznę Harry – spojrzałam na chłopaka błagalnym wzrokiem łapiąc go przy tym za nadgarstek.
      - Ale my już wszystko wiemy – Zayn wskazał na komputer, na którym zauważyłam nasze zdjęcia z wczoraj, a nad nim nagłówek: „Złapała Stylesa na dziecko! ZDJĘCIA!”
      - ŻE CO KURWA?! - wydarłam się, gdy tylko zobaczyłam ten nagłówek. Harry podbiegł do komputera i po chwili zamknął go z takim hukiem, że najprawdopodobniej pobił wyświetlacz.
      - Teraz to przegięli! No kurwa przegięli! - krzyknął, złapał za telefon, zaczął dzwonić, a gdy tylko nawiązał połączenie, wyszedł na zewnątrz.
      - Od razu mówiłam, że to ściema! - zaczęła Emmily – to ściema prawda? - spojrzała pytająco na moją nieobecną minę – Kaja! Mówię do ciebie! To ściema co nie?
      - Jasne, że to ściema – ocknęłam się – byliśmy w szpitalu, ale z zupełnie innego powodu. Niall, moglibyśmy pogadać? - zwróciłam się do nadzwyczaj cichego dzisiaj blondyna.
      - Gadaj.
      - Na osobności?
      - Jak chcesz – wstał i powoli ruszył za mną. Weszliśmy do gabinetu. Niewielkiego, nowocześnie urządzonego pomieszczenia o śnieżnobiałych ścianach.
      - Przepraszam za wczoraj. Naprawdę nie chciałam cię wystawić, przyrzekam – chłopak siedział na biurku i gapił się w sufit. Jakby mnie w ogóle tu nie było, jakbym była niewidzialna, jakbym najprościej w świecie zrównała się z otaczającym nas powietrzem. Nie ukrywam: potwornie mnie to zabolało – w dzień po wywiadzie dla radia powiedziałam Harremu o czymś, co ukrywam. Obiecał mi, że nikomu nie powie. Do dzisiaj nie chciałam nikomu powiedzieć, ale potem miałam ten sen...zresztą mniejsza z tym. Doszłam do wniosku, że musisz wiedzieć. Potem możesz zrobić z tą informacją co tylko zechcesz. Rozumiem twoją złość Niall i doskonale wiem, że to wszystko moja wina, ale teraz naprawdę musisz to usłyszeć.
      - Co usłyszeć? - spytał jakby od niechcenia, a jego wzrok nadal wędrował po białym suficie gabinetu.
      - Mam tętniaka.
      - Coooo?! - na jego twarzy zagościło coś w stylu 'WTF?!'
      - Nazywa się Bob i ma...
      - Jeszcze raz. Cooooooo?!
      - To co słyszysz, a wczoraj Harry zabrał mnie do szpitala, bo miałam straszliwy ból głowy, więc jeśli masz pojęcie czym jest tętniak, możesz sobie wyobrazić, jak to się mogło skończyć. Później dopadli nas paparazzi. Zrobili te cholerne zdjęcia i gonili przez cały Londyn. Zgubiliśmy ich kilkanaście mil za miastem. Rozwaliliśmy auto, a raczej Harry, bo to on prowadził i całą noc spędziliśmy na przystanku, bo nie mogliśmy złapać zasięgu. Dopiero rano się udało. Przepraszam jeszcze raz. Rozumiem, że teraz nie chcesz mnie znać – mówiłam strasznie szybko. Nie patrzyłam na blondyna. Nie miałam na to odwagi. Gdy tylko skończyłam, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę drzwi.
      - Stój – blondas złapał mnie za rękę, po czym zeskoczył z biurka i objął dość mocno – nie jestem na ciebie zły. Tylko weź mi wytłumacz, czemu nie powiedziałaś mi o tym wcześniej.
      - Nie mogłam. Nie chciałam obarczać cię moimi problemami. Nie chciałam żebyś miał mnie za jakąś umierającą ofiarę. Chciałam żebyś traktował mnie normalnie.
      - Jesteś wariatką – przytulił mnie znacznie mocniej, po czym odchylił lekko od siebie i spojrzał mi w oczy – nie mam zamiaru traktować cię jak ofiarę, ale to też nie oznacza, że nie będę się o ciebie troszczył, rozumiesz? A tak poza tym, bałem się o ciebie...
      Uśmiechnęłam się do niego i nawet nie zauważyłam, kiedy zatopiłam się w tych jego niebieskich tęczówkach. Przybliżył się do mnie. Wiedziałam, że chce mnie pocałować, ale nie byłam do końca pewna, czy ja tego chcę. Jednak poddałam się. Nie miałam siły walczyć z myślami. Co ma być, to będzie. Zamknęłam oczy i pozwoliłam mu działać. Złożył na moich ustach delikatnego całusa i przytulił mnie z całych sił:
      - Wiem, że nie jesteś jeszcze na to gotowa. Poczekam – pojedyncza łza spłynęła po moim prawym policzku. To była taka piękna chwila. To, w jaki sposób on mnie traktuje jest takie piękne. Przy nim czuję się jak ktoś wyjątkowy, jakbym była dla niego niesamowicie ważna. Boje się tylko, czy ja kiedykolwiek będę potrafiła sprawić, że on poczuje się tak przy mnie.
      - Który dzisiaj? - spytałam, gdy już dałam rade wrócić na Ziemię.
      - Zaraz ci powiem – wyciągnął telefon i spojrzał na datę – 3 lipiec.
      - Tego się obawiałam.
      - Obawiałaś? Czemu? - zdziwił się.
      - Dzisiaj mija drugi rok od śmierci mojej przyjaciółki Beaty. Wybacz, ale muszę gdzieś zadzwonić – oznajmiłam i pobiegłam na górę. Jak mogłam zapomnieć? Co ze mnie za przyjaciółka...Przecież doskonale pamiętam o co mnie wtedy poprosiła. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze zdążyć...

      - Where? - spytał kierowca zamówionej przeze mnie taksówki.
      - London Hearthrow Airport - ledwo wydusiłam z siebie. Byłam strasznie zdyszana. Zresztą nic dziwnego. Przebiegłam cały ten ogromny dom w przeciągu niespełna dwóch minut trzymając w ręku cholernie ciężką walizkę. Jak dobrze, że nikt nie zauważył mojego wyjścia. Oby mi się tylko udało... Co ja gadam. Musi się udać. MUSI. Nie zawiodę jej.

________________________________________________________________________
UWAGA! Nowy rozdział dopiero 26 maja. Wybaczacie, ale przez blogowanie zupełnie zapomniałam o mojej książce i bezczelnie ją zaniedbałam. Dlatego też teraz muszę zrobić sobie przerwę od pisania opowiadań i skupić się na książce, nad którą pracuję od listopada ;p

27 komentarzy:

  1. Zajebiste jak zawsze. Boże twój blog jest genialny!!!! Czekałam na ten rozdział cały dzień i jest!! <3 Nowy dopiero 26 łeee no trudno poczekamy te 2 tygodnie przynajmniej troche więcej czasu na naukę poświęce ^.^
    ~Darka

    OdpowiedzUsuń
  2. DLACZEGO tak długo !? trudno... poczekam :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety jestem zmuszona zrobić taką długą przerwę, bo przed lipcem muszę skończyć książkę, a zostały mi jeszcze trzy przeogromne rozdziały do napisania ;p

      Usuń
  3. gdzie ona się wybiera ;oo ;D
    super ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wybiera się w bardzo ważne dla niej miejsce, zresztą co będę pisać - zobaczysz w 15 rozdziale :)

      Usuń
  4. jaaaacie uwielbiam tego bloga. tak to przeżywam o.O nie mogę się doczekać rozdziału ;D zapraszam do mnie http://paczanga.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. no wiesz, co?!?! teraz to z Ciebie jest kołek. ;x
    początek rozdziału na prawdę mnie ucieszył. ta wizja rozczłonkowanego Harrego, ciężarówki....... dobra, sorry, lubię Stylesa i nie uśmiecha mi się jego zgon przez przejechanie autem, ale należałoby się chociaż uderzenie po twarzy... krzesłem. wrobiłaś nas w maliny. ;> udało Ci się, a ja się tak emocjonowałam!
    Kaja i Niall... no cóż, słodcy, słodcy i jeszcze raz cudowni, ale jednak to nie to. pomimo tego, że Harry zirytował mnie doszczętnie pod poprzednim rozdziałem, co się okazało, że nie powinien, to i tak jestem za nim i Mają. (((; niech się chłopak nią pocieszy. taki podarek za tą ciężarówkę... ;] okay! już nie żartuję. i Ty także powinnaś przestać i nie zostawiać nas na tak długi czas!! no, kobieto, proszę Cię!! ale szanuję i poczekam, bo warto. (((; wracaj szybko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają;>

      przyznaje to było trochę chamskie zagranie z mojej strony, ale ta cała akcja była zaplanowana :) mam w niej swój cel, ale o tym w późniejszych rozdziałach :) i niestety naprawdę nie dam rady dodać czegoś nowego przed 26 :( "Harpina" wzywa! :D

      Usuń
    2. OHO. nie mam pojęcia, dlaczego napisałam Maja. o.O szczerze przepraszam za usterkę.
      no nic, my na Ciebie poczekamy. ((;

      Usuń
    3. nic się nie stało ;p tylko się zdziwiłam ;p i dziękuje bardzo za wyrozumiałość :)

      Usuń
  6. No weź głupolu,zostawiasz mnie w niepewności na tak długi czas! Rozumiem,rozumiem książka wzywa.I ma się rozumieć,że pocztą mi ją wysyłasz jak skończysz! (albo skan na mail'a!)
    Widzę właśnie,że większość jest za związkiem Kaja+ Harry,ale nie,nie,nie! Nie możesz mi tego zrobić! Dyskryminacja mojego Głodomorka!

    I znów będę powtarzać,że bardzo,bardzo cię uwielbiam!


    PS.Zamówiłam sobie tę książkę hahaha ( też muszę sprawdzić zdolności tej nastolatki)

    i znowu mój zajebisty podpis: twoja pierwsza (dodam,że największa) fanka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze zauważyłam "bo przed lipcem muszę skończyć książkę",czyżbyś dawała ją do jakiegoś wydawnictwa?!

      Usuń
    2. A no i super odliczanie do 15 rozdziału! Dobra,to już serio mój ostatni komentarz,bo ci tylko bloga zaśmiecam!

      Usuń
    3. no coś Ty nie zaśmiecasz! :D
      jak skończysz czytać to zdaj relacje na gg :)
      oczywiście wyśle jak tylko dobrnę do końca i ją przepisze na kompa, bo na razie wszystko pisze ręcznie ;p
      a co do wydawnictwa - chciałabym. Jak tylko skończę i dam rade się uporać z konspektem(to jest jakaś marakra!) no i oczywiście uznam, że moje wypociny są coś wartę to będę działać. Chce skończyć przed lipcem, żeby już potem mieć tylko czas na ostateczne poprawki i rozsyłanie ostatecznej wersji ;p

      Usuń
    4. Muszę spytać się koleżanki,ona zna wydawnictwo,gdzie chętnie przyjmują młodzież pod swoje skrzydła.Zaśmiecam,zaśmieca. Proszę cię,po 1 to nie wypociny,a po drugie na pewno zajebiste! Ok,już piszę na gg

      Usuń
  7. Hej tu Kaxii (http://thekaxii.blogspot.com/ ) , chciałabym przeprowadzić z tobą wywiad . ( Przeczytaj na moim blogu o co chodzi ) i potrzebuję twojego gg .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :) gg w komentarzu u Ciebie na blogu :)

      Usuń
  8. Jak wydasz tą swoją Charpinę to pierwsza ją kupię :) Jak można mieć tyle wyobraźni (foch) :):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe dzięki :) szczerze mówiąc uważam, że mam jej jeszcze o wiele za mało :(

      Usuń
  9. najlepszy blog jakiego czytałam . ;)
    zapraszam do mnie . ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe dziękuje, ale nie przesadzaj :) na pewno wpadnę :)

      Usuń
  10. Boże!!! Kocham cię!!!
    one-direction-fun-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham twojego bloga! ;)) ale Ty masz talent dziewczyno! ;))
    a jaką książkę jezeli można wiedzieć? ;dd
    ~Eve

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Harpina" - przeznaczenie, które zmienia życie, prowadzi do zakazanej miłości, odkrywa nieznane i tajemnicze horyzonty życia oraz losów głównych bohaterów.

      Tak w skrócie ;p

      Usuń
  12. Czytam tego bloga drugi raz, od początku. Ze względu na dużą ilość nauki i nawału materiału w szkole, od wczoraj przeczytałam dopiero 14 rozdziałów. Znowu na tych samych momentach się uśmiecham, martwię, mam łzy w oczach i serce zaczyna dygotać jak oszalałe. Tęskniłam za tym blogiem, dlatego tu wróciłam i czytam ponownie.

    Strasznie się cieszę, że jakimś cudem udało mi się poznać Ciebie, Maju, choćby przez Internet.
    Jeśli nie kojarzysz mnie z blogspota to Ci przypomnę - dziecko-tablet. <3 :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)